Recenzja filmu

Szklana pułapka (1988)
John McTiernan
Bruce Willis
Alan Rickman

40 pięter akcji

Film sensacyjny to gatunek, w którym główny bohater ma jakiś – i to zazwyczaj poważny – problem do rozwiązania. Taki, od którego może zależeć nawet przyszłość świata. Mimo – teoretycznie – dużego
Film sensacyjny to gatunek, w którym główny bohater ma jakiś – i to zazwyczaj poważny – problem do rozwiązania. Taki, od którego może zależeć nawet przyszłość świata. Mimo – teoretycznie – dużego pola do popisu historie stają się coraz bardziej powtarzalne. Naprawdę oryginalne pomysły można już policzyć na palcach jednej ręki. W całym tym zalewie zamachów na prezydenta i porwań członków rodziny "Szklana pułapka" jawi się jako jasny punkt – bo choć można doszukać się w nim motywów charakterystycznych dla gatunku, całość tworzy naprawdę świeżą mieszankę, która wciąga z piekielną siłą. John McClane to nowojorski glina, który przylatuje do Los Angeles, by spędzić święta z żoną. Przy akompaniamencie głośnej muzyki puszczanej przez jego szofera (świetnie zagrana rola!) dociera do budynku Nakatomi Plaza, własności wielkiej japońskiej firmy, w którym jako sekretarka pracuje jego wybranka. Na miejscu przeżywa spore rozczarowanie, gdyż jego żona używa panieńskiego nazwiska i wolałaby skończyć już z nim znajomość. Ale to nie koniec kłopotów. Budynek staje się celem ataku niemieckiej grupy terrorystycznej, której przewodzi Hans Gruber (wspaniały Alan Rickman). John, jego żona i 30 zakładników zostaje uwięzionych w budynku. Co robi McClane? Jako jedyny zachowuje zimną krew i rozpoczyna samotną wojnę przeciw 12 uzbrojonym zbirom. Próbuje wywołać alarm, ale jest to próżny trud. Mimo wszystko dzięki temu zyskuje sojusznika – sierżanta Ala Powella, który od teraz będzie mu pomagał radzić sobie z terrorystami oraz... w własnymi nerwami. Ich jedyną droga komunikacji są krótkofalówki. Powell organizuje akcję policyjną, ale John wcale tego nie potrzebuje. Wiedziony swym instynktem oraz chęcią pomocy zakładnikom (a przede wszystkim swojej żonie) rozpoczyna stopniową eliminację terrorystów. Musi się jednak spieszyć, gdyż pełni nadziei na wielki łup bandyci nie cofną się przed niczym, by go dostać... Ten film jest jakby idealnym przykładem na potwierdzenie słów mistrza Hitchcocka – zaczyna się trzęsieniem ziemi, a potem napięcie stale rośnie. Obserwując przygody Johna na ekranie, nieraz wstrzymamy oddech. Od świetnie zrobionych efektów specjalnych naprawdę trudno odwrócić wzrok. Cały film jest bowiem niesamowicie wciągający – do samego finału siedzimy wpatrzeni w ekran jak zaczarowani. Ale twórcy uznali chyba, że ciągła akcja może być męcząca, dlatego postanowili dorzucić (dosyć specyficzne) poczucie humoru. Przykład? Dwóch agentów FBI w filmie nazywa się agent Johnson i agent specjalny Johnson (zero pokrewieństwa!). McClane często też rzuca zabawnymi tekstami, a niektóre z nich stały się już kultowe (np. świetny dialog między Johnem a telefonistką z linii do specjalnych zdarzeń). Fantastyczna jest też gra aktorska, z Alanem Rickmanem na czele. Wszystkie postacie są wyraziste, a do kilku czujemy wręcz odrazę. No i absolutnie już kultowa kreacja Bruce'a Willisa, która stała się jedną z najsłynniejszych w historii kina i jedną z jego najlepszych ról. Kolejny powód, by poznać ten film. Podsumowując: "Szklana pułapka" to wspaniałe kino akcji i absolutny klasyk w tym gatunku. Polecam wszystkim, bo każdy znajdzie tu coś dla siebie.
1 10
Moja ocena:
9
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
''Szklana pułapka'' w reżyserii Johna McTiernana to klasyczny przykład tego, jak powinno się kręcić... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones