Jestem zagorzałą fanką Philipa Pullmana, którego wielbię za Mroczne Materie już od paru lat (zresztą nie tylko za te książki), trylogię tą przeczytałam wielokrotnie no i w ogóle ją uwielbiam i mam całą w domu na półce.
A tu patrzę - film... normalnie mnie zatkało. W sumie nie wiem czy pozytywnie czy nie, bo pierwsze, co mnie uderzyło to tytuł.
Jestem zbulwersowana!
1 - pierwsza część nazywa się Zorza Północna, więc, po co kombinować?
2 - ten złoty kompas NIE JEST ( NIE NIE NIE) kompasem - no ludzie - jak ktoś to mógł tak przetłumaczyć?!?!!?!?!?! świętokradztwo normalnie...
3 - to już mogli przetłumaczyć jako ALETHEIOMETR to by się chociaż zgadzało...
To do tytułu... ale Nicole Kidman? Marisa Coulter to okrutna kobieta, która - to prawda jest przepiękna, ale żeby dać tą role Nicole?! nie no błagam..Wzieli ją tylko, dlatego by przyciągnąć widzów do filmu? (niby tak chciał Pullman, ale nie wierzę, że tylko o to chodziło....) Marisa to brutalna kobieta, która zabija bez wyrzutów sumienia ? Bolvangar ? zadziwiające okrucieństwo jakie spotyka tam dzieci szokuje. Zresztą nie tylko to... Nicole jest za ładna by ją grać, a tak w ogóle to ktoś pamięta czy czasem Marisa nie miała czarnych włosów? Tak jakoś mi się wydaje...
Jestem ciekawa jak przedstawią wszystkie dajmony :) to będzie na pewno niesamowite (przynajmniej mam taką nadzieję....) i jak patrzę na plakat i widzę Iorka Byrnisona...no jakoś eee nie tak sobie go wyobrażałam, ale może tak go tylko zrobili na plakacie...
A Daniel Craig?! Nieeee to już nie na moje nerwy?.nie wiem czy będę chciała sobie popsuć moją piękną wizję świata Lyry?to jest po prostu zbyt brutalne?.zgadzam się z Pullmanem, że Lorda Asriela powinien grać Jason Isaacs, albo w ogóle ktoś bardziej potężnieszy w posturze ciała ;)
A Lee Scoresby? Bez komentarza?.skąd go wzięli?
I ja wiem, że może i te wszystkie osoby dobrze grają, no, ale bez przesady....
Nie mam zastrzeżeń co do Serafiny Pekkali ? naprawdę pasuje
No i Lyra ? uważam że jest idealna do tej roli ? nie ma jakieś wielkiej różnicy wiekowej między Lyrą a Dakotą, no i włosy takie same
Ale chyba najbardziej dobija mnie Craig...
Nie wiem co o tym wszystkim myśleć, ale jestem zawiedziona....mocno
Jej Iorek też nie zachwyca...taki sztuczny trochę...szczególnie jego dziwny bieg na końcu zwiastunu... przemiana dajmona była całkem ok - to był Pantalaimon?
Grafika..hm..to trudno pwiedzieć - poczatek robi niezłe wrażenie..
I nie podoba mi się że aletheiometr odgrywa w tym filmie prawie główną rolę - wiem że był ważny - ale nie był istatą całej tej opowieści
No i Kidman....no ja wiem że narzekam - ale to totalnie nie Marisa !
"pierwsza część nazywa się Zorza Północna, więc, po co kombinować? "
Z tego co wiem to książka nazywa się "Złoty kompas", więc za bardzo nie kombinowali
"ten złoty kompas NIE JEST ( NIE NIE NIE) kompasem - no ludzie - jak ktoś to mógł tak przetłumaczyć?!?!!?!?!?! świętokradztwo normalnie... to już mogli przetłumaczyć jako ALETHEIOMETR to by się chociaż zgadzało... "
O ile dobrze wiem to "golden compasy" po polsku znaczy "złoty kompas", a nie "ALETHEIOMETR".
No więc książka nie nazywa się Złoty kompas - tylko Zorza północna. Po co wprawadzać ludzi w błąd mówiąc że to kompas skoro nim nie jest?
No, to żeby nie było już wątpliwości... Specjalnie dzisiaj wypożyczyłam tę książkę (ach, jak miło zobaczyć znajome okładki).
Tytuł oryginału
"Northern Lights"
A oto i wypowiedz samego autora na temat amerykanskiego tytulu ksiazki:
Northern Lights was re-titled The Golden Compass for the American market. Why did this change come about? Do you have a title in mind when you start a story?
Sometimes I do, sometimes I don't. The editor who made that change was also responsible for changing "Harry Potter and the Philosopher's Stone", which made sense, into "Harry Potter and the Sorcerer's Stone," which didn't. At the time, I didn't have enough clout to resist.
i chyba wszystko jasne :)
Hoho, spokojnie, nie trzeba się zaraz tak unosić (;
1. Zgadzam się, pierwsza część to Zorza północna, ale amerykańska wersja brzmi w tłumaczeniu na polski Złoty kompas. Osobiście wolę pierwszy tytuł, taki, jaki ma książka, ale na jedno wychodzi - film bez względu na tytuł będzie taki sam.
2. Nie jest kompasem? A czym? Czymś wskazującym prawdę, ano tak, więc określenie kompas jest prawidłowe, czemu nie?
3. Wątpię, aby ludzie wiedzieli po nazwie, co to jest Aletheiometr ;) Drapaliby się po głowach i zastanawiali, co to do jasnej ciasnej jest. I nie poszliby do kina, ot co.
Kidman jako pani Coulter, hm... w książce była brunetką, racja. Poza tym Kidman wcale nie jest ładna, według mnie ;D A poza tym po obejrzeniu filmu zobaczy się, czy poradziła sobie z rolą okrutnej, ambitnej kobiety, która ponad wszystko ceni sobie naukę i eksperymenty.
Iorek wyszedł słabiutko, niestety. Jakoś nie tak...
A pan Craig świetnie się prezentuje jako Lord ;) Z kolei Lee jest za stary, lekko przesadzili, z początku na zdjęciach nie miałam pojęcia, kim on jest. Serafina, owszem, pasuje, rzekłabym, że świetnie pasuje.
I ja sądzę, że w powieści KOMPAS, bo tak go nazywam (;, odegrał jedną z ważniejszych ról. Bez niego Lyra nie trafiłaby na północ, a w dalszych częściach praktycznie nic by się bez niego nie wydarzyło.
Pozdrawiam.
Zgadzam się w 100% z założycielka tematu... jak ktoś się na czymś nie zna nie powinien się za to brać. Nie wiem czy pójdę na to do kina.
No i ten Daniel Craig jako Lord Asriel ... ja jak czytałam książkę widziałam tam Johny'ego Depp'a. Chodzi mi o jego rolę np w Jeźdźcu bez głowy. A Kidman? Mrs Coulter słynęła ponoć z niesamowitej urody? Czy w Hollywood nie ma innych aktorek?
A co z tego , że tzw" Kompas" odegrał kluczowa rolę w 1 części (i nie tylko) skoro ....
Chodzi mi o to, że nie był on tytułem książki aby wszystko nie było taki oczywiste , tytuł Zorza.... był idealny.
nie wiem czy ktoś czytał ciekawostki do tego film. A jest tam napisane, że Autor książki Philip Pullman chciał aby Lorda Asriela zagrał Jason Isaacs.
A w rolę Lee Scoresb'ego miał się wcielić Samuel L Jackson.
więc skąd ci inni aktorzy!!!!
Po obejrzeniu zwiastuna stwierdzam ,że Kidman prezentuje się całkiem całkiem, ale Mr Craig ... tragicznie
Tak, napisałam właśnie też że "zgadzam się z Pullmanem, że Lorda Asriela powinien grać Jason Isaacs, albo w ogóle ktoś bardziej potężniejszy w posturze ciała ;) "
Dzięki za poparcie :D
Tak...Kidman nie jest TAK piękna jak powinna być Marisa...przecież jest mnóstwo innych aktorek z wyglądu takich... jakby określić Marise...dystyngowanych? takich.. oh to trudno wyrazić - każdy widział jaka była w książce - nie słotka, ale taka trudna do zdobycia, nieprzystępna i kusząca gdzie u Kidman tego w ogóle nie widać
Ja powiem jeszcze tylko, że czy aktorzy spisali się w swych rolach, dowiemy się po obejrzeniu filmu za pół roku (;
A mnie najbardziej dobija właśnie mała słodka Dakota, która do roli Lyry pasuje (według mnie) jak pięść do nosa. Nie mam nic do Nicole, skoro sam Pullman widzi ją w tej roli, coś prezentuje. Craig jako Asriel... nie widze go jakoś, ale jako bonda też go nie widziałam, a okazał się być całkiem do rzeczy. I na koniec biedny Lee, który jest idealnym przykładem na to, jak odmienna może być wizja fanów, a reżysera na tą rolę.
A mnie się ten trailer bardzo podobał. skandal? tak możesz powiedzieć po seansie CAŁEGO filmu, a nie po jednym trailerze, bo trailery i klipy nie ukazują nawet 1/4 filmu i zazwyczaj film okazuje się dużo lepszy (są wyjątki, to prawda, ale rzadko). A aletheiometr to właściwie jest kompas. Niestety martwi mnie to że widziałam zdjęcia zabawkowych aletheiometrów które będą sprzedawać i obawiam się że mogą go zrobić główną atrakcją filmu i go kompletnie skomercjalizować. Dakota "wizualnie" jest cudowną Lyrą, po prostu jak z obrazka, a o grę "się nie boi", zagraniczni dziennikarze tak dobrze się o niej wypowiadali że nie może zrobić totalnej klapy, pozatym jest dopiero debiutantką.
Zgadzam się z silmarien, boję sie, że film skomercjalizują, ale zapowiada się całkiem nieźle. Lepszej Lyry niż Dakota wyobrazić sobie nie mogłam ^^ Dobrze, ze nie obsadzili w tej roli jakiejś słodziutkiej, malutkiej dziewczynki, która jest już znana. Aż mnie ciarki przechodzą Brrr....
jeśli chodzi o 'skandal' to głównie chodziło mi o tytuł ;) wiem jak gra Kidman i wiem, że jest naprawdę świetną aktorką - tak samo jak Craig, ale ona mi w ogóle do filmu nie pasuje....
Dakota jako Lyra jest świetna -dobrze, że nie dali tej drugiej Dakoty (Fanning) bo to by była porażka....
Na szczęście oni nawet nie myśleli o obsadzeniu jakiejś już znanej twarzy, a już tym bardziej Amerykańskiej. "We wanted completely new face for Lyra" - cytat Weitza.
Co do tytułu, jeżeli dobrze pamiętam, amerykańskie wydanie książki posiada właśnie taki tytuł - Złoty Kompas a "tylko" europejskie "Zorza Północna" i jak łatwo sie domyślić, film nakręcono z amerykańskim tytułem.
Co do roli Ms.Coulter, gdy czytałem książkę wyobrażałem sobie ją właśnie w takiej postaci, jedynym odbiegnięciem od oryginału jest tutaj kolor włosów który można chyba wybaczyć.
Co do niedźwiedzia, inaczej wyobrażałem sobie tylko pancerz (trudno bym samego niedźwiedzia sobie inaczej wyobrażał) powinien być bardziej "wojenny" a nie taki "gustowny" i "ozdobny"...
Bond w roli Lorda Asriela to faktycznie pomyłka, tu się zgadzam w 1oo% a co do Teksańczyka, nie jest zły :)
Po samym zwiastunie na razie nie wiele można powiedzieć, już widać, że będą tutaj "monumentalne" lokacje które z jednej strony nie pasują do miasta (bardziej antyczne ruiny rodem z fantasy (lotr?:P)) a z drugiej strony mają to nutkę klimatu i magii.
czekamy do grudnia :p
Oj, doskonale CIę zrozumiem. Jak na onecie zobaczyłam tytuł Złoty Kompas to prawdopodobnie totalnie bym to olała, gdyby nie rzuciło mi się w oczy imię "Lyra". kurcze, przegapiłabym ekranizację tej powieści dlatego, ze jakiś kretyn w POLSKIEJ wersji dał AMERYKAŃSKI tytuł. No naprawdę. Tu jest Polska, nie Ameryka, a skoro książka nosiła tytuł Zorza Północna, to i niech film w polskiej wersji tak się nazywa.
Ponadto... zgadzam się z tymi osobami przede mną... Iork wyszedł im fatalnie... Kurcze, jedna z lepszych postaci... Ale może do zapowiedzi dali te najgorsze momenty? *nadzieja*
Teraz ja przemagluję postacie :)
No więc... (zaczynajac perfidnie i bezczelnie zdanie od "a więc")
Lyra. Dżizys, ona mi bardziej przypomina, bo ja wiem, tą zadufaną w sobie panienkę Verucę Salt z "Charliego i Fabryki Czekolady" niż Lyrę. Swoją drogą - Lyra nie miała czasem prostych włosów? O_o Bo ja tak ją zapamiętałam... I za wysokie ma czoło, ale to juz inna sprawa.
Lord Asriel - nie, nie i nie. Ten gość w ogóle nie wygląda jak człowiek z opisów w książce. Dżizys O-O Ale nie zgadzam się też z Tanit, że nadawałby się Depp... Jestem jego wielką fanka, ale w tej roli zdecydowanie go nie widzę :)
Pani Coulter - oooookaaaay... osobiście bym wolała kogoś innego w tej roli, ale ogółem wygląda nieźle (powtarzać się co do koloru włosów nie będę; inni już rzekli, co rzec trzeba było).
Również Roger mi się ni podoba, ale to szczegół. Także i Ma Costa (o ile ta kobieta na trailerze to była ona, oczywiście, ale podejrzewam, że tak). Lee Scoresby - totalna porażka. Dopóki nie sprawdziłam obsady i aktorów, kompletnie nie mogłam skojarzyć, co to za postać O-O
Może nieco ratuje sytuację Eva Green jako Serafina, aczkolwiek ja sobie Serafinę ciupke starszą wyobrażałam...
Właściwie to z zwiastunów podoba mi się (bo tak to - mniej więcej - widziałam) Aletheiometr, zbroja Iorka (aczkolwiek kolor nieco dziwny). Całość wydaje mi się nieco przejaskrawiona, zbyt cukierkowa - ot, zrobili bajeczkę dla dzieci (chodzi mi o sposób przedstawiania świata - budynkó, pojazdów... kojarzą mi się nieco z wnętrzem fabryki czekolady we wspomnianym tu już wcześniej "Charliem..."
Tyle mogę wywnioskować z samych zwiastunów. Nie bijcie za mocno :)
CO do tytułu, widzisz, zależy czy traktujemy ten film jako sam z siebie film czy jako adaptację... Ja zawsze przy ocenianiu filmów traktuję je na te dwa sposoby właśnie (jeśli się da) i jako film sam w sobie tłumaczenie tytułu jest poprawne... Jeżeli przeczytasz alternatywne tytuły to znajdzie się i tam Zorza.
Kończąc dodam tylko, że zawsze mogło być gorzej jeśli chodzi o tłumaczenie...
Ech, niestety, masz rację. Zawsze może być jeszcze gorzej...
Mam nadzieje jednak, ze dialogi będą układane wg polskiego tłumaczenia książki, a nie tłumaczone bezpośrednio z filmu :)
Ohoho, a cóż to za krytyka Lyry? ;D
Może mi umknęło to, że miała proste włosy, bo jakoś nie mogę sobie przypomnieć tego fragmentu w książce, gdzie byłoby to napisane. Ciemny blond włosy, i tyle ;p A o czole zupełnie nic nie było, ale to już inna sprawa, ot ;)
Prawda jest taka, że z Materii zrobią baję, żeby dobrze zarobić. Tak sądzę.
Ja też przegapiłabym ten film gdyby nie imię "Lyra" bo Złoty kompas całkowicie mnie zmylił...
No cóż...zawsze podchodzę wrogo do filmów robionych na podstawie książki...np. jak do Harrego Pottera i wszelkich zmian do jego ekranizacji wprowadzanych - wycinanie wszelkich scen by film zmieścił się w 2 godzinach (mam wrażenie, że z każdą kolejną częścią Harry staje się komercyjną zabawką w rękach producentów..)
Ale w tym wypadku jestem szczególnie wrogo nastawiona ;) bo to moja ulubiona książka, którą kocham czytać, więc chciałabym też, żeby ekranizacja jej była jak najlepsza, ale z doświadczenia wiem że nigdy tak nie jest ( Eragon mnie powalił.......)
No cóż, Eragorna nie oglądałam, na razie jestem na etapie czytania pierwszego tomu :) (tutaj było moje wrogie nastawienie do młodych "geniuszy" - jestem recenzetką książek i czytałam wiele badziewi czytanych przez "cudowne" 14-sto- i 15-stolatki, i byłam już naprawdę zniechęcona... Ale stwierdzam, że Christ ma całkiem dobre pióro)
A co ekranizacji... ech, smutna prawda. Jedyną dobrą ekranizacją, jaką ostatnio widziałam, były "Opowieści z Narnii" - aczkolwiek kilku rzeczy do teraz nie mogę im darować... Rozumiem, że ciężko jest zrobić ekranizacje książki - w końcu w filmie niemal niemożliwym jest przedstawić myśli bohaterów, opisy... wszystko to trzeba pokazać w sposób filmowy. To jasne. Już pomijam nieszczęsnego Harry'ego Pottera (trzecia część mnei mocno ubodła, a umniejszenie drugiego zadania w czwartej po prostu mnei załamało... i to po co? żeby pokazać jak Harry zapiernicza na miotle przed smokiem - ho, ho - który w dodatku, zeby podkreślić dramatyzm, opuścił teren trunieju... bleh, to za dużo, nawet jak na mnie)
Podobnie zresztą było przecież przy ekranizacji "Władcy Pierścieni". Pierwsza część była w porządku (chociaż pominęli wątek z Tomem Bombadilem - szkoda), w drugiej podobały mi się jedynie Enty, które były naprawde miłym zaskoczeniem (spodziewałam się raczej jakiś klocowatych, nieformenych pokrak rodem ze starych filmów typu "Niekoniczącej Się Historii", które były rewelacją - ale w latach swojej premiery). Trzecia część "Władcy Pierścieni" w reżyserii Jacksona... Rany, toż to bardziej hollywodzkie być nie mogło.
Już wolałam animowaną wersję z 78 roku... Przynajmniej trzymała się treści książki.
A co do ekranizacji... Niektóre sa dobre :) Na przykłąd cenię sobie ekranizację Diuny. Całkiem nieźle oddany klimat ksiązki, aczkolwiek (jak to zawsze bywa) inaczej wyobrażałam sobie bohaterów.
I tu znów warto dodać, że ważne jest by oceniać ekranizację na dwojaki sposób - jako adaptację dzieła literackiego oraz jako samoistny film. ;)
jak dla mnie to Kidman do tej roli pasuje wprost idealnie, gdy po raz pierwszy czytałam tę książkę to miałam nadzieję że właśnie tej aktorce zostanie powierzona rola Marisy.
nawet dobór Craiga mi odpowiada chociaż jak dla mnie to powinien mieć trochę dłuższą brodę :P
co do Evy Green to jakoś cały czas patrzę na nią przez pryzmat "Marzycieli" co niezbyt pasuje do roli czarownicy jednak z wyglądu to absolutnie strzał w 10.
W trailerze Oxford cuuuudowny taki magiczny mam nadzieję że końcowy efekt postprodukcji będzie jeszcze lepszy.
jednym slowem doczekac sie nie mogę:)
a i swoją drogą to ciekawe o z resztą trylogii...
Jeśli pierwsza część się dobrze sprzeda, to nie przepuszczą okazji i zrealizują kolejne. Fantastyka jest obecnie na topie, więc na pewno mnóstwo osób pójdzie do kina i zrobią całą trylogię ;)
Boże broń! Nie dość, że Eragon jako książka była nudna, to film nie miał z nią wiele wspólnego... jedynie smoki, super-chłopiec...
Mam nadzieję, że filmowe Materie będą równie dobre, jak książka. Nadzieja matką głupich, tia ^^
Nie no, książka Eragon była nawet niezła... Nie jakaś super-rewelacja, ale lekko i przyjemnie się czytało. Trzeba byc wyrozumiałym, w końcu napisało to dziecko :)
Powiedzmy ;p Choć jeśli zdecydowało się wydać książkę dziecka, powinno zadbać się o to, aby miała ręce i nogi :)
Ksiazka ma ręce i nogi, tylko... brak jej "tego czegoś" co ma większośc dobrych ksiażek. Silnych emocji... Autorowi brak doświadczenia (już nie mówię, zę złego, tylko JAKIEGOKOLWIEK doświadczenia) życiowego - i to widać.
Alez tak jest zawsze, moja droga :)
(PS. A skoro już i tak mamy tu mały offtop - fajny masz opis silmarien... taki... skromny XD)
Mam nadzieję, że ten film będzie naprawdę świetny, bo nie chcę się rozczarować... Nie chcę także, aby zburzyli wyobrażenia, jakie zalęgły się w naszych głowach :) I co do Coulter - oczywiście, że Nicole Kidman jest na nią zbyt delikatna :/ Czytając książkę wyobrażałam ją sobie jako podobną do Angeliny Jolie - czarne, długie włosy, no i wyraz twarzy zdecydowanie nie aniołka ale kogoś, kogo stać na okrucieństwo. A Daniel Craig jest tu chyba tylko po to, żeby skorzystać z jego popularności :/
ale właśnie chodzi o to że p.Coulter była prześliczną, słodką, uroczą osóbką która w rzeczywistości była okrutna, bezwzględna, umiała manipulować ludźmi i nie miała żadnych zasad moralnych. Myślisz że osoba z twarzą Jolie mogłaby tak ogłupić Lyrę, lorda Boreala, członków Magistratury, a nawet Willa? Nie sądzę, nawet gdyby nie wiem jak wybitnie zagrała nie wyszło by to dobrze.
Tytul ksiazki Zorza Polnocna byl uzywany tylko w polsce i w uk - reszta swiata poznala 1 tom trylogii Pullmana jako Golden Compass stad tez na calym swiecie film wejdzie pod takim tytulem
Tak, ale tytuł ORYGINAŁU brzmiał właśnie "Zorza Północna" ("Northern Lights"), co zresztą pisałam już. Nie obochdzi mnie, jak to przetłumaczyli w innych krajach, ale skoro sam autor nadał tytuł, jaki mieliśmy w Polsce, to taki powinien być w filmie. Koniec, kropka.
LUDZIE!!!!! Zorza północna to zorza północna a nie jakis tandetny kompas ...JA pier..... to nie jest KOMPAS omfg bez pojecia.... Marisa Coulter-Nie pasuje Kidman hahaha nie pasuje jak nic :P CRAIG HAHAHAHAHAHAHAHAHAHAAH niech se idzie na bonda LUDZIE ASRIEL byl POTEZNY a on to taki chudzielec :P:P:P LEE za stary :P Lyra pasuje I ta Serafina ona jest dobra a reszta do bani tak samo Rektor jakis matol :P AAAAA i TAk Najlepszy Jest IOREK chodz powinien wygladac troche bardziej Ludzko ale morde ma super :) jeszcze pantalaimona naprawde dobrze zrobili ale narazie zwiastun nie jest przekonujacy przez ten zasra.... kompas :0 OMG ||||Ale pojde do kina bo lubie Pullmana I jego mroczne materie :D ok koniec bye bye pozdro Please koment Bye :>.
Nie no, ludzie... czy tytuł jest najważniejszy w filmie?! Zresztą z wszelkimi komentarzami lepiej poczekać do premiery...
nie wiem jak dla innych, ale dla mnie jest bardzo ważny.
Wiesz jaki byłby skandal gdyby Harrego Pottera przetłumaczyli na np. "Chłopiec, który przeżył"? - Wszystko by się zgadzało, no nie? Ale oryginał jest nie do podbicia...
Po co kombinować, i to jeszcze KOMPAS...
A powiedz mi jaki był by powód nazwania taki HP?
Jakoś nie słyszałem, by gdziekolwiek wyszedł po takim tytułem...
A Zorza wyszła w US pod takim a nie innym tytułem więc skoro jest to film produkcji US nadali oni taki tytuł filmowi. W Polsce został przetłumaczony on zgodnie z oryginałem, zresztą w AKA znajduje się i "Zorza Północna")
W Ebeyu na aukcji nie znajdziecie książki pod tytułem Northen Lights tylko właśnie Golden Compass więc pozostawiono tytuł który jest bliższy amerykanom a szkoda -_- książki w Ameryce maja takie tytuły
His Dark Materials (Golden Compass, Subtle Knife, Amber Spyglass)
Wiecie co mnie martwi najbardziej? Nie to, że wsadzili tam na siłę kilka gwiazd żeby przyciągnąć ludzi do kina, nie to że, w tytule jest kompas, ale to jak oni pracują nad tym filmem. Podzielę się z Wami kilkoma rzeczami do których mam dostęp dzięki mojemu mężowi. Pracuje on w ekipie która "robi" ten film, efekty, montaż itp. Po pierwsze to wszyscy wątpią czy oni wyrobią się do grudnia (!) bo ciągle im jakieś dane giną i zaczynają od początku, cały czas są jakieś problemy, szkoda gadać. W tej ekipie są w 99% Francuzi i mają wszędzie totalny bajzel. Boję się, że film będzie kiepsko zmontowany, bez ładu i składu, po tym jak obejrzałam kilka próbek prosto z warsztatu. Jestem wielka fanka Pullmana i serce mi pęka jak na to patrzę, wcześniej nie miałam do efektów pracy tej firmy żadnych zastrzeżeń, ale ekipa od złotego kompasu jest fatalna, czarno to widzę. Póki co to mają zrobione niewiele więcej niż jest w trajlerze :(
Tytuł pierwszego tomu wydanego w USA to "the golden compass", a w wielkiej brytanii - "northern lights"
Co do Kidman - Marisa Coulter jest w ksiazce okrutna kobieta ALE jest tez PIEKNA i potrafi dzieki temu kazdego owinac sobie wokol palca, a Ty piszesz ze Kidman jest "za ładna by ją grać"...
Lee Scoresby jest grany przez świetnego aktora, a to że Ty go nie znasz, to nie jest ujma dla niego, prawda? ;)
Być może Twoje wyobrażenie świata Lyry legnie w gruzach, ale może się okazać że te gruzy będą lepsze niż to co jest teraz (tak było ze mną w przypadku Władcy Pierścieni).
Uważam też, że nie wymieniłaś największej SKAZY tego filmu a mianowicie tego, że ma być "poprawny politycznie". UWAGA, SPOILER :) trochę mnie to przeraża, biorąc pod uwagę fakt, że w całej trylogii chodzi o bunt przeciwko BOGU i ZABICIE GO, zniszczenie złego kościoła. Więc po co robić film, wybierając sobie z książki tylko to co jest dla wszystkich miłe i przyjemne, zamieniając przy tym naprawdę głęboką książkę przedstawiającą intrygujący punkt widzenia i rzucającą inne światło na sprawę wiary, po co odzierać ją z pokrewieństwa z poglądami Miltona i Blake'a, żeby zrobić wielki szoł, pieprzone kino familijne?
To właśnie mnie przeraża. Chociaż film pewnie będzie "fajny" i chętnie go zobaczę.
za piękna w cukierkowaty sposób o to mi chodziło
co do Lee - Craig i Kidman też są niezłymi aktorami a nie pasują do wizji filmu, nie chodzi o talent aktorski - uwierz mi, że w kinie sprzeda się wszystko i wszystkiego można się wyuczyć.
Myślę, że każdy z nas ma inne wyobrażenie, i dlatego będzie tutaj wiele różniących się wypowiedzi - tak to zawsze jest
Ale opisy w książce całkowicie się nie zgadzają, co do postaci w filmie.
Mnie też bardzo przeraża fakt, że nie ujrzymy całej tej herezji w kościele, bo to ma być grzeczny film dla grzecznych dzieci, co uważam za bzdurę.
Ok, wiem, że sama książka wywołała protesty w Kościele spowodowane tym, iż Pullman potępia go i szerzy apostazje wśród naszych głównych bohaterów, ale na tym polega ta książka.
Bez tego wątku historia nie ma sensu...
Może reżyserzy bali się, że Kościół zabroni pokazywać go w kinach? kto tam ich wie... zresztą wiecej zarąbią jesli to będzie grzeczny film na który będą mogli pójść wszyscy bez uprzedzeń religijnych... (chociaż ja baaardzo chętnie poszłabym na dokładnie odwzorowaną od książki ekranizacjię...nawet jesli tam i tak by grał Craig i spółka)
Każdy ma inne wyobrażenie, a film ten jest... może Cię to zdziwi... wyobrażeniem twórców, którzy mieli prawo zinterpretować książkę dowolnie ;)
Książka nie traktuje głównie o odrzuceniu Boga, ale o... porzuceniu stereotypu boskości i nawiązuje do dosyć kompromitujących Kościół przeszłości, tj. mordowania niby dla jego dobra... różnych tego typu misji, itd.
Poza tym film będzie złagodzony pod tymi względami, by nie wywoływał takiego oburzenia jak książka, inaczej naprawdę by się nie sprzedał i dla innych, którzy nie czytaliby książki, byłby... hm, klapą? A tak zaciekawi ich i może sięgną po książkę.
Pozdrawiam.
warto odwiedzić stronę Pullmana i poczytać dział FAQ, wyjaśnia tam kilka rzeczy o których tu rozmawiamy. Na przykład to, że film nie jest zgodny z książką. Pullman mówi, że pisze tylko dla siebie, bo gdyby pisał dla kogoś, to nie byłoby to samo - nikogo by nie zaskoczył i nie zachwycił, bo ludzie wbrew temu co mówią ("chciałbym żeby książka była taka a nie inna") lubią być zaskakiwani; w tym sensie pisarz powinien być despotą. Jednak w momencie opublikowania, już nie ma żadnej kontroli nad swoim dziełem - wtedy zaczyna się demokracja. Każdy czyta i rozumie na swój sposób. Nawet Catholic Herald (czołowa gazeta katolicka w WB), która mówi o Mrocznych Materiach że są "dziełem godnym stosu". Pullman na to odpowiada, że cieszy się iż w ich nudne życia (redaktorów gazety) wprowadził swoją książką aż tak gwałtowne emocje ;)
To samo tyczy się filmu - wizja reżysera nie musi zgadzać się z wizją autora, takie jest podejście Pullmana. Możemy tylko mieć nadzieję, że mimo wszystko będziemy mile rozczarowani.
Co do Sama Elliotta - dla mnie RASOWY teksański image - to figlarne spojrzenie, siwe włosy, kapelusz i wąsiska - jak z westernu wzięty. Strzał w dziesiątkę :) Spójrz na to w ten sposób - może Nicole Kidman mile Cię zaskoczy? Może słodki Craig okaże się dobrym odtwórcą bezlitostnego Asriela? Może... może... może... ;)
Gdybym sam był aktorem, najbardziej bałbym się zaszufladkowania i z góry ustalanych ograniczeń - za słodki do tej roli, za wysoki do tej, za niski, za gruby...
Właśnie po to są aktorzy, żeby grać kogoś kim nie są. Tym bardziej że jeśli chodzi o Kidman, to zdania są podzielone. Ja na przykład również uważam że świetnie pasuje, właśnie tak sobie Marisę wyobrażałem. :)
nie mogę, no nie mogę jak słyszę tych wszystkich fanów książek, którzy się bulwersują..
jest książka, jest fajna- super. Ktoś kręci film- kupił prawa autorskie, ma prawo. Nikogo się przecież nie zmusz do oglądania (wyjątkami może są lektury szkolne). Nie chcesz psuć sobie wizji, to nie oglądaj. A jeśli autor się z czymś zgadza, to chyba średnio wypada w tym momencie z tym polemizować.
Rozumiem wyrażanie opinii, ale nie róbmy scen z tego powodu. Powiedezmy, że uważamy, "że ktoś inny pasowałby lepiej" a nie "oooooooooooooolaboga, gwałtu, rety!!!" :/
Jeślil chodzi o tytuł, to przecież tu chodzi o zarobienie kasy, więc spece siedzą i kombinują kogo przyciągnąc do kina i jak. Oczywiscie czasem dadzą ciała, ale tytuł: "Złoty kompas" jest ok, jak dla kogoś kto nie wie o co b.
pzdr