Recenzja filmu

Wino truskawkowe (2007)
Dariusz Jabłoński
Jiří Macháček
Zuzana Fialová

To zwykły sikacz był

Kto nie lubi truskawek? Czerwone, słodkie owoce smakujące nieziemsko i niezmiennie kojarzące się z latem. A że zima w pełni, to może choć namiastkę lata znajdziemy w filmie o intrygującym tytule
Kto nie lubi truskawek? Czerwone, słodkie owoce smakujące nieziemsko i niezmiennie kojarzące się z latem. A że zima w pełni, to może choć namiastkę lata znajdziemy w filmie o intrygującym tytule "Wino truskawkowe". O wiele lepiej brzmi taka nazwa niż oryginalne "Opowieści galicyjskie" - utwór autorstwa Andrzeja Stasiuka. Dobry tytuł przyciąga, ale na tym nie powinno się kończyć tworzenia filmu. To, co zostało mi zaprezentowane, podsumowałam pytaniem: "Jeszcze raz, jaka była puenta?". Andrzej (Jiří Macháček), mężczyzna po przejściach, postanawia uwolnić się od tłocznej i szybkiej Warszawy i w ramach katharsis przyjeżdża do wioski, gdzie diabeł mówi dobranoc - do Żłobisk koło Beskidu Niskiego. Miejsce w sam raz dla sfrustrowanego faceta - budka służąca za komisariat, kościół z proboszczem, który namiętnie kontroluje życie swoich parafian, rozległe pola i ukryte wśród drzew jezioro. Życie płynie wolno, na wszystko znajdzie się czas, nic przecież nie umknie. Andrzej powoli zakorzenia się w wiosce, "pracuje" w komisariacie, ale nie musi zbytnio się przemęczać, bo przestępstw i zbrodni jest tyle, ile włosów na głowie łysego. Rozmawia z mieszkańcami wioski, jest przy patroszeniu owcy i przy naprawianiu gumiaków. Nocą rzuca się na łóżku, dręczony przez złe sny. Daje się też uwieść kuszącej Lubice (Zuzana Fialová) - 22-letniej miss Żłobisk, do której wzdychają wszyscy mężczyźni. Dla mnie film był po prostu nudny i nielogiczny. Nie wiem, jakie było jego przesłanie, cel. Nie dostrzegłam żadnego. Jiří Macháček cały czas z tą samą miną. Czasem kopnie z rozpaczy w oponę traktora. Lubica to typowa kobieta - sama nie wie, czego chce. Tu poflirtuje z nowym przybyszem, tam założy kiosk z bogatym asortymentem pism pornograficznych, potańczy w białej sukience i wyjdzie za mąż. Janek (Maciej Stuhr) stroni od mydła i pracy jak diabeł od święconej wody. Proboszcz (Jerzy Radziwiłowicz) rwie włosy z głowy, widząc, jak niedzielna msza przegrywa z nowo otwartym kioskiem "Edex". I niekiedy na ekranie pojawia się tytułowy bohater, czyli wino truskawkowe. A motyw z duchem? Poroniony. Dopiero po jakimś czasie zorientowałam się, że duch to duch. Ale dlaczego zjawa się pojawiła? Tego również nie wiem. I nie akceptuję też twierdzenia, że jak przeczytam książkę, to wszystko zrozumiem. Nie. Film ma być taki, żeby go każdy zrozumiał, nawet ten, kto nie zna literackiego pierwowzoru. Obraz Dariusza Jabłońskiego miał być chyba w zamierzeniu liryczną mozaiką życia prostych ludzi w prostej wiosce. Poszczególne sceny nie mają ze sobą żadnego związku, a przecież mozaika i tak w jakiś sposób powinna być czymś złączona. Nie dostrzegłam piękna w pijaczku przygrywającym na akordeonie ani żadnej głębi, krwistych cech w postaci Macháčka. Mam wrażenie, że reżyser kręcił kolejno kilka scen i te, które mu się najbardziej podobały, zmontował, choć nie tworzą razem zgodnej fabuły. Na uwagę zasługują zdjęcia Tomasza Michałowskiego - są naprawdę udane i stanowią chyba jedyny plus całego filmu. Muzyka Michała Lorenca mnie nie porwała, choć wiem, że wielu widzów zachwyciła. Nie dałam się upić "Winem truskawkowym". Nie poczułam nic oprócz znudzenia - żadnego wzruszenia, zdumienia, radości. Nie polecam tego filmu, chyba że osobom, które we wszystkim potrafią dostrzec jakiś sens czy ukryte znaczenie; nawet "Ptaki" Hitchcocka interpretują jako alegorię zagłady. Nie czuję się jak koneser, który właśnie zakosztował wytwornego trunku - dla mnie "Wino truskawkowe" to zwykły sikacz. I nic ponadto.
1 10
Moja ocena:
3
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
"Wino truskawkowe" ma cierpki smak. Nie każdemu to odpowiada. Pozostawia po sobie słodkawy posmak. Nie... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones