Philip i Laura się rozstali, dlatego zniknął. Poza tym serię nr 2 uważam za najlepszą, może dlatego, że tak lubię Jamesa Dowlanda i w ogóle w tej serii jest jakoś więcej romansu. Nie wiem dlaczego twierdzisz, że Dorcas się zmieniła, ja niczego takiego nie dostrzegam. Midwinterowie pojawiają się w rozmowach, a nawet ich wątek wróci w jednym odcinku. Mathew wyjechał, a kuźnia ma nowych pracowników. Pierwszy odcinek drugiej serii to odcinek świąteczny dlatego jest trochę inny. Ale poza tym serial ani trochę nie stracił swojego ciepła ani tego wszystkiego za co go kochamy.

2 seria jest równie dobra, wątek Laury i Fishera bardzo fajnie zbudowany, pojawia się kilka nowych postaci, właśnie skończyłam oglądać 4 serię i szkoda mi, że to już koniec :(

Mogliby nakręcic chociaż Christmas Special:(

Mam nadzieję, 1 odcinek 2 serii to wg mnie duże nieporozumienie. I nie ukrywam, iż będzie mi brakować Sir Timothy Midwinter - jakoś się przez chwilę łudziłam, że coś się zmieni i związe się z Dorcas.

Zgadzam się z Tobą. Sięgnęłam po serial po przeczytaniu pozytywnych opinii. Pierwsza seria rzeczywiście to esencja obyczajówki kostiumowej, ogląda się znakomicie (no, może rozterki Sir Timothy'ego i Dorcas pod koniec zaczynają męczyć), niestety od drugiego sezonu strasznie się serial skiepścił. Jakby zmienili scenarzystów... Nagłe pojawienia się i zniknięcia postaci, niewytłumaczalne zachowania bohaterów... Szkoda, wielka szkoda.

Moim zdaniem dobrze że Phillip zniknął, nigdy nie lubiłam tego zarozumiałego bibka:) Sir Thimoty, no cóż... To było do przewidzenia. Nie tęsknię za nim w ogóle;)

Obejrzałam odcinek świąteczny i też nie mogę się zgodzić że był beznadziejny, miał po prostu inny klimat jak to odcinki specjalne mają w zwyczaju;) Dorcas jest taka jak w pierwszym sezonie, jej tekst "to moja jedyna słabość" nadal jest obecny więc i ona również jest obecna:)

Zobaczę co dalej niesie sezon 2 choć trudno go gdziekolwiek obejrzeć ;)