Recenzja filmu

Prometeusz (2012)
Ridley Scott
Noomi Rapace
Michael Fassbender

O tym, jak zły scenariusz zabija dobre pomysły

Historia stara jak kino – dobry pomysł, zły scenarzysta i reżyser, który nie dostrzega (lub nie chce dostrzec) wypocin w skrypcie. Planeta Ziemia, czas wielkich przemian klimatycznych z masowymi
Historia stara jak kino – dobry pomysł, zły scenarzysta i reżyser, który nie dostrzega (lub nie chce dostrzec) wypocin w skrypcie.

Planeta Ziemia, czas wielkich przemian klimatycznych z masowymi wyładowaniami elektrycznymi na czele. Humanoidalna istota przypominająca tytana wypija miksturę, po czym umiera, by rozpaść się na aminokwasy i inne organiczne związki chemiczne. Stworzenie poświęca się, by dać początek życiu na planecie, a z upływem milionów lat na drodze ewolucji i mutacji zrekonstruować DNA i stworzyć nowy byt na podobieństwo siebie – człowieka. U schyłku XXI wieku dwoje archeologów – Elizabeth Shaw (Noomi Rapaceznana ze szwedzkiej adaptacji "Millenium"Stiega Larssona) oraz Charlie Holloway (Logan Marshall-Green, nie mający do tej pory wielkich ról, ale za to podobny doToma Hardy'ego) dokonują epokowego odkrycia. Na podstawie odnalezionych rytów naskalnych u wielu prehistorycznych kultur, ustalają, że przedstawiają one odległy układ słoneczny. Naukowcy odbierają to jako zaproszenie do spotkania się ze Stwórcą ludzkości. Ziemia wysyła statek kosmiczny "Prometeusz", nieprzypadkowo nawiązujący nazwą do greckiego tytana, który ośmielił się zrównać ludzi z bogami. Ludzkość stanęła przed wiekopomnym wydarzeniem, jakim jest poznanie swych stwórców oraz być może uzyskanie odpowiedzi na pytania nurtujące filozofów od tysiącleci.

I na tym miał skupić się "Prometeusz" – film Ridleya Scotta od początku kojarzony jako prequel serii kultowego już horroru s-f "Obcy". Nowa produkcja choć przeznaczona dla starszych odbiorców, wcale nie została skategoryzowana jako horror, a raczej thriller science-fiction. Wcale nie oznacza, że obraz nie ma nic wspólnego ze słynnym ksenomorfem, bo akcja filmu faktycznie rozgrywa się w tym samym uniwersum, a sam potwór pojawia się w formie cameo. Reżyser z pewnością chciał przyciągnąć do kina jak najszersze grono widzów, zarówno fanów jego twórczości, jak i wielbicieli krwiożerczego monstrum z kwasem zamiast krwi. Obranie za motyw główny największej tajemnicy ludzkości, czyli jego powstania, to pomysł mogący przyciągnąć tłumy widzów, zwłaszcza fanów twórczości Scotta, umiejącego opowiadać nietuzinkowe historie. Twórcy filmu zgrabnie łączą teorię kreacjonizmu z darwinizmem. Idea niezbyt chętnie komentowana przez naukowców (gdyż nie odkryto jeszcze żadnej cywilizacji pozaziemskiej), ale popularna za to wśród rozmaitych ruchów religijno-filozoficznych często wpisujących się w nurt New Age.

W filmie Elizabeth Shaw reprezentuje stronnictwo kreacjonistów jako wierząca katoliczka, jej partner z kolei sekularny humanizm, w którym nie ma miejsca na Boga a jedynie na ścisłe akademickie fakty. To ich dyskusje mają nas skłonić do zastanowienia się, po co "Inżynierowie" (tak zostali określeni stwórcy homo sapiens) nas w ogóle mieli stworzyć. Relacja stwórca-stworzony ma o tyle w tym obrazie wielkie znaczenie, gdyż w dyskursie uczestniczy jeszcze android David (znakomityMichael Fassbenderprzyćmiewający pozostałe role) wykreowany przez człowieka, który choć nie ma ludzkich emocji, to zadaje trudne pytania swoim kreatorom (co może się kojarzyć z "Łowcę androidów"). Nie wszystkim jednak zależy na znalezieniu tylko i wyłącznie odpowiedzi na pytania ludzkości, a również wymiernych korzyściach naukowo-materialnych. Schwarzcharakterem w tym uniwersum nie mógł być kto inny jak korporacja Weyland (znana z "Obcego") finansująca całą ekspedycję.

Recepta filmu w postaci zagadki motywu stworzenia człowieka polanego sosem w postaci zimnego, nieprzyjaznego kosmosu, udekorowanego fenomenalnymi zdjęciamiDariusza Wolskiego,mogła przynieść reżyserowi naprawdę smakowite danie czyniąc "Prometeusza" murowanym hitem lata 2012 roku. Tak się nie stało. Dlaczego? Zawiódł czynnik X przepisu na film, czyli scenariusz, za który odpowiadałDamon Lindelof. Fabuła sypie się blisko po godzinie emisji filmu - dziury fabularne i niepotrzebne sceny rosną w zastraszającym tempie.Kręgosłup historii, czyli filozoficzny dualizm Shaw i Hollowaya na temat stworzenia człowieka zostaje brutalnie zepchnięty na rzecz nagłego wzrostu temperatury akcji. Nie do wybaczenia są pozbawione logiki zachowania naukowców, do czego zalicza się przyjazne wyciąganie rąk w stronę obcej formy życia, rozdzielanie się ekspedycji na niezbadanym terenie, nie wspominając już o łamaniu podstawowych zasad BHP. W efekcie uczeni przestają być traktowani poważnie, a gatunek filmu zmienia się z science-fiction w parodię.

Przy tych przewinieniach takie zapychacze, jak "flirt" między Meredith Vickers (w roli korporacyjnej matronyCharlize Theron) i kapitana Janka (Idris Elba) czy samodzielna aborcja (równie szokujące co idiotyczne) jednej z bohaterek wydają się być już elementami całkiem nieszkodliwymi dla filmu.
Last, but not least, Ridley Scott nie do końca trzyma się w ryzach uniwersum "Obcego" i wyraźnie widać jego wpływy w i tak kulejącym scenariuszu. Z jednej strony akceptuje zmiany wprowadzone przezJamesa Cameronaw kontynuacji "Obcy decydujące starcie", z drugiej wciąż nie wychodzi spoza swojej wizji ksenomorfa z pierwszej części (kwestia sporu dotyczyła sposobu rozmnażania się kosmity). W tym mętliku najlepiej mogą poczuć się ci, którzy nigdy nie zapoznali się z serią.

Co może być gorszego od wykastrowania filmu z jego potencjału? Tylko stworzenie kontynuacji. Finałowe sceny wyraźnie sugerują, że można spodziewać się drugiej części historii "Prometeusza". Co prawda, informację potwierdza studio 20th Century Fox, lecz pocieszeniem (marnym, bo marnym), jest podziękowanie Lindelofowi za dalszą współpracę. Czy jednak jest szansa na odratowanie historii? Pozostaję sceptykiem.
1 10
Moja ocena:
4
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
"Prometeusz" to kolejny po prawie trzydziestoletniej przerwie film science fiction Ridleya Scotta i jeden... czytaj więcej
"Prometeusz" reżyserii Ridleya Scotta był zdecydowanie jedną z najbardziej oczekiwanych premier roku... czytaj więcej
Kiedy kilka lat temu pojawiły się pogłoski, że Ridley Scott planuje nakręcić piątą część "Obcego"... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones