ale nikt tego "nie widzi", ojciec don Diego nie wie, że dom ma tajne przejścia i spore pomieszczenia. Mimo to wszystko gra jak w Berliner Philharmoniker (nie tylko znakomita muzyka w tle) - znakomita, pełna niuansów gra Williamsa; kapitalna rola niemego Bernardo; Garcia - po złej stronie, ale jaki sympatyczny; naprawdę wiarygodny, złowieszczy kapitan Monastario, ale nie tak zły, by nie był to film familijny. Serial sprawiający, że człowiek czuje się lepszy po jego oglądnięciu i nawet moim zdaniem JEST lepszy, bo jak w baśni, zło zostaje ujednoznacznione jako zło, a dobro jako dobro. Nieomal tak jak na rekolekcjach.
+ jeszcze to, że nikt nie zwraca uwagi na to, że don Diego zwraca się często do ,,głuchoniemego" Bernardo wśród ludzi, np: w tawernie.