PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=133834}

Zagubieni

Lost
7,6 173 822
oceny
7,6 10 1 173822
7,1 18
ocen krytyków
Zagubieni
powrót do forum serialu Zagubieni

Pierwsze dwa sezony były tak genialne,że myślałem,iż scenariuszem i reżyserią zajął się jakiś przedstawiciel bardziej zaawansowanej od naszej cywilizacji. Mistrzostwo świata i majstersztyk. Jednak potem zbyt dużo było nieprawdopodobnych wydarzeń i niewytłumaczalnych zjawisk. Twórcy wyraznie przeholowali i to jedyny powód,dlaczego tak się wahałem. 9/10 za złe wytłumaczenie większości zagadek,w przeciwnym razie byłoby 10/10. Cała reszta,tzn.aktorstwo,atrakcyjność poprowadzonej historii,efekty,dramaturgia,dialogi,reżyseria,nieoczekiwane zwroty akcji,scenografia czy muzyka od początku do samego końca na najwyższym,światowym poziomie !!! Dlatego każdy musi to zobaczyć.Nie mniej, niech to wszystko szlak ....jak oni mogli tak spartolic rozwiązania tych zagadek....gdyby były bardziej wiarygodne,to LOST przez większość zostałby uznany za najlepszy serial wszech czasów !! Zamiast tego mamy...no właśnie,które tam miejsce w tych całych rankingach ?

ocenił(a) serial na 10
Gladiator1000

A dla mnie właśnie te nieprawdopodobne wydarzenia stanowiły siłę tego serialu i absolutnie nie uważam, by w tym wypadku scenarzyści przesadzili (taka teleportacja Wyspy to mistrzostwo świata). Problemem dalszych sezonów Losta są Inni, a konkretniej - ich brak. Nie oszukujmy się - ta tajemniczość tubylców i ich "walka" z rozbitkami stanowiła najważniejszą nitkę fabularną. Kiedy więc pod koniec 3 serii Inni masowo ginęli bądź emigrowali, a rozbitkowie zaczęli beztrosko hasać sobie po wyspie i nawet pomieszkiwać w barakach, to cały czar prysł. Sezon 5 jako tako był uratowany dzięki akcji w przeszłości, było to całkiem ciekawe, ale jednak ciągle brakowało mi tych podstępnych i tajemniczych "Innych". Podobnie jak obozu głównych bohaterów. A 6 sezon to już w ogóle porażka, niewielu rozbitków, którzy zamiast walczyć - trzymają się z Innymi, w 2 obozach.

Lost poszedł w złą stronę. Moim zdaniem Inni zostali "wyjaśnieni" zbyt szybko, wydarzenia z 3 serii powinny się rozgrywać w ostatnim sezonie, zaś wątek złego i wstrętnego Potwora z 6 sezonu, który chce zniszczyć świat kompletnie zbędny, lepiej by było, gdyby pozostawili go jako nieco bezosobową anomalię będącą systemem bezpieczeństwa, tak, jak można było za kogoś takiego go uważać przez kilka sezonów. Dalej, zbyt szybko ucięty wątek podwodnej stacji. Fajnie by było, gdyby ta stacja stała się takim drugim bunkrem, gdzie niektórzy rozbitkowie by przebywali od czasu do czasu. Stacja podwodna miała świetny klimat, który dość szybko został "unicestwiony". A szkoda. Wątek ze statkiem Charlesa w 4 sezonie dobry, niestety, rozgrywało się to wtedy, kiedy na ekranie Innych już nie było.
Można to byłoby rozegrać w taki sposób, że mamy 3 klarowne strony - rozbitków, Innych i ludzi ze statku. Zamiast tego, mamy ludzi ze statku i podzielony obóz rozbitków z po jednym Innym pośród nich. Jedynym plusem tego sezonu są świetna postać Chińczyka i całkiem niezła Faradaya. No i przesunięcie Wyspy ;)

Irytujące i absolutnie zbędne były futurospekcje i druga linia czasu, w zasadzie nic nie wnosiły do tematu, typowy zapychacz czasu. Moim zdaniem gdzies tak po 3 sezonie nie powinno być już żadnych spekcji, tylko od początku do końca akcja na wyspie. Odkrywanie coraz to nowszych miejscówek, zagadek itp.

ocenił(a) serial na 9
Atmospherate

Wyspa...Dla mnie właśnie to przesunięcie było najbardziej nieprawdopodobne. Wiesz,wtedy nikt jeszcze nie znał zakończenia sezonu i nie wiedział,że wszyscy poruszają się jako duchy na plaży. Byliśmy pewni,że są żywi i znajdują się gdzieś na jakimś zapomnianym przez Boga miejscu. Kiedy oglądałem LOST na tvp,robiłem to zawsze z rodzinką lub kumplami. Dyskutowaliśmy i emocjonowaliśmy się każdą sekundą serialu. Ale po tym numerze z wyspą spora ich część zrezygnowała. Powiedzieli"my odpadamy. To już za dużo,jak dla nas". I w gruncie rzeczy zostałem sam. Oczywiście nie załuję nawet jednej sekundy czy klatki,ale rzecz w tym,że takich jak my,tzn fanów zagubionych,powinny być setki milionów. Zamiast tego ciągle się słyszy,że to bajka dla naiwnych. Co do potworka to pełna zgoda. Co do innych również. No jasne,że pozniej brakowało tej tajemniczości. W sprawie futorospekcjii to bym polemizował. Wiele z nich było bardzo ciekawych i interesujących. A co do restrospekcji głównych bohaterów,to zostawiłbym je w spokoju. Byly wyśmienite,choć pod koniec to też trochę nazbyt odjechane

ocenił(a) serial na 10
Gladiator1000

Jakie duchy? Jacy nieżywi? Nie wiem skąd to wyciągnąłeś, ale zupełnie nie masz racji. Jedyna akcja po śmierci bohaterów to alter-rzeczywistość z ostatniego sezonu. Cała reszta od momentu rozbicia samolotu na wyspie była realna, a postaci jak najbardziej żywi.

ocenił(a) serial na 9
Gladiator1000

Wyspa to nie czyściec tylko realne wydarzenia.
Dopiero w 6 sezonie był czyściec poza wyspą po ich śmierci.

ocenił(a) serial na 9
returner

Minęły lata,może coś nie tak pamiętam,ale na stówę wydawało mi się,że nikt nie przeżył katastrofy samolotu. Wszyscy poruszali się jako duchy i nierealność Świata,w którym przebywali miała tłumaczyć nam wszystkie te niewyjaśnione zagadki jak chmurnego potworka,przesunięcie wyspy itd...

ocenił(a) serial na 9
Gladiator1000

Nie oglądałeś ze zrozumieniem. Wszystkie wydarzenia na wyspie się zdarzyły,
bo przeżyli katastrofę.
W pierwszych 3 sezonach masz wydarzenia na wyspie w 2004 i retrospekcje z przeszłości.
W 4 sezonie dalsze wydarzenia na wyspie w 2004 oraz pokazane jak witają naszą 6, gdy wrócili.
W 5 sezonie są wydarzenia na wyspie w 1974-1977 i innej grupki w 2007 oraz
nasza ocalona 6 pokazywana w 2004-2007 aż do powrotu na wyspe.
W 6 sezonie wydarzenia na wyspie w 2007 aż do uratowania wyspy oraz
pokazywane to jak wszyscy żyją w czyśćcu po śmierci, aż odnajdują siebie i
wszystko sobie przypominają.

Oczywiście w taki sposób jest w scenariuszu opisane oraz większość ludzi prawidłowo tak to też zrozumiało, bo serial jest jasny.

Ale też jakiś procent ludzi pogubiło się i nie załapało, bo twierdzi, że wszyscy umarli na początku serialu i wyspa była czyśćcem co jest bzdurą.

ocenił(a) serial na 9
returner

A jak wyjaśnili istnienie potworka,podróży w czasie i przesunięcie wyspy ?

użytkownik usunięty
Gladiator1000

Potworka? To ogladales czy nie?

ocenił(a) serial na 9

Tak,ale lata,lata temu,zaraz po premierze. Już się zapomniało...:)

użytkownik usunięty
Gladiator1000

Ale zapomniales o kluczowej kwestii? Trochę dziwne.

ocenił(a) serial na 9

Nie zapomniałem,sądziłem tylko,że wszyscy od samego początku byli duchami,dlatego pojawienie się rzeczy "nie z tego Świata" wcale nie już nieprawdopodobne

użytkownik usunięty
Gladiator1000

Gdyby okazali się duchami dałbym 1 z automatu.

ocenił(a) serial na 9

To jak to było z tym potworkiem. Wyjaśnili czy nie ? Pomożesz ? :)

użytkownik usunięty
Gladiator1000

Wyjaśnili, ale nie wiem czy wiecej mówić, bo zepsuje ludziom.

ocenił(a) serial na 9

Napisz: UWAGA:SPOILER!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! i będzie pasowało :)

użytkownik usunięty
Gladiator1000

SPOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOIIIIIIIIIIIIIIIIIILLLLLLLLLLLLLLLLLLLLLLLLLLL LLLLLLLLLLLLLEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEERRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRR






Tym potworkiem był brat Jacoba, którego ten wrzucił uprzednio ... zbyt skomplikowane to jest.

ocenił(a) serial na 9

Ah już sobie przypomniałem....dzięki :)

ocenił(a) serial na 9
Gladiator1000

Czyli wtedy jednak zapomniałem. :) Ale od tego jest Filmweb. Dzięki za przypomnienie :)

użytkownik usunięty
Gladiator1000

No nie ma za co.

ocenił(a) serial na 5
returner

Z tego co pamiętam wszystkie postacie serialu, poznały się, lub na pewnym etapie, przebywały na wyspie. Jeżeli przyjąć, że wyspa to czyściec, wszyscy poznali się lub przebywali już na wyspie, to wszystkie wydarzenia rzeczywiście miały miejsce tyle, że w czyśćcu i były procesem rachunku sumienia tych postaci. Czyściec to nie sielanka niebiańska. Przenoszenie w czasie, opuszczanie wyspy, mordy, to mógł być ten proces kreowany dla bohaterów serialu w celu oczyszczenia ich dusz. Niektórzy (Michael, szepty) nie mogli ruszyć dalej. Ostatnie sceny w kościele (wszyscy szczęśliwi czekają aż otworzą się wrota przepełnione blaskiem ( brama do Nieba? Zaświatów?) dopełnia obraz pobytu w czyśćcu.

ocenił(a) serial na 9
CouchPotato

Brzmi to z sensem. Skąd taka niska ocena ?

ocenił(a) serial na 5
returner

Zaczyna się przygodowo od rozbitków zmagających się z jakimś tajemniczym kultem tubylców na odległej wyspie, gdzie tajemnicza organizacja przeprowadzała liczne eksperymenty na ludziach i zwierzętach. Potem przechodzi w sci-fy z fizyką kwantową, podróżami w czasie z przenikaniem świadomości i okiełznaniem gigantycznej energii elektromagnetycznej, której wyzwolenie zagraża Ziemi. Kończy z hukiem metafizyką, z duchami udzielającymi porad, przed wiecznymi, wszechwiedzącymi pół bóstwami walczącymi o równowagę bobra i zła. Zakańcza światem wykreowanym przez samych bohaterów już po śmierci. Na mój mózg to już za wiele. Ale podobały mi się postacie i ich wzajemne relacje.

Co do czyśćca to można też próbować dopasować grzechy kardynalne do postaci:
Jack - gniew (na ojca, żonę, siebie)
Hugo - obżarstwo (na wyspie chomikował żarcie i próbował z tym walczyć)
Sawyer - chciwość (w życiu naciągacz na kasę, na wyspie kupczenie zapasami)
Shannon - lenistwo (wysługiwanie się innymi)
Boone -żądza (wobec przyrodniej siostry, z której na wyspie próbował się wyzwolić, a kiedy mu się to udało zginął-czytaj skończył pokutę mógł ruszyć dalej
Locke - pycha ("nie mów mi czego nie mogę zrobić" - czyli mogę wszystko, wyniosłość "jestem wybrańcem")
Została mi jeszcze "zawiść" i chwilowo nie mam nic na pozostałych. Trzeba by ponownie obejrzeć i patrzeć pod kątem "co każdy ma pod paznokciami"

ocenił(a) serial na 9
CouchPotato

Właśnie jestem "na świeżo" po zakończeniu oglądania serialu po raz drugi. Jakiś czas temu postanowiłem obejrzeć go na nowo i jakąś godzinę temu skończyłem oglądać finał. Siedzę sobie właśnie i myślę, czytam artykuły na Wiki i postanowiłem wejść tutaj i dać upust moim emocjom i spostrzeżeniom. Dlaczego w odpowiedzi na Twój post? Bo niestety ogólne odczucia z serialu mam podobne.

Zacznę może od tego, że serial pierwotnie oglądałem na TVP i zawsze będę wspominał te lata z wypiekami na twarzy. To oczekiwanie na każdy kolejny odcinek, ten nieziemski klimat i sposób narracji, ci bohaterowie których z miejsca zaczynasz lubić i na których losach zaczyna ci zależeć. Niestety z czasem serial zaczął brnąć w kierunku, który nie bardzo mi się podobał. I choć lubię zarówno science fiction jak i metafizykę to pamiętam, że ich miks jaki przyniósł finał serialu to było dla mnie za wiele. Po prostu nie mogłem uwierzyć, że tak misternie budowana historia, prawdopodobna z naukowego punktu widzenia zostaje sprowadzona do naiwnego dualizmu dobra i zła, po czym spuentowana radosnym spotkaniem w życiu po życiu.

Teraz po latach kiedy obejrzałem serial ponownie, muszę powiedzieć, że odbieram finał nieco cieplej. Zaczynam nawet rozumieć dlaczego dla niektórych osób to zakończenie jakie wybrali twórcy jest tak satysfakcjonujące emocjonalnie. Rozbitkowie byli zagubieni, ale się odnaleźli, pokonali swoje słabości. I o ile na poziomie emocjonalnym takie postawienie sprawy może dawać wielu widzom satysfakcję to niestety ja podskórnie nadal widzę stracony potencjał.

Tyle wątków które wydawały się kluczowe jak ten z Waltem, zostały nagle urwane. Był tak ważny i nagle mógł zniknąć bez słowa wyjaśnienia? Mam wrażenie że twórcy czytali opinie widzów i postanowili pójść drogą jakiej nikt nie przewidywał, żeby być niesamowicie oryginalnymi. A niestety dla nich wiele pomysłów fanów co do natury wyspy było dużo ciekawszych niż to co faktycznie otrzymaliśmy.

Zgadzam się z opiniami z tego wątku, że serial pod koniec stracił parę. Co do rdzenia historii można podejrzewać że autorzy mieli ustalony pogląd. Widać to w przemycaniu pewnych informacji już od samego początku serialu, co zauważyłem podczas drugiego oglądania. Widać że czarny dym od początku realizuje swój plan manipulując różnymi mieszkańcami wyspy, wiedziałem już jaki jest ten plan i całość zaczęła mi się układać w logiczną układankę. Za to oczywiście duży plus dla scenarzystów. Na pewno jednak wiele decyzji podejmowali w locie i co do nich właśnie mam mieszane uczucia.

Pierwszy sezon jest genialny, już drugi nieco mniej mi się podoba, ale trzyma jeszcze poziom. Trzeci sezon to początek spadku formy, potem już lepiej w czwartym ale niestety wraz z frachtowcem pojawia się masa nowych irytujących bohaterów. Potem ciekawy moim zdaniem piaty sezon, który lubię ze względu na podróże w czasie i zawarte w nim paradoksy czasowe podobne do tych z pierwszego Terminatora. Polegają głownie na tym, że ktoś cofając się w czasie pragnie zmienić wydarzenia z przyszłości a zamiast tego doprowadza i tak do wydarzeń które miały już miejsce. No i wreszcie sezon szósty który moim zdaniem nie powinien mieć miejsca w takiej formie w jakiej powstał. Sprawia wrażenie skleconego na szybko po to żeby dać odpowiedzi na pytania z poprzednich sezonów. O ile wcześniej odpowiedź na jedno pytanie powodowała od razu pojawienie się kilku kolejnych pytań, o tyle sezon 6 sypie łatwymi odpowiedziami z rękawa:
-Nie wiedziałeś przez 6 lat kim jest Richard Alpert? Pokażemy. -Nie wiesz kim jest Jacob i czarny dym? Damy ci cały odcinek gdzie dla wygody jeden będzie blondynem w białym stroju, a drugi brunetem w czarnym żebyś się czasem nie pomylił. I nie jest tak, że to są jakieś inkarnacje Dobra i Zła. Jeden nie jest Mesjaszem a drugi Szatanem uwięzionymi wspólnie na wyspie. To po prostu para bliźniaków, którzy się pokłócili. Jakież to głębokie...

No i wreszcie cała alternatywna linia czasowa, która dawała nadzieję na jakiś rodzaj racjonalnego naprawienia błędów przeszłości okazała się być jedynie iluzją życia. Autorzy chyba tylko po to ją wprowadzili, żeby zmylić widzów co do realności tej linii czasowej i na końcu krzyknąć: niespodzianka to nie tak jak myślicie! Wyszło to dość słabo i stąd zawód wielu osób w tym mnie. Jeśli już wprowadzać taką linię, to powinno być tak, że wybuch bomby z końcówki 5 serii faktycznie resetuje czas i mamy koniec serialu z pokazaniem naszych bohaterów w nowych realiach ale pamiętających wydarzenia ze starego czasu. Lecą samolotem, znowu mają czystą kartę i mogą uniknąć zła które czynili w przeszłości. Przy takim założeniu jakie wybrali autorzy jaki jest sens przeżywania przez naszych bohaterów od nowa iluzji życia? Jest to tym bardziej bezsensowne im dłużej nad tym myśleć, bo oznaczałoby że wszyscy ludzie na świecie nie wiedzieć czemu od nowa przeżywają swoje udawane życie z tą różnicą, że nie rozbił się samolot linii Oceanic 815. Im więcej o tym myślę, tym bardziej bezsensowne mi się to wydaje. Cała ta alternatywna linia jest więc tak naprawdę zapychaczem sezonu 6, a oprócz tego zmaganie z czarnym Lockiem też pozbawione jest jakiejś głębi tylko sprowadza się do uciekania od niego po to, żeby za chwilę znów się z nim sprzymierzyć. Nikt nie wie jak i po co, ale trzeba spełnić swoje przeznaczenie i wykonać wolę Jacoba. Mało przekonujące prawda?

Uff, wyszedł mi bardzo długi wpis, ale kłębi się w mojej głowie wiele myśli po obejrzeniu na nowo serialu i postanowiłem się nimi podzielić. Szczerze wolałbym żeby serial dał lepsze odpowiedzi na szereg pytań, które przed nami postawił, żeby poszedł w stronę głębi a nie prostych rozwiązań, żeby nie urwał tylu ciekawych wątków w połowie i nie pozabijał tylu ciekawych postaci tylko dlatego, że scenarzyści stracili na nie pomysł. Byłby wówczas serialem idealnym. Zawsze będzie dla mnie niezapomnianym przeżyciem, ale posiada skazę która nie pozwala mi się nim w pełni cieszyć, a szkoda. Wielka szkoda.

ocenił(a) serial na 9
Phillosoff

Z tego co mi wiadomo to po nakręceniu bodajże 2 albo 3 sezonu w USA akurat była głośna afera ze strajkiem scenarzystów. A serial trzeba było robić więc zatrudniali drugorzędnych scenarzystów stąd taki efekt. Poza tym np postać Eco musiała zostać zakończona ponieważ aktor zaczął gwiazdorzyć na planie serialu co nie podobało się reszcie ekipy. Generalnie mnóstwo wątków jest dodanych na siłę choćby wspomniany Eco które gdyby wyciąć nie miałyby wpływu na ogólny rozwój i odbiór serialu a całość można by spokojnie zamknąć w 4 sezonach.

ocenił(a) serial na 8
returner

A ta scena z rozbitym samolotem i rozmową , że znaleźli ich ciała pod wodą - gdy wydostali się z wyspy? Jeśli to był czyściec to jak najbardziej były możliwe widzenia umarłych dawno temu, nierealne zdarzenia. No i dwaj bracia (jeden z nich był "trąbą powietrzną"

ocenił(a) serial na 8
Wolfman_PL

No właśnie, po co była ta cała mistyfikacja Whidmore'a z fałszywym samolotem znalezionym na dnie oceanu?

ocenił(a) serial na 8
adamcpdst

Bo to nie była mistyfikacja, oni opuścili wyspę, a w realnym świecie byli martwi.

ocenił(a) serial na 8
Wolfman_PL

No ale to się kupy nie trzyma. Wg Twojej teorii w momencie przybycia na wyspę już musieli być martwi, bo ten samolot to był Oceanic 815, którym lecieli z Sydney do LA.

ocenił(a) serial na 8
adamcpdst

No to gdzie byli w innym wymiarze na obcej planecie z kosmitami?

ocenił(a) serial na 8
Wolfman_PL

To na wyspie od 1 sezonu były ich duchy? Bo tak zdajesz się twierdzić.

ocenił(a) serial na 8
adamcpdst

Byli jakby to określić w między wymiarze pomiędzy niebem i piekłem. Czyściec był jakby testem, kto gdzie pójdzie i kto zostanie strażnikiem tego miejsca.

ocenił(a) serial na 8
Wolfman_PL

Aha, a potem po prostu wydostali się z tego czyśćca i po 3 latach sobie wrócili...

ocenił(a) serial na 8
adamcpdst

Do świata zewnętrznego wróciło na chwilę tylko kilka osób i tak z powrotem trafili na wyspę.

ocenił(a) serial na 8
Wolfman_PL

"na chwilę" - 3 lata minęło jak jeden dzień

Nie trzyma się kupy ta Twoja teoria ani trochę.

ocenił(a) serial na 8
adamcpdst

Przecież to nie tylko moja teoria. Inaczej czas może płynąć tutaj, a tam.

ocenił(a) serial na 5
returner

Myślicie o czyśćcu w kategoriach kato/chrześcijańskich, ja na to parzę w kategoriach starożytnych. Gdzie świat umarłych przenikał się ze światem żywych, był namacalny. Wyspa mogła być bramą/pomostem do zaświatów. O ile mnie pamięć nie myli to w mitologii ludzie czasem udawali się do zaświatów, czy też próbowali z nich uciec. Wiemy, że na wyspie są duchy, które nie mogą odejść (szepty, Michael). Próbowałem szukać w dyskusjach wyjaśnień tego "czyśćca" , bohaterowie ewidentnie robili rachunek sumienia (retrospekcje). Biel i czerń (Jackob z bratem). Dobro i zło. Odwieczne zmaganie o ludzką duszę. Locke też chyba kilkukrotnie mówił coś "że to jest test". Nie widziałem też żeby ktoś w dyskusji odniósł się do gigantycznej rzeźby egipskiego boga Sobka (człowiek - krokodyl trzymający krzyż ankh-stojący na plaży), który w mitologi przewoził Nilem dusze zmarłych (widać go całego w odcinku kiedy Ricardus ląduje na wyspie). Co posąg robił na wyspie? Scenarzyści umieścili go tam przez przypadek? Akurat "przewoźnika dusz"?

ocenił(a) serial na 9
CouchPotato

Co do zmarłych sytuacja jest dość skomplikowana, bo okazuje się że oni realnie wpływają na wydarzenia na wyspie. To oni okazują się szeptami, do ich wiedzy odwołuje się Widmore zatrudniając Milesa, to z nimi potrafi rozmawiać Hugo, ale także Dym który nie dość że posiada zarówno umiejętności Milesa jak i Hugo to jeszcze może podszywać się pod zmarłego do tego stopnia, że należy założyć że ma dostęp do całości wspomnień danej osoby. Wielokrotnie skłaniał ludzi by robili to co chce wcielając się w różne zmarłe postaci. Ale i sami zmarli wpływali na bieg wydarzeń. To właśnie zmarła matka brata Jacoba wyjawia mu prawdę i sprawia że odchodzi i rozpoczyna ciąg wydarzeń, które uczynią go czarnym dymem. Zmarły Jacob jak również Michael instruują Hugo, a chwilę przed śmiercią Michaela na frachtowcu pojawiają się szepty i pojawia się Christian, czyli zapewne dym pod jego postacią. Na koniec od Michaela dowiadujemy się że zmarli są uwięzieni na wyspie nie mogąc pójść dalej, a z jednego z dodatków wiemy że można im pomóc i że może to zrobić Walt.

użytkownik usunięty
Atmospherate

Wiele błędow zostalo popelnionych to fakt.

ocenił(a) serial na 6
Gladiator1000

Ja dopiero zaczynam to oglądać (tak, jestem jednym z tych, co jeszcze nie widzieli Lost czy Gry O Tron). Ilość odcinków nie napawa optymizmem. Obawiam się, że będzie jak w przypadku Miasteczka Twin Peaks, czyli pierwsze 30 odcinków świetne, a potem już ciągnięcie na siłę, bo widzowie domagali się kolejnych sezonów.

Tęsknie za czasami, kiedy to autor kończył książkę czy film, tak jak chciał, a nie jak widzowie wymuszą. Ostatnio nawet słyszałem o przypadku książki, która mała być zamkniętą całością, ale czytelnicy domagali się, aby powstała trylogia. No i powstała. Kicha, ze sami czytelnicy narzekali, ze "to jakieś takie na siłę, nieciekawe". Najpierw wymusili na autorze kontynuację - jak by mleko z krowy wyciskali - a potem, że "jednak nieciekawe, gorsze od tomu pierwszego".

ocenił(a) serial na 9
Sony_West

To także wina autorów,że godzą się na taką dyktaturę...

ocenił(a) serial na 10
Sony_West

Akurat przypadek "Lost" tutaj totalnie nie pasuje, ponieważ tutaj była sytuacja bez precedensu. Nigdy czegoś takiego wcześniej nie było (przynajmniej tak sądzę) - producenci wymusili na stacji, że chcą ustalić datę końcową serialu i ją dostali (na 3 lata przed jego zakończeniem - 2007 r.). Mało tego, miało być 5 serii: 4 i 5 miały mieć po 24 odcinki, ale stacja chciała, żeby serial był na antenie tak długo, jak się da, więc zrobili 3 krótsze sezony. To, że serial w ostatnim sezonie wyraźnie odstaje od całości (szczególnie ostatni odcinek), to jedynie wina twórców, a nie stacji. W sumie seria 5 już dawała symptomy wyraźnego spadku jakości w porównaniu do pierwszych 4 serii, ale to trzeba samemu ocenić. Tak więc serial był przełomowy nawet w takim aspekcie. Swoją drogą nie zazdroszczę, gdyż oglądanie tego serialu na przestrzeni lat, to zupełnie inne doświadczenie, niż oglądanie go po jego zakończeniu na raz, ale to też tylko moje zdanie.

cyz_

Pierwsze 3 sezony dopóki nie poznaliśmy "The Others" tak dobrze i potem jeszcze kawałek 4 sezonu jak zaczęli powoli wyjaśniać "tajemnice wyspy" były tym, co uczyniło ten serial tak nie zwykłym, bo chyba każdy się ze mną zgodzi, że ten serial przeszedł do historii kina? Dałem go do "spróbowania" każdemu znajomemu, z rodziny, a teraz również i kobiecie :) i każdy z tych osób zapominał kiedy noc, a kiedy dzień :D
Moja kobieta miała urlop kilka dni to jak zaczęła w piątek wieczorem tak skończyła (żeby zjeść i odżyć :) ) w niedziele pod wieczór. A taka skupioa, że co chwile było "kochanie, a kto to i jakim cudem to możliwe i jak!!!?" i po 3 sek "nie waż się mówić!" :D Oczywiście cały serial mam w jakoś 1080p z profesjonalnym lektorem.
Serial genialny po prostu. Fakt, że końcówka 5 sezonu już była ciężka w zrozumieniu, a 6 to już inny świat z Jackobem i Czarym dymem, ale 1-3 sezony jednym słowem genialne.
I co ciekawe najlepszą karierę po serialu zrobiła Evangeline (Kate), która obecnie ma propozycje do wszystkich nowych filmów gatuku Hobbita w którym rozkręciła karierę.

ocenił(a) serial na 9
Logan_Cole

Heh to fajnie,że tak jej się to spodobało. I fajnie,że aktorzy Losta radzą sobie jakoś po zakończeniu serialu. Faktycznie,najlepiej poszło Kate,ale szczerze powiedziawszy najbardziej mi żal Jack'a. Facet gra naprawdę bardzo dobrze(a w przypadku roli Alexa Crossa wirtuozko)niestety ma pecha,bo większość filmów,w jakich gra,okazują się klapą albo finansową,albo artystyczną. Szkoda,bo Shephard ma potencjał,co niejednokrotnie udowodnił

Gladiator1000

Dziwne, że serialowy Thery (locke) nie gra w niczym.. Zagrał w Gang related, ale kasacja. Aktor wielki potencjał, a cisza w jego karierze. Holloway dostał szanse w jednym serialu i to główną rolę, ale..jednak okazało się, że nie jest aktorem pierwszo planowym, serial kasacja.
Fox.. czy ja wiem. Płakać potrafi na ekranie, a rola Crossa..nie pasowała do niego, ale pokazał co potrafi z innej strony i... noo :) źle nie wyszło, a reszta.
Jedynie Ian somerhalder grając w vampire diaries stworzył swoją osobą postać Damona, ikonę vampira idealnego :) niby najseksowniejszego.

ocenił(a) serial na 8
Logan_Cole

No spoko, ale ilu aktorów po kapitalnym rolach w serialach robi dużą karierę w filmie? Hugh Laurie średnio, Cranston coś tam gra, ale generalnie regułą jest sytuacja, że nawet genialna rola w dużym serialu nie przekłada się prawie w ogóle na jakąś spektakularną serię w filmie. Więc nawet mnie nie dziwi casus gwiazd Lostów.

ocenił(a) serial na 10
Logan_Cole

No Evie zrobiła oszałamiającą wręcz karierę. W przyszłości drugi "Ant-man" i pewnie 2 części "Avengers". Tym bardziej jest to zaskakujące, że ona nie za bardzo lubi grać, woli pisać, to jest jej pasja. Obecnie pisze książki dla dzieci, ale z tego co pamiętam, to jeszcze za czasów serialu mówiła, że chciałaby pisać chyba scenariusze i powieści. Mało tego po zakończeniu serialu miała sobie zrobić 2-3 lata przerwy od grania, ale dostała zaraz propozycje zagrania w "Real Steel", więc Hugh Jackman i Spielberg jako producent, to raczej ciężko odmówić... Josha bardzo szkoda, ogromny potencjał do grania w blockbusterach. Myślę, że gdyby producenci pozwolili mu zagrać tego Gambita w tym całym X-men geneza: Wolverine, czy coś takiego, to jego kariera mogłaby się inaczej potoczyć. Pasowałby do grania w ekranizacjach komiksów na które ciągle jest duża moda. Fox jest też niezły, ale powiedział, że w telewizji już grał nie będzie, więc wybić się tylko w dużych produkcjach Hollywood to naprawdę ciężka sprawa. Przecież aktorów, którzy do kin ściągają tylko nazwiskiem jest chyba ze 20... O'Quinna za to też wielka szkoda, nie wiedzie mu się w ogóle odkąd serial się skończył, a aktorem jest świetnym. Razem z Emmersonem (Benem) mieli robić serial, ale Emmerson dostał rolę w "Person of Interest", ale może jak serial się skończy, to pomysł wróci. Zobaczymy. Kultowe seriale mają to do siebie, że tworzą postacie ikony i aktorzy są później za bardzo zaszufladkowani. Idealne przykłady to właśnie choćby "Lost" czy "Przyjaciele". W obu przypadkach tylko jeden aktor,a w zasadzie aktorka, zrobili jakąś większą karierę, Aniston i Lilly właśnie.

ocenił(a) serial na 8
cyz_

"Oszałamiającą", to chyba ironia??? Pamiętam jej malutką rólkę w HURT LOCKER i to jedyny dobry film, w którym ją widziałam.

ocenił(a) serial na 10
coolhanded

To wcale nie chodzi o poziom produkcji (czy aktorstwa), tylko o ich popularność. Jak na aktorkę wybijającą się z kultowego serialu to jest to jeden z naprawdę nielicznych przykładów tego typu "sukcesu", który jest przede wszystkim komercyjny, a nie artystyczny.

ocenił(a) serial na 10
cyz_

Logan_Cole - wszystko prawda, poza jednym wyjątkiem. Największą winę za słabość ostatniego sezonu ponosi jednak .. koniunktura, spowodowana kryzysem na rynku reklam. Już piąty sezon miał nieco niższy budżet niż poprzednie, co jednak dzięki scenarzystom udało się jako tako ukryć ciekawą akcją. Natomiast ostatni sezon to rok 2009/2010 - ceny reklam w amerykańskich stacjach TV spadły o 30-40%, na dodatek oglądalność LOST też była sporo niższa niż w pierwszym czy drugim sezonie (średnio 12mln widzów vs 18-20 mln z pierwszych sezonów). Odbiło się to mocno na jakości produkcji, co chyba najdobitniej widać w scenach około-świątynnych oraz w alter-rzeczywistości.
Za dużo scen w studio, za mało kasy na dobre zaaranżowanie rzeczywistych miejscówek Oahu na potrzeby serialu, za mało dobrych efektów specjalnych.
Nie da się ukryć, że kreatywność scenarzystów też już była na wyczerpaniu.

ocenił(a) serial na 10
aqu32

Zgadza się. Efekty (ogólnie "wizualnie") faktycznie były wyraźnie gorsze. Ale i tak trzeba przyznać, że na to co było przedstawiane w serialu, to i tak wyszli z tego obronną ręką. Jeśli chodzi o spadki oglądalności, to raczej było to wynikiem "zachłanności stacji". Mieli megahit, to myśleli, że nie ważne na jaki dzień go dadzą i tak da radę. Przez pierwsze 2 serie serial leciał tak, jak każdy inny w ogólnodostępnej telewizji (czyli kilka odcinków, przerwa, kilka odcinków, przerwa itd.). Mało tego w trakcie tych przerw puszczano odcinki podsumowujące i wyjaśniające (!). Serial był po prostu zbyt złożony do ogólnodostępnej telewizji od samego początku. Wtedy wymyślono, że muszą zacząć puszczać go bez przerw (3 sezon, gdzie zrobiono "minisezon" 6 odcinków i 3 miesiące przerwy). Obecnie to standard, wtedy nie bardzo. Jak serial wrócił po tych 3 miesiącach przerwy, chyba wtedy przeniesiono go na 22 śr., w środku tyg., a to był fatalny czas antenowy, i właśnie przez to stracił kilka milionów widzów. Kolejne tracił z powodu bardzo długiej przerwy przed 4 serią, bo aż 6 miesięcy. Ale skoro stacja wybrała 3 sezony po 16, zamiast 2x24 (do tego się skłaniali producenci bardziej, ale i tak wyszło by na to, co chce stacja, z powodu strajku scenarzystów w 2008 roku). I tak już poszło, 4 serie puszczali bodaj czw. 22, obecnie to jest chyba najgorszy timeslot w całej telewizji. Wtedy raczej każda godz. 22 była taka sobie do puszczania seriali. Później 5 seria znów chyba wróciła na śr., a 6 natomiast na wt. ... Po prostu był hit i niezależnie od dnia i godziny i tak wiele kapitalne wyniki oglądalności, biorąc jeszcze pod uwagę złożoność serialu. Mimo tam oglądalności na poziomie poniżej 15mln w 2-3 ostatnich sezonach, to pamiętam, że serial i tak miażdżył po prostu tym współczynnikiem 18-49 i jeśli dobrze pamiętam, to miał go zawsze w przedziale 5-10, to było gigantycznym wręcz wynikiem wtedy. Obecnie coś takiego ma chyba tylko "The Walking Dead", a i to nie wiem czy aż takie, jak miał "Lost". A trzeba pamiętać, że głównie liczy się ten współczynnik 15-49, czyli ilu ludzi dorosłych ogląda, bo z tego jest największy zysk marketingowy/reklamowy.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones