Recenzja filmu

Maczeta zabija (2013)
Robert Rodriguez
Danny Trejo
Mel Gibson

Reinkarnacja

Wierzycie w reinkarnację? Robert Rodriguez najpewniej jest jej gorliwym zwolennikiem. Po raz drugi przedstawia nam właśnie nowe wcielenie Jasona Voorheesa. Kolejne oblicze mordercy znad Crystal
Wierzycie w reinkarnację? Robert Rodriguez najpewniej jest jej gorliwym zwolennikiem. Po raz drugi przedstawia nam właśnie nowe wcielenie Jasona Voorheesa. Kolejne oblicze mordercy znad Crystal Lake ma o wiele lepszą fizjonomię. Jason nie musi ukrywać szpetnej twarzy pod hokejową maską. Zamiast tego dzielnie paraduje z facjatą na widoku, uwielbia tatuaże i przede wszystkim jest wkurzonym Meksykaninem. Najważniejsze pozostało jednak niezmienne. Wciąż potrafi bezproblemowo dosłownie wszystkim zmasakrować człowieka. Jego najwierniejszy atrybut także pozostał nienaruszony. To oczywiście maczeta.

Tym razem Maczeta dostaje zadanie bezpośrednio od samego prezydenta Stanów Zjednoczonych. Ma unieszkodliwić Mendeza, który grozi odpaleniem głowicy nuklearnej wycelowanej wprost w Waszyngton. Za wykonanie misji ma otrzymać immunitet i obywatelstwo. Maczeta dociera do kryjówki swego celu. Na miejscu okazuje się, że Mendez ma kilka równoległych osobowości. Co więcej jego śmierć spowoduje odpalenie rakiety. Dodatkowo Maczeta szybko orientuje się, że jego cel jest tylko pionkiem o wiele większej grze...

Pierwsza "Maczeta" była widowiskiem pełnym krwi, golizny i zapadających w pamięć one-linerów typu "Machete don't text". W "Maczeta zabija" oczywiście dzieje się więcej i jest bardziej dosadnie. Jeśli cokolwiek w jedynce było dla Was absurdem (w złym znaczeniu tego słowa), po dwójkę w ogóle się nie zabierajcie. Fabuła jest po prawdzie szczątkowa i służy jedynie za pretekst do przekraczania kolejnych granic racjonalności (m.in. świetny pomysł z zabójcą-kameleonem) i serwowania niewybrednych żartów.

Może brzmieć to jak herezja, ale "Maczeta zabija" ma cechę wspólną z animacją "Potwory kontra Obcy". Jaką? Podobnie jak przytoczony film dla dzieci najeżona jest odwołaniami do innych produkcji. Dzieło Rodrigueza nie ogranicza się jednak tylko czerpania z gatunku sci-fi. Wachlarz jest bogaty i w pełni rozłożony. I tak można tu odnaleźć smaczki kojarzone z "Nową nadzieją" i "Imperium kontratakuje", konkurującym z nimi uniwersum a więc "Star Trekiem", "Wielką draką w chińskiej dzielnicy", "Mad Maxem" czy "Sucker Punch". Rodriguez nie zapomniał też o swoich wcześniejszych dokonaniach w postaci "Desperado" i "Od zmierzchu do świtu". Znaną natomiast z "Planet Terror" maszynową protezę nogi dzielnie zastępuje równie dobrze działający stanik. To jednak wciąż nie wszystko. Oczywiste jest także puszczenie oka w kierunku sympatyków Jamesa Bonda, a zwłaszcza w wykonaniu Rogera Moore'a. "Moonraker" – bo o tej części mowa – także stanie nam przed oczami. Na deser zostają oczywiście znajome motywy z "Piątku trzynastego IV" i "Freddy kontra Jason". W końcu skoro Jason znów ochoczo szlachtuje (choć w zupełnie innej postaci), to nie mogło zabraknąć wspomnień w jego wcześniejszych dokonań.

Wszystko to okraszone jest barwnymi postaciami. Pisanie o Dannym Trejo jest zbędne. Już teraz wiadomo, że będzie on tak samo kojarzony z Maczetą jak Sylvester Stallone z Rambo i Arnold Schwarzenegger z Terminatorem. Dzielnie wspierają go Charlie Sheen (tłumaczenie nazwiska prezydenta rozkłada na łopatki) i Mel Gibson. Męskie trio kradnie cały show. Gibson sprawdził się tutaj znakomicie i tym bardziej można zacierać ręce na jego występ w "Niezniszczalnych III". Prócz tego warto odnotować kreacje Michelle Rodriguez, Amber Heard, Antonio Banderasa i Cuby Gooding Jra. Każde z nich sprawdziło się w tej celowo przedobrzonej konwencji. Osobno trzeba wspomnieć debiut Lady GaGi. Jeśli marzy jej się kariera aktorska to filmy właśnie Rodrigueza i Tarantino są dla niej stworzone. Podobnie jak pozostali wypadła ona przekonująco. Być może dlatego, że jej na co dzień przejaskrawiony styl nie zmusił jej do zbytniego wczuwania się w postać. Ona taka po prostu jest.

"Maczeta zabija" spodoba się fanom stylu Rodrigueza i Tarantino, sympatykom oryginału, a także każdemu, kto szuka w kinie niczym nieskrępowanej rozrywki. Rozczarują się osoby nastawione na coś ambitniejszego, realnego oraz ci, którzy spodziewali się w serii jakichś nowości. Tylko czy serio ktoś tego oczekiwał?

Jeśli Rodriguez dotrzyma słowa Maczeta powróci w trzeciej części i będzie zabijał w kosmosie. Pozostaje tylko czekać. W "Jason X" Pan Voorhees już pokazał, że w przestrzeni kosmicznej maczeta w jego ręku działa równie skutecznie.
1 10
Moja ocena:
7
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Większość fanów Rodrigueza doskonale zna historię stojącą za powstaniem pierwszej kinowej "Maczety".... czytaj więcej
Jak zapowiedział, tak zrobił. Robert Rodriguez prezentuje drugą odsłonę serii o niezniszczalnym... czytaj więcej
Robert Rodriguez, wieczne dziecko dziesiątej muzy, musiał być wniebowzięty, gdy nadarzyła mu się okazja... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones