Recenzja wyd. DVD filmu

Pora mroku (2008)
Grzegorz Kuczeriszka
Natalia Rybicka
Karolina Gorczyca

Jeszcze nie pora!

"Porę mroku" otwiera prolog, którego akcja dzieje się w Argentynie. Staruszka ogląda zdjęcie blondynki o słowiańskiej urodzie i porównuje je ze zdjęciem kobiety w mundurze: są do siebie bardzo
"Porę mroku" otwiera prolog, którego akcja dzieje się w Argentynie. Staruszka ogląda zdjęcie blondynki o słowiańskiej urodzie i porównuje je ze zdjęciem kobiety w mundurze: są do siebie bardzo podobne. Szybko wkłada fotografię blondwłosej do koperty, adresuje ją do Polski i każe niezwłocznie wysłać. Następuje cięcie; kolejne wydarzenia dzieją się rok wcześniej na Dolnym Śląsku. Dwaj młodzi mężczyźni przejeżdżają przez niezbyt sympatycznie wyglądającą wioskę pod czujnym okiem jej mieszkańców. Nieco później widzimy ich, jak kajakami dopływają do dużego, zrujnowanego budynku. W środku widzą akurat wracającą windę i wsiadają do niej, ignorując fakt, że najwyraźniej ktoś przyzwał kabinę, a więc nie są sami. Piwnica okazuje się pusta, nie licząc stojącego na środku stołu zabiegowego. Nagle jeden z bohaterów zostaje wciągnięty przez dziurę w suficie. Jego towarzysz okazuje dziwną obojętność, patrząc na kapiącą z góry krew. Następuje cięcie i tym samym koniec retrospekcji, a taki początek dosyć jednoznacznie sugeruje, że oglądamy właśnie horror z podgatunku slasher.



Wkrótce widz poznaje Aśkę, Michała, Raffiego i Majkę, jadących na wspólną wycieczkę samochodem (i przypominających stereotypowych bohaterów amerykańskich produkcji takich jak: "Teksańska masakra piłą mechaniczną" czy "Droga bez powrotu") oraz Karolinę (to jej twarz widniała na zdjęciach z prologu), która z poprawczaka została oddelegowana do pomocy w szpitalu psychiatrycznym. Z jednym z pacjentów, Zolem, przeprowadza niepokojącą rozmowę: chłopak mówi jej, że lekarze doprowadzają podopiecznych do skrajnie złego stanu bezwolnych "jarzyn", żeby następnie przerobić ich na "mięso dla gości" i sprzedawać "za sto dolarów sztuka". Tymczasem czwórka przyjaciół wyrusza na spływ. Młodzi szukają swojego kolegi Adama, który zaginął rok wcześniej w tych okolicach, dokumentując swoją podróż wysyłanymi Aśce, jego siostrze, MMS-ami (motyw zaczerpnięty oczywiście z "Hostelu"). Żeby schronić się przed ulewą, bohaterowie wchodzą do budynku znanego z porządku filmu...



Zrozumiałym jest, że produkcje spod znaku grozy będą posługiwać się podobnymi motywami, a pewne elementy będą powtarzały się w nieskończoność, ale film Kuczeriszki jest zupełnie niepotrzebny, bo nie straszy i nie trzyma w napięciu w scenach, kiedy tak właśnie powinno być. Wszystkie "wtórności" w filmie nie są mrugnięciami do lubiących się bać widzów, którzy od razu dostrzegą pewną intertekstualność i nawiązania do innych produkcji; nie, są pójściem na łatwiznę. Osobiście naliczyłam motywy z wielu znanych produkcji (oprócz tych wspomnianych już wyżej) takich jak: "Dom woskowych ciał", "Klucz do koszmaru" czy nawet klasycznej "Nocy żywych trupów".

Bohaterowie są widzom niemal kompletnie obojętni, a przecież ci zawsze powinni z kimś na ekranie się jednak utożsamiać, komuś kibicować, ale trudno poznać lepiej bohaterów, którzy przez większą część filmu po prostu uciekają, prawda? Dodatkowo ci bardzo szybko wypadają z fabularnego obiegu. Reszta produkcji jest zaś jatką: paskudną i obrzydliwie ponurą. Wiele scen nasuwa skojarzenia z obozami koncentracyjnymi i eksperymentami, które w czasie wojny naziści przeprowadzali na Żydach.



Film nie jest jednak typowym slasherem, bo scen gore jest niewiele, a bohaterowie najczęściej giną szybko i "higienicznie": od strzału z broni palnej. Zakończenie zamiast przynosić odpowiedzi na pytania, stawia pod dużym znakiem zapytania sens całej produkcji, która już na poziomie scenariusza jest nielogiczna, a jej bohaterowie zachowują się nierealistycznie. Polskie kino grozy powinno się jeszcze wstrzymać z produkcją slasherów, zwłaszcza jeśli nie ma w tym temacie nic ciekawego do zaoferowania i nie może pokazać porządnego horrorowego "ciachania" bez pseudofilozoficznego bełkotu o właściwościach ludzkiej duszy.
1 10
Moja ocena:
2
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Zapewne, gdy ogłoszono w mediach decyzje o powstaniu pierwszego polskiego horroru, większość fanów tego... czytaj więcej
A teraz Panie i Panowie, jedno z najmłodszych dzieci polskiej kinematografii, proszę o fanfary, gdyż na... czytaj więcej
W jednej ze swoich ostatnich recenzji poświęcałem uwagę horrorom o tematyce LGBT. Nie trzeba być... czytaj więcej