Recenzja filmu

Duchy Goi (2006)
Miloš Forman
Javier Bardem
Stellan Skarsgård

Bądź czujny! Święte Oficjum nie żartuje

Gdyby Nergala, Dodę i Lady Gagę przenieść w czasie, kilka wieków wstecz, to na własnej skórze przekonaliby się, czym była inkwizycja. Za swe herezje - poglądy, słowa i zachowanie - doznaliby
Gdyby Nergala, Dodę i Lady Gagę przenieść w czasie, kilka wieków wstecz, to na własnej skórze przekonaliby się, czym była inkwizycja. Za swe herezje - poglądy, słowa i zachowanie - doznaliby następujących rozrywek: łamanie kołem, rozciąganie liną, uduszenie, poćwiartowanie, a na sam koniec spalenia żywcem na stosie. Tak właśnie słudzy boży rozprawiali się z przeciwnikami wiary chrześcijańskiej. Tym bardziej przeraża fakt, że ten proceder trwał setki lat.

Milos Forman, twórca świetnego "Amadeusza" i "Lotu nad kukułczym gniazdem", tym razem na warsztat wziął jakże ciekawy i emocjonujący wspomniany we wstępie temat. "Duchy Goi" to kawał mocnego, pełnego zalet kina, które powinien obejrzeć każdy miłośnik dramatów. Do seansu filmu, który miałem okazję obejrzeć w publicznej stacji telewizji polskiej w cyklu "Kocham kino", zachęciła mnie pani Grażyna Torbicka. Wcześniej nie słyszałem o tym obrazie, więc podszedłem do niego na świeżo, bez czytania opinii i komentarzy. Kiedy słyszę słowo "inkwizycja", automatycznie staje mi przed oczami genialna powieść Umberto Eco pt. "Imię róży" i jej doskonała adaptacja z Seanem Connerym. A postać inkwizytora już na zawsze będzie mi się kojarzyć z charakterystycznym aktorem F. Murray Abrahamem. Tam akcja rozgrywała się w średniowiecznym klasztorze, w "Duchach Goi" mamy osiemnastowieczną Hiszpanię, a dokładniej rok 1792. Można by pomyśleć, że ten system śledczo-sądowniczy Kościoła katolickiego, to relikt przeszłości. Nic bardziej mylnego. Ma się dobrze, nadal sądzi i zabija bezbronne duszyczki .

Francisco Goya, królewski malarz, w tej roli świetny Stellan Skarsgard, nigdy nie przypuszczał, że uwikła się w sprawy go przerastające. Piękna, pozująca mu Ines nawet w najgorszych sennych koszmarach nie przewidziałaby, jakie piekło ją czeka. Zostaje aresztowana przez Święte Oficjum, nie wie za co, dlaczego, ale oni zawsze znajdą winę i wymierzą surową karę. Francisco zwraca się o pomoc do znajomego mnicha Lorenzo, lecz czy nie za późno?

Nie zapomnę długo tych dwóch godzin spędzonych przed ekranem. Ten film swoim niezwykłym klimatem, ciekawym pełnym zwrotów akcji scenariuszem, budującą napięcie muzyką i wspaniałą, wręcz oscarową grą aktorską sprawił, że na mojej twarzy gościły na przemian różne emocje, od smutku po uśmiech, od wściekłości po radość. Uwagę przykuwają niezwykle plastyczne zdjęcia Javiera Aguirresarobe oraz przede wszystkim Javier Bardem w roli mnicha Lorenza. Po raz kolejny wspiął się na wyżyny geniuszu aktorskiego i udowodnił, iż jego blask szybko nie zgaśnie. Lorenzo jest sprytny, przebiegły, potrafi unikać rożnych pułapek, dla swego dobra zrobi wiele, ale czy dla innych również?
Natalie Portman, po rolach w "Leonie zawodowcu" i "Czarnym łabędziu" udowodniła, że ma wielki talent. Rola Ines w "Duchach Goi" jak najbardziej to potwierdza.

Tytułem końca, skazuje ten obraz na wieczną chwałę. Forman niczym Goya namalował nam dzieło, obok którego nie można przejść obojętnie. Mimo że niektóre wątki zostały za słabo rozwinięte, a scenariusz być może nieco odbiega od faktów historycznych, polecam film wszystkim kinomanom.
1 10
Moja ocena:
8
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
"Duchami Goi" Milos Forman kolejny raz powraca do gatunku, w którym sprawdza się najlepiej - dramatu z... czytaj więcej
Idąc do kina na ten film, miałam ogromną nadzieję, że wbrew tytułowi, nie będzie on poświęcony życiu i... czytaj więcej
Najnowszy film Milosa Formana, znanego wszystkim jako reżysera "Amadeusza", znowu sięgnął po historyczny... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones