Zgadzam się z Tobą. Ten odcinek jest fantastyczny. Retrospektywa genialna. Przypomina mi trochę film "Memento". Fajnie ukazuje do czego może zaprowadzić chciwośc ludzka. To swoistego typu moralitet. Intereseuje mnie też kwestia owych pajóków. Czy one na prawdę istnieją czy to tylko genialny pomysł scenarzystów. Odcinek fantastycznie paraboliczny i ostatnia scena faktycznie jest przerażająca.

Sam się dziwię że ten odcinek nie jest wysoko oceniany przez widzów. " Expose" jest moim zdaniem zupełnie innym odcinkiem niż reszta. Kto by pomyślał że w jednym epizodzie można zawrzeć tak pasjonującą historię. Odcinek co chwila zaskakuje: zabójstwo Zukermana, diamenty w wodospadzie potem wizyta Paula w stacji Perła i podsłuchanie rozmowy Juliet i Bena następnie pogryzienie Nikki i Paula przez owe pająki a na końcu ich śmierć w męczarniach. Więcej wydarzeń niż w 10 zwykłych odcinkach Lost

Pamietam ten odcinek. Po tym starsznym zakonczeniu czlowiek jest w ciezkim przerazeniu, chcialby odnalezc wyspe i odkopac tych biedakow. Nie ma nic gorszego niz byc zakopanym zywcem, no... chyba ze sploniecie lub utoniecie.

Ja również się z tym zgadzam, uważam, że to naprawdę dobry odcinek zasługujący na uwagę. Co prawda faktycznie, jest troszeczkę oderwany od rzeczywistości, jednak moim zdaniem to dodatkowo czyni go taki wyjątkowym. Ostatnia scena, w której Nikki otwiera oczy mrozi krew w żyłach.

Dokładnie, miałem identyczne odczucia po wczorajszym obejrzeniu Expose, obejrzałem wczoraj ten odcinek drugi raz, za pierwszym razem nie zrobił na mnie wrażenia, a wczoraj klimat był porażający, ten odcinek w gruncie rzeczy był świetnie napisany. I scena z Nikki otwierającą oczy - majstersztyk, twórcy idealnie ukarali niezbyt dobrych i niezbyt lubianych przez widzów bohaterów. Tym bardziej dziwi mnie, że odcinek jest uważany za najsłabszy z 3 sezonu zaraz po "Stranger in a strange land". W oczy raziła jedynie inna fryzura Boone'a w retrospekcjach z zaraz po katastrofy. Dla mnie odcinek był na mocną 7/10.

Zgadzam się, świetny odcinek, przedstawia zupełnie nową, krótką historię, dlatego jest miłą odskocznią od losów głównych bohaterów. Jest wyjątkowy i świeży. Końcówka zaskakująca, rewelacyjna.

Zastanawiam się tylko co to za ranking odcinków, o którym PanJachimex pisze w komentarzu i czy w ogóle warto oceniać poszczególne odcinki w serialu takim jak Lost, gdzie tworzą one całość - co innego seriale, w których każdy odcinek opowiada zupełnie inną historię (jak np. w Black Mirror).

Dla mnie jeden z lepszych odcinków, jeśli nie najlepszy z całego serialu. Taka mikrohistoryjka z dala od głównej fabuły. I ten moment gdy Hugo i Sawyer ich zakopują, miazga. :) Jak widać nawet z mało istotnych postaci można sporo wycisnąć, a co najlepsze już od początku twórcy planowali ich wątek, bo by chyba nie nagrywali specjalnie wydarzeń tuż po katastrofie.