Recenzja filmu

Dowód (2005)
John Madden
Gwyneth Paltrow
Anthony Hopkins

Dowód na własny geniusz...

Film wiele razy porównywany do "Pięknego umysłu", ale w rzeczywistości mało mający z tamtym wspólnego. Postać Johna Nasha, ze wspomnianego wcześniej filmu Rona Howarda, jest ukazana we wszystkich
Film wiele razy porównywany do "Pięknego umysłu", ale w rzeczywistości mało mający z tamtym wspólnego. Postać Johna Nasha, ze wspomnianego wcześniej filmu Rona Howarda, jest ukazana we wszystkich aspektach, widz skupia się na niej, widzi świat jej oczyma i przeżywa te same rozterki. Widz nie ma wątpliwości co do geniuszu głównego bohatera, niejako rozumie jego obłęd i współczuje mu. "Dowód" to zupełnie inny film, mający zupełnie inny cel przekazu. Skupia się właściwie nie na samym genialnym matematyku Robercie (Anthony Hopkins) - (bo postać matematycznego geniusza jest elementem łączącym oba filmy), ale na jego córce Catherine (Gwyneth Paltrow). Właściwie gdy rozpoczyna się akcja, wybitny uczony już nie żyje. Catherine mieszkała z nim cały czas, opiekowała się nim i znosiła jego chorobę psychiczną, w którą popadł. dziewczyna nie może się odnaleźć, mimo 27 lat nie ma żadnych perspektyw na życie, bo przerwała studia z powodu obłędu ojca. Hal (Jake Gyllenhaal), młody matematyk i uczeń jej ojca, jest w niej zakochany, ale ona go odrzuca, ponieważ uważa, że chce ją wykorzystać, by ukraść notatki swego wykładowcy, by przedstawić je jako swoje. Sytuacja komplikuje się, gdy Hal odkrywa notatki z zapisem genialnego dowodu dotyczącego liczb pierwszych, a Catherine utrzymuje, że to jej dzieło. Niestety, dowód ma ponad 40 stron, ojciec mógł objaśnić go córce, a charakter pisma obojga był bardzo podobny - nie można więc udowodnić, kto dokonał tego odkrycia. Genialny ojciec czy... genialna córka? W filmie geniusz miesza się z obłędem. I to nie tylko w przypadku genialnego profesora, którego poznajemy jedynie dzięki wspomnieniom jego córki, ale także w przypadku niej samej. Widz sam nie wie, czy wierzyć młodej, zamkniętej w sobie dziewczynie, która zdradza objawy choroby psychicznej, czy tak jak Hal i jej siostra uznać to za dzieło jej ojca, który mimo postradania zmysłów pozostał w ich pamięci geniuszem. Sytuacje obserwujemy z punktu widzenia Catherine - samotnej, do końca poświęconej ojcu, mającej żal do całego świata za brak zainteresowania. Nie może liczyć na wsparcie siostry Claire (Hope Davis), bogatej materialistki, której nie obchodził ojciec i rodzina, liczy tylko na zysk ze sprzedaży domu, w którym mieszkał. Do tego wszystkiego biedna Catherine sama zaczyna zauważać u siebie postęp choroby psychicznej, a sposób traktowania ją przez otoczenie, tylko ją w tym przekonaniu utwierdza. Technika manipulacji widzem jest w filmie aż za bardzo zauważalna: oglądający plącze się między własnymi domysłami: czy to możliwe, żeby córka była lepsza od genialnego ojca? Czy ona także postradała zmysły? Czy powinna poddać się woli siostry i udać się do szpitala psychiatrycznego? Czy geniusz odziedziczyła po ojcu w równym stopniu co obłęd? Film aż do ostatniej minuty nie daje widzowi ostatecznych odpowiedzi. Nie jest to produkcja komercyjna, ale dzieło zagłębiające się w ludzki umysł, w psychikę i inteligencję. Trzeba się trochę wysilić, aby go zgłębić. Podczas oglądania tego filmu trzeba myśleć. Nic nie jest jasne i klarowne, wszystko trzeba dopiero odkryć. Choroba psychiczna głównej bohaterki hamuje całe jej życie: nie może ona zaangażować się uczuciowo, nie ma przyjaciół, nie ma celu w życiu, a co najważniejsze - jej geniusz nie ma szans na rozwój. Film pokazał ten, jakże interesujący aspekt, w nieinteresującym stylu - akcja miejscami robi się naprawdę nudna, niektóre sceny są zbyt oklepane. Wydaje się jakby nie wykorzystano dostatecznej liczby środków, aby ciekawą fabułę przedstawić na tyle ciekawie, na ile fabuła ta zasługuje. Osobiście przeszkadzało mi także  zbyt wielkie wyeksponowanie szaleństwa Roberta - z postaci genialnego matematyka, który dokonał rewolucji naukowej mając zaledwie 22 lata, przeradza się w świra zasługującego na politowanie i współczucie. Filmowi nie brak jednak ogromnych plusów, jak na przykład wspaniała gra aktorska głównych bohaterów (nic dziwnego skoro obsada obejmuje tak wybitnych aktorów), a także muzyka i ciekawa fabuła, o której wspomniałam wcześniej. Minusy sprawiają, że film jest jakby za mało "podrasowany", nie tak dobry jak "Piękny Umysł" i nie angażuje widza wystarczająco.  Film nie jest arcydziełem i wiele mu do niego brakuje. Wielu, porównując go do wspomnianej wcześniej opowieści o Johnie Nashu, uważa go wręcz za przeciętny i mało wartościowy. I nie da się ukryć, że właśnie taki widzowi się jawi. Jednak biorąc pod uwagę technikę wyprowadzenia widza w pole, świetną grę aktorską, muzykę i naprawdę ciekawą fabułę, która została jedynie ujęta w nudny sposób, to film zasługuje na pewnego rodzaju uznanie. I choć oceny nie ma za wysokiej i szerokiego uznania raczej nie otrzymał, to i tak jest jednym z moich ulubionych filmów: bo daje do myślenia, przedstawia ludzkie problemy i daje odpowiedzi na wiele ważnych pytań. A to jedne z ważniejszych cech filmu.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
"Dowód", czyli filmowa adaptacja wielokrotnie nagradzanej sztuki Davida Auburna, przez media została... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones