Recenzja filmu

Maczeta zabija (2013)
Robert Rodriguez
Danny Trejo
Mel Gibson

Słowo się rzekło...

Jak zapowiedział, tak zrobił. Robert Rodriguez prezentuje drugą odsłonę serii o niezniszczalnym meksykańskim najemniku o wdzięcznej ksywce, zgodnie ze swoją obietnicą dostarczenia miłośnikom kina
Jak zapowiedział, tak zrobił. Robert Rodriguez prezentuje drugą odsłonę serii o niezniszczalnym meksykańskim najemniku o wdzięcznej ksywce, zgodnie ze swoją obietnicą dostarczenia miłośnikom kina klasy B całej trylogii.

Grany ponownie przez poznaczonego bliznami zakapiora Danny'ego Trejo Maczeta otrzymuje tym razem propozycję "nie do odrzucenia" od samego prezydenta USA (Charlie Sheen vel Carlos Estevez). Jego zadaniem jest przedarcie się za dzielący Stany Zjednoczone i Meksyk mur i powstrzymanie zbira nazwiskiem Mendez (Demián Bichir) przed spełnieniem groźby wystrzelenia w kierunku Ameryki Północnej śmiercionośnej rakiety. Sam terrorysta nie jest jednak jedynym zagrożeniem, bo na naszego latynoskiego herosa czyhać będzie cała zgraja oponentów, wliczając w to płatnego zabójcę zdolnego do zmiany tożsamości, gang prostytutek i potężnego producenta broni...

"Maczeta zabija" spełnia podstawowe założenie każdego sequela, zgodnie z którym wszystkiego ma być więcej: akcji, wybuchów, strzelanin, gadżetów i absurdalnych sytuacji. Miejscami można wręcz odnieść wrażenie, że tych przysłowiowych grzybów w barszczu jest tym razem aż za dużo. Z braku miejsca, zaangażowane znane twarze migają nam często jedynie na kilka krótkich chwil, jak ma to miejsce choćby w przypadku Antonio Banderasa i Cuby Goodinga Jra. W szalonym tempie przewijają się zarówno pomysły udane, zdolne wywołać rozbawienie czy choćby przychylny uśmiech, jak i te mało trafione, zdradzające pojawiające się powoli braki w inwencji autora całego tego rozgardiaszu.

Pod pewnymi względami jednak, druga część przewyższa pierwszą. W większym stopniu niż uprzednio czuć tutaj ducha nieskrępowanej zabawy, mniej za to biadolenia o ciężkim losie rodaków Rodrigueza, którego ciężar przygniatał miejscami pierwowzór z 2010 roku. Osobiście też  bardziej ucieszył mnie tym razem główny czarny charakter: Gibson, w przeciwieństwie do Seagala, poza tym, że jest ikoną kina akcji, jest też aktorem i potrafi bawić się przydzielonym mu zadaniem. Bez wątpienia miłym prezentem jest również udział występującego pod swym prawdziwym nazwiskiem Sheena, kolejnego w tej ekipie upadłego, którego ekscesy skazały na niesławę w środowisku.

Obowiązkowo nie mogło zabraknąć w "Machete Kills" szeregu odwołań i cytatów, choć wbrew temu, co można by sądzić, z reguły wcale nie są to nawiązania jedynie dla "wtajemniczonych", którzy pasjami pochłaniają grindhouse'owe produkcje z lat 70. Rodriguez odkurza tutaj ze wzmożoną częstotliwością zwłaszcza Biblię każdego wiecznego chłopca, "Gwiezdne wojny" oraz najbardziej charakterystyczne motywy bondowskie, wliczając w to wątek szalonego multimilionera, który wciela w życie plan wzięty żywcem z "Moonrakera". Znalazło się także miejsce na autotematyczne wtręty pod postacią drobnych zapożyczeń z praktycznie każdego nakręconego do tej pory przez twórcę "Desperado" obrazu.

Środkowa część tryptyku o wymyślonym na potrzeby fałszywego zwiastuna zabijace to film tyleż wywrotowy i pokręcony, co nierówny. Zdolny przeskakiwać od salw śmiechu do znużenia (zwłaszcza początkowa partia wystawia cierpliwość widza na pewną próbę), infantylny, kiedy indziej wzbudzający rozczulenie. Ciężko też nie odnieść wrażenia, że Rodriguez już nawet specjalnie nie kryje się z faktem, że przeszedł na produkcję taśmową. W kwestii fundamentalnej jednak, Maczeta z pewnością nie zawodzi: gna na złamanie karku i jest otwarcie obciachowy. Pozostaje w takim razie czekać na kolejne rewelacje. Tym razem w kosmosie.
1 10
Moja ocena:
6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Większość fanów Rodrigueza doskonale zna historię stojącą za powstaniem pierwszej kinowej "Maczety".... czytaj więcej
Robert Rodriguez, wieczne dziecko dziesiątej muzy, musiał być wniebowzięty, gdy nadarzyła mu się okazja... czytaj więcej
Aby w pełni zrozumieć sens, tkwiący w powołaniu do życia szlachtującego Maczety, należy cofnąć się aż do... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones