Recenzja filmu

Dług (1999)
Krzysztof Krauze
Robert Gonera
Jacek Borcuch

Kiedy życie staje się piekłem

Już na wstępie nie zawaham się użyć tych słów: "Dług" jest jednym z mocniejszych filmów w polskiej kinematografii i wcale nie uważam, żeby decydujący wpływ miał tutaj fakt, iż został on oparty na
Już na wstępie nie zawaham się użyć tych słów: "Dług" jest jednym z mocniejszych filmów w polskiej kinematografii i wcale nie uważam, żeby decydujący wpływ miał tutaj fakt, iż został on oparty na autentycznych wydarzeniach. To prawda, że pępowiny, która łączy dzieło Krzysztofa Krauzego z rzeczywistością, nie da się tak po prostu przeciąć, ale film stanowi klasę sam w sobie. Nie jest tylko komentarzem do tego, co się wydarzyło. Ba! To przecież on z powodzeniem urobił opinię publiczną i posunął sprawę Sławka Sikory i Artura Brylińskiego do przodu.

Film opowiada historię dwóch młodych biznesmenów, Adama (Robert Gonera) i Stefana (Jacek Borcuch), którzy potrzebują określonej gwarancji pieniężnej, aby móc zaciągnąć kredyt konieczny do rozpoczęcia działalności. Kiedy wszystko wskazuje na to, że plany dwójki przyjaciół legną w gruzach, na horyzoncie pojawia się Gerard (w tej roli niesamowity Andrzej Chyra) i oferuje pomoc. Niestety, nie tylko nie pomaga, ale zaczyna żądać zwrotu kosztów związanych z podjętymi już krokami. Mężczyzna staje się coraz bardziej natarczywy i zaczyna nachodzić wraz z wynajętymi zbirami swoich "dłużników". Sytuacja Adama i Stefana staje się coraz bardziej dramatyczna. Zastraszani, bici i szantażowani, w obawie o zdrowie swoje i swoich rodzin decydują się na desperacki krok.

106 minut - tyle trwa film Krzysztofa Krauzego. I w tym czasie udało się stworzyć studium człowieka zaszczutego i przerażonego; człowieka, który zamyka się coraz bardziej przed otoczeniem; człowieka, który traci kontakt z innymi, w tym ze swoimi najbliższymi. Obraz jest sugestywny, ale sztuką jest oddać z taką siłą lęk i narastające, klaustrofobiczne poczucie zagrożenia. Reżyserowi "Długu" ta sztuka się udała. Pole manewru Adama i Stefana zawęża się stopniowo. Poznajmy ich jako ludzi aktywnych i otwartych, z pomysłami, pragnieniami i nadziejami. A potem jeden nieostrożny krok sprawia, że świat, jaki znają staje się pułapką; że nie ma w nim ucieczki; nie ma możliwości pomocy. Oczywiście to piekło musiało mieć swojego demona. Był nim Gerard.

Pamiętam, jak niesamowite wrażenie wywarła na mnie rola Chyry, gdy pierwszy raz obejrzałem film Krauzego. Bo w tym ustabilizowanym i szczęśliwym, bądź co bądź, świecie Adama i Stefana, demoniczność Gerarda, jego brutalność i bezwzględność urasta wręcz do rangi czegoś niepokojąco nienaturalnego. To wrażenie potęguje jeszcze pewna enigmatyczność bandyty; jego spokój i niezauważalny na początku cynizm. Gerard nie jest kwintesencją metafizycznego zła, tylko tego realnego, fizycznego, a mimo to wprowadza w świat dwóch młodych mężczyzn okrutny, niewyobrażalny dysonans. Czekałem wraz z bohaterami, kiedy ich prześladowca znowu się odezwie; kiedy znowu się pojawi. Chyra perfekcyjnie rozprowadził emanującą z jego postaci negatywną energię na całość dzieła. Dlaczego nie jest kwintesencją metafizycznego zła? Bo zadawałem sobie pytanie: "Dlaczego człowiek może tak postępować?". Tak, człowiek. Za pierwszym razem nie potrafiłem zmieścić postaci Gerarda w świecie moich wyobrażeń i poglądów. Demoniczność, pewna nienaturalność, brutalność pozostały (dynamiczna scena, w której bandyta trzyma płaczące dziecko w otwartym oknie jest i będzie sztyletem, wbijającym się w serce odbiorcy), ale mam też świadomość, że tak bywa. Świat jest okrutny.

"Dług" nie pozostawia widza obojętnym. Po obejrzeniu dzieła Krauzego niemal każdy śpieszy przeczytać o autentycznych bohaterach tych przykrych wydarzeń. Sławek Sikora został już ułaskawiony, Artur Bryliński o prawo łaski wciąż się stara. Nie chcę wnikać w to, czy te działania są słuszne. "Dług" kilka spraw uprościł, kilka zamiótł pod dywan; kilka drzwiczek zamknął jakby z założenia. Byli przyjaciele; była rodzina. Od początku nie było wiary w praworządność, a momentów, które pozwalały wystawić bandytów policji (np. wtedy, kiedy kazali chłopakom wybierać pieniądze z fałszywych czeków) nie brakowało. To wszystko Krauze wycieniował na rzecz klaustrofobicznej atmosfery, psychologicznej warstwy filmu, postępującej destrukcji życia Adama i Stefana. I dobrze. To stanowi wartość "Długu". O reszcie lepiej poczytać i pomyśleć tydzień po obejrzeniu dzieła. I dopiero wtedy można zadać sobie pytanie, czy tylko ostateczność wchodziła w grę i czy to była sytuacja, w której się dokonuje wyboru między nią, a czymś znacznie gorszym.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Czy pomyślałeś kiedykolwiek, jak byś się zachował, gdyby ktoś w ciągu kilku dni zrujnował cały Twój... czytaj więcej
[left]8 marca 1994 roku w podwarszawskiej wsi Ostrówek kobieta znalazła w Wiśle dwa nagie ciała bez głów.... czytaj więcej
Nie ulega wątpliwości, że filmy rozpoczynające się od napisu: "oparte na autentycznych wydarzeniach"... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones