...brazylijską telenowelą...nie no fakt, trochę klimatu tamtych lat bylo, "czarny" lokal podchodzący
pod Cotton club, sporo jazzu/bluesa - ale przeważające wątki miłosne to już przegięcie - aż trzy w
jednym sezonie...mamusia Darmody, White i sam Nucky z podstarzałą i utytą Arquette...już
niedaleko do M jak miłość...
co ty gadasz ? do 6 odc rzeczywiście były momenty zamulenia ale dalej to już mistrzostwo świata!
też uważam , że mistrzostwo świata - niesamowita gra aktorów - ich charakteryzacja na najwyższym poziomie - ciężko o to w dzisiejszym kinie - niestety
Szukałem podobnej opinii. Wchodząc na forum spodziewałem się zalewu krytyki 4. sezonu, a o dziwo znalazłem wiele opinii, że to najlepsza seria. Ja z kolei mam podobne odczucia do Twoich i mnie ta część serialu rozczarowuje (jeszcze w trakcie oglądania).
Po pierwsze serial (4ty sezon) się już skończył więc jaki spojler???!
Po drugie nie pisz do mnie w ten sposób...nie będę na chamstwo odpisywać i zwłaszcza na słowa używane przez hołotę.
co ty nie powiesz ?piszesz w pierwszym zdaniu zakończenie serialu :) kto tu jest chamski i nie zważa na tych którzy sezonu 4 jeszcze nie widzieli i byli tylko ciekawi opinii na jego temat a nie treści :) ?
Nie chce mi się dyskutować z kimś kto się posługuje mową rynsztokową,...a jak nadal oglądasz to nie wchodź na forum. Proste!
Dla mnie najgorszym sezonem był osobiscie trzeci, po jego zakończeniu ocena serialu spadła u mnie z 10 oczek do 7, ale 4 w mojej opini wszystko nareperował.
Osobiście nie podobał mi się główny antagonista w 3 sezonie i sposób w jaki rozwiązali całą akcję, nei tego się spodziewałem może, stąd mój zawód.
Za co kocham 4 sezon? Za skupienie się na Chalkym, na pogłębieniu konfliktu między Nuckym, a Elliasem, za więcej Ala Capone, no i wreszcie jakiś solidny wątek Harrowa :) Jest za co kochać ten sezon, jesli miałbym wskazać coś co mi przeszkadzało i uwierało podczas seansu, była by to postać tego doktorka.
Nie zgadzam się, jakoby 3 sezon był słaby. Gyp Rosetti to klasyczny gangster-psychopata który przeraża jak i śmieszy. Zamach na niego w trakcie seksu, albo jatka w burdelu Gillian na końcu wywołują ciary na plecach.
4 sezon - wątki Capone'a, Van Aldena, Harrowa - bezcenne. Jednak wątek Margaret Thompson jest już niepotrzebnie rozwlekły i przynudza; znalazło się też kilka innych słabych punktów. Za najsłabszy uznaję Doctora Narcisse'a - nie żeby postać była nieciekawa, ale trochę niesmak wywołała u mnie tendencja do powielania schematów. Sezony 1 i 2 były samoistne, przewrotne, w 3 przyszedł gangster który terroryzował miasto (Rosetti), no i.... 4 sezon opiera się na tym samym.
Pomimo tego, Boardwalk Empire znalazło zaszczytne miejsce na mojej półce i w sercu :D i czekam na 5 sezon - z niecierpliwością!