Recenzja wyd. DVD filmu

Anioł przy moim stole (1990)
Jane Campion
Kerry Fox
Alexia Keogh

Geniusz na uboczu

Krytykując takie filmy jak "Anioł przy moim stole", a przedtem "Całkowite zaćmienie" i - jeszcze wcześniej - "Carrington" czy "Blask" czuję się jak gruboskórna konsumentka kinowych masówek. A
Krytykując takie filmy jak "Anioł przy moim stole", a przedtem "Całkowite zaćmienie" i - jeszcze wcześniej - "Carrington" czy "Blask" czuję się jak gruboskórna konsumentka kinowych masówek. A przynajmniej wydaje mi się, że tak mogę być postrzegana przez osoby nieznające mojego filmowego gustu. Bo jakże to nie wzruszać się i nie zachwycać historią życia chorobliwie nieśmiałej pisarki albo opowieścią o pełnym napięć związku dwóch artystów? Jak tu nie zżymać się na podłość i niesprawiedliwość świata i bezduszność ludzi nierozumiejących wybitnych niepasujących do przeciętności jednostek? Jak nie zauważać wagi poruszanych problemów? Do znudzenia wtedy powtarzam szanownym polemistom, że - owszem - zauważam, ale - fakt - mało mnie to wzrusza w tym akurat wydaniu, a już na pewno nie zachwyca. Bo jeśli krytykuję, to dlatego właśnie, że w moich oczach temat jest nader wdzięczny i wart lepszej realizacji niż ta, której się doczekał. Wspólnymi cechami wszystkich wymienionych przeze mnie na wstępie filmów są: emocjonalna powierzchowność i fabularna skrótowość, wynikająca z nieporadnie pociętej i sklejonej historii. W psychologicznych filmach najtrudniej mi przymknąć oko na brak wystarczającego uwiarygodnienia zachowań bohaterów i uzasadnienia dla ich działań. Oczywiście, jestem w stanie przyjąć do wiadomości przedstawioną wersję i na słowo honoru przystać na jakiś bieg zdarzeń, ale chciałabym przede wszystkim poczuć i zrozumieć przyczyny, sens i pobudki. To się tyczy zwłaszcza biografii. Bez tego najciekawsze życie staje się tylko zlepkiem przypadkowych, nic nie mówiących scen, bez żadnego przewodniego motywu. Przesadziłabym, pisząc, że film Jane Campion stawiam w jednym szeregu z wymienionymi wcześniej. Mimo wszystko zainteresował mnie bardziej niż np. "Carrington". Tutaj przynajmniej byłam ciekawa dalszego rozwoju wypadków; przerywając projekcję, z chęcią do niej wracałam, by się dowiedzieć jak też Janet poradzi sobie dalej. Niestety, zarzuty pozostają wciąż te same - luki, niepełne informacje, brak spoistości, wrażenie niekonsekwencji w prowadzeniu głównej postaci (Janet jest przecież tak chorobliwie nieśmiała, a kilka razy widzimy ją jak świetnie radzi sobie w towarzystwie, np. wśród młodych artystów w Londynie. Jak ich poznała? Tak po prostu, gładko weszła w ten świat bohemy? To byłoby zapewne dość trudne dla osoby o przeciętnych kompetencjach społecznych, a co dopiero dla kogoś o takich problemach!) Pewne sytuacje są też dla mnie kompletnie niejasne, np. na jakiej podstawie skierowano Janet do szpitala psychiatrycznego? Nie kwestionuję ówczesnej pochopności w stwierdzaniu choroby psychicznej; chodzi mi natomiast o to, że w filmie na ten temat nie było nic! Dlaczego Janet, mając stypendium i będąc otoczona kuratelą swojego artystycznego opiekuna, tak martwi się o pieniądze i pracę, przebywając w Europie? Co w ogóle miało wyniknąć z tej podróży, oprócz kolejnych frustracji Janet, bo głównie widzimy ją popadającą w kłopoty i depresję. Pewnie to wszystko jest uzasadnione, pewnie są odpowiedzi na te pytania, ale Campion ich nie udziela, a mnie drażnią te białe plamy, bo historia Janet jest interesująca i chciałabym wiedzieć więcej. Książki zapewne tłumaczą wszystko lepiej, składniej i wnikliwiej, ale film to jednak odrębna całość i nie powinno się odwoływać do literackiego oryginału, żeby znaleźć rozwiązania. To może na koniec, dla kontrastu przykłady dobrych filmowych biografii: "Moja lewa stopa", "Frida", "Amadeusz", "Człowiek z księżyca", "Aviator", "Przetrwać w Nowym Jorku", "Ray", "Piękny umysł".
1 10
Moja ocena:
6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones