Recenzja filmu

Pearl Harbor (2001)
Michael Bay
Ben Affleck
Josh Hartnett

Wojna wykastrowana z klimatu

Mówcie co chcecie – dla mnie film "Pearl Harbor" to kaszanka jakich mało. W zamierzeniu miał być to film dla wszystkich, tak aby zadowoleni byli ci, którzy poszukują filmu akcji, ci, którym
Mówcie co chcecie – dla mnie film "Pearl Harbor" to kaszanka jakich mało. W zamierzeniu miał być to film dla wszystkich, tak aby zadowoleni byli ci, którzy poszukują filmu akcji, ci, którym zależy na filmie wojennym i ci, którzy chcą obejrzeć romans. Wyszło tak że z "filmu dla wszystkich" Bay zrobił film właściwie dla nikogo, żeby nie powiedzieć "do niczego". Podobały mi się sceny z bitwy o Anglię, sceny na japońskich lotniskowcach, kilka pojedynczych momentów z ataku na bazę w Pearl Harbor oraz rajd Dolittle'a. A reszta? Pełno absurdów, przekłamań, nachalnego i mdłego patosu, efekciarstwa i ckliwego romansu – nie, to nie powinno było się stać.  Przez to wszystko film budzi dość spore kontrowersje, podobnie jak i pochodząca z niego muzyka, której napisania podjął się bardzo popularny w ostatnich latach niemiecki kompozytor, Hans Zimmer. Przyznam, że początek zapowiada się rewelacyjnie. "Tennessee" to melodia autentycznie niezwykła, pełna lekkiego lirycznego piękna, która nie daje o sobie zapomnieć. Muzyka towarzyszy scenom miłosnym trójkącika (hehe) Danny – Evelyn - Rafe, i jest jednocześnie motywem przewodnim filmu. Pojawia się więc w różnych brzmieniach – raz wzruszającym, innym razem epickim albo melodramatycznym. Czasami ma się wręcz wrażenie że utwór ten jest trochę nadużywany, ale zupełnie to nie przeszkadza. Całą resztę płyty można by opisać trzema słowami - ujdzie w tłoku. "Attack" to naprawdę dobra muzyka, z początku odpowiednio klimatyczna (naprawdę świetnie pasuje do Japończyków i ich przygotowań do ataku), jednak jest przy tym przeraźliwie mało oryginalna (niemal identyczny fragment możemy usłyszeć w "Gladiatorze"). Później wchodzi kobiecy chór, i to chór naprawdę piękny, który w połączeniu z podniosłą muzyką daje świetny efekt. Problem w tym, że podniosłość i dramatyzm dość szybko stają się przerysowane i reszta muzyki z filmu okazuje się jedynie pretekstem do – jeżeli można to tak ująć - "bombardowania patosem". To, co jest jedną z największych wad filmu, Hans Zimmer podkreślił swoją muzyką i o to mam do niego żal. O ile bowiem inni kompozytorzy starają się unikać patosu, o tyle Hans Zimmer chętnie go podkreśla swoją muzyką, co ma zarówno wady, jak i zalety. Do zalet należy z pewnością ciekawie brzmienie, jakie osiągają przez to niektóre melodie. Za wady – cóż, tutaj wszystko zostało powiedziane już wcześniej. "Heart Of A Volunteer" to muzyka dobra, ładna i w ogóle, ale patos dosłownie się w niej wylewa. I ta podniosła, amerykańska bohaterskość, od której przy filmie aż chciało się puścić pawia... Zdaję sobie sprawę, że niektórym zupełnie nie będzie to przeszkadzać, mnie jednak drażniło zarówno w filmie, jak i muzyce (choć poza filmem słuchało się jej świetnie). Muzyka akcji to już zupełnie inna sprawa. Jest bowiem strasznie… nijaka, pozbawiona wojennego klimatu i wyrazistości. Owszem, są od tego wyjątki i w niektórych miejscach muzyka brzmi świetnie, idealnie pasując do wojennej zawieruchy, ale jak to mówią – jeden płatek śniegu zimy nie czyni. Klimatu drugiej wojny kompletnie tu zabrakło. Typowe dla Zimmera brzmienia kompletnie nie pasują do filmu i jego realiów. Muzyka akcji filmie się nie sprawdza, słuchana poza nim również nie zachwyca. I tu właśnie pojawia się problem oceny tego soundtracku. "Pearl Harbor" zdecydowanie ma kilka mocnych atutów. Przy tym niestety ma też sporo wad, przez co ocena zbyt wysoka być nie może. W filmie, zaledwie w paru scenach brzmi dobrze (mam tu na myśli "Tennessee" i sceny w przestworzach – na początku filmu oraz podczas zachodu słońca obserwowanego z nad chmur). Niestety w większości przypadków prezentuje się nijako, zupełnie bez klimatu, czasami wręcz zwyczajnie słabo. Brzmienie "Tennessee" ( i jego wariacji) w filmie to za mało, aby określić tą muzykę w filmie za dobrą. Jest po prostu przeciętna, a miejscami nawet słaba. Parafrazując pewne przysłowie: Jeden "Tennessee" dobrego soundtracku nie czyni.
1 10
Moja ocena:
3
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
"Pearl Harbor" - dużo się o tym filmie naczytałem i nasłuchałem. Gdy pojawiły się pierwsze zdjęcia z... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones