Recenzja filmu

Karol - człowiek, który został papieżem (2005)
Giacomo Battiato
Elżbieta Kopocińska
Piotr Adamczyk
Małgorzata Bela

Musicie być mocni, czyli o "Karolu..." słów kilka

Nie wolno się poddać złu. To ono próbuje nam zabrać radość życia. Trzeba mieć nadzieję. Te słowa mogą w skrócie opisać przesłanie opowieści o Karolu - niezwykle zwykłym człowieku. Człowieku,
Nie wolno się poddać złu. To ono próbuje nam zabrać radość życia. Trzeba mieć nadzieję. Te słowa mogą w skrócie opisać przesłanie opowieści o Karolu - niezwykle zwykłym człowieku. Człowieku, który został papieżem. Nie jest łatwo pisać recenzję o filmie Giacoma Battiata. Nie jest łatwo go komentować. Najchętniej pomilczałoby się i przeżyło samemu. Szkoda jednak, to duchowe doświadczenie, jakim jest obejrzenie filmu "Karol - człowiek, który został papieżem" zostawić tylko dla siebie. Reżyser filmu jest autorem kilku wcześniejszych dzieł filmowych. Jednak te znane są głównie tylko we Włoszech, skąd pochodzi. Dopiero film o Janie Pawle II stał się międzynarodowym dziełem tego artysty. Podstawą do napisania scenariusza stała się książka autorstwa Franco Svidercoschego pt. "Historia Karola". Akcja filmu rozpoczyna się w roku 1939. Karol - wtedy już student Uniwersytetu Jagielońskiego wraz z ojcem wyruszają na wojnę. To właśnie wtedy, w czasach niemieckiej okupacji, ginie ta ostatnia najbliższa mu osoba. Giną jego przyjaciele. Lolek widzi dookoła siebie śmierć, żal i ból. Na pytanie: dlaczego Bóg na to pozwala, nawet jego przyjaciel z dzieciństwa - ks. Tomasz Zaleski (Raoul Bova) nie potrafi odpowiedzieć. "Karol Wojtyła nie był młodzieńcem, który chciał zostać księdzem. To doświadczenie bólu i podeptania praw człowieka sprawiły, że postanowił poświęcić się całkowicie innym. W jego przeżyciach dominuje wielka miłość do życia" - powiedział reżyser Giacomo Battiato. I rzeczywiście. To miłość, nadzieja i wolność są przewodnim przesłaniem filmu. Twórca filmu nie zapomniał wprowadzić do niego również wątku miłosnego, i ukazał Karola w obliczu miłości Hani - przyjaciółki z teatru. Nie musiał ukazywać dzieciństwa - przyszły papież opowiedział je w czasie wojny, gdy wędrował z ojcem. Kończy się wojna. Nastają czasy okupacji rosyjskiej. Karol jest już klerykiem. Jednak ta pozorna wolność staje się kolejnym pretekstem do niszczenia Kościoła. Charyzmat Wojtyły nie pozwolił jednak na to. Dbał o młodzież, o swoich studentów. Pływał z nimi na spływach, rozmawiał, śmiał się i płakał. Mobilizował do zwyciężania zła w myśl św. Pawła: Zło dobrem zwyciężaj. Podczas jednego ze spływów dostaje wiadomość o nominacji na biskupa. Wyrusza więc do Warszawy. Po przyjęciu jej, rozpoczyna walkę z komunizmem. Nie jest to jednak walka otwarta. Mówi o wolności, o nadziei, o sile. Młodzież idzie za nim jak za przywódcą. Pomaga też robotnikom (znał ten fach z pracy w kamieniołomach, i wiedział, jak ciężka jest ta praca). Potrafi przeciwstawić się władzy komunistycznej, ale też pójść z nimi na ugodę. Podczas Soboru Watykańskiego II biskupi poznają jego mądrość, umiejętność logicznego myślenia i przekonują się do niego. Pewnego dnia umiera Jan Paweł I. Wyruszają do Rzymu na konklawe. Wybory nowego Papieża trwają już kilka dni, a Wojtyła już chce wracać do swoich wiernych. Nie udaje mu się to jednak. Zostaje wybrany na Papieża. Film kończy się na wyjściu Jana Pawła II do wiernych, jednak scena ta jest niesłychanie wzruszająca, bowiem to nie gra, ale prawdziwy fragment tego wydarzenia. Świętość Jana Pawła II i jego "względy" u Pana Boga można zauważyć w dramacie Hani (Małgorzata Bela) i jej męża Pawła (Radosław Pazura), z którego listów krakowski biskup dowiaduje się o raku, na który zachorowała jego przyjaciółka. Modlitwa Wojtyły i o. Pio, którego poprosił o pomoc spowodowała, że współaktorka z teatru cudownie wyzdrowiała. Można by o wielu cudach, które zostały w filmie ukazane, jeszcze długo pisać, ale i tak tekst pisany nie odda tego w taki sposób jak film. "Karol - człowiek, który został Papieżem" to film pełen nadziei, wiary i miłości. Pokazuje widzowi, że aby zwyciężyć zło, nie wolno się bać, że trzeba mieć nadzieję. Jest filmem pełnym scen dramatycznych, wzruszających, ale i takich, które przyprawiają o wybuchy śmiechu. Bo taki właśnie był Jan Paweł II - wzruszał, zaskakiwał, rozśmieszał. Pomagał przetrwać najgorsze chwile życie, a jego słowa na zawsze pozostaną złotymi myślami. Film jest nimi wypełniony, i praktycznie można było siedzieć z ołówkiem i przepisywać co drugie zdanie, bo dzieło to było wypełnione sentencjami, z których praktycznie każda mogła stać się życiowym mottem. Moim zdaniem, film ten jest nie tylko wybitnym arcydziełem, ale i Ewangelią Miłości, którą głosił przez całe życie Karol Wojtyła, a potem Jan Paweł II. I choć nie wyobrażam sobie nikogo innego niż Piotra Adamczyka w roli Jana Pawła II, to wiem, że nikt nie zastąpi Wujka, Lolka i naszego polskiego papieża, bo to właśnie on był tym niezwykle zwykłym człowiekiem. I to właśnie dzięki jego normalności, świat wygląda dziś tak jak wygląda: pełen ludzi, którzy kochają i rozsiewają nadzieję. Pełen ludzi z pokolenia JP2. I niech tak będzie. Bo jak powiedział Jan Paweł II: "Szukałem Was, teraz Wy przyszliście do mnie. I za to Wam dziękuję." Nie odchodźmy więc, ale zostańmy przy jego nauce. Uczmy się Miłości, bo Miłość jest najważniejsza.
1 10
Moja ocena:
10
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Prawdę mówiąc, byłam do tego filmu nastawiona dosyć sceptycznie. Nie lubię filmowych biografii od czasu... czytaj więcej
Pisząc o "Karolu..." trzeba być bardzo, bardzo ostrożnym - każde słowo krytyki zostanie uważnie... czytaj więcej
Świat po 2 kwietnia zmienił się. Zmieniła się Polska. Zmienili się Polacy. Zmieniło się wszystko. Być... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones