Recenzja filmu

Szybcy i wściekli 6 (2013)
Justin Lin
Vin Diesel
Paul Walker

Jazda na pełnym gazie

Szybkie fury, tuning samochodu i piękne kobiety… Czy komuś się to podoba czy nie, seria "Szybkich i wściekłych" odcisnęła swoje piętno na popkulturze. W Polsce trafiła zresztą na podatny grunt,
Szybkie fury, tuning samochodu i piękne kobiety… Czy komuś się to podoba czy nie, seria "Szybkich i wściekłych" odcisnęła swoje piętno na popkulturze. W Polsce trafiła zresztą na podatny grunt, wcześniej całkiem nieźle urobiony przez relikt zwany gumą "Turbo". Kto choć raz nie żuł, niech pierwszy rzuci kamieniem! W podwórkowym towarzystwie połowy lat 90. nie znałem nikogo, kto nie kolekcjonowałby dołączonych do niej obrazków z kultowymi furami, na których znajdowaliśmy dane o przyśpieszeniu, prędkości maksymalnej i pojemności silnika. Od tego czasu towarzystwo zdążyło nieco dorosnąć i choć pokusy zaczynały się mnożyć jak grzyby po deszczu, to jak wiadomo, stara miłość nie rdzewieje…

Pierwsza część "Szybkich i wściekłych" idealnie wstrzeliła się w rynkową pustkę. Nielegalne wyścigi, tuning samochodu, piękne kobiety i przystojni faceci – oto czego młodzież potrzebowała i potrzebuje nadal. Lata upływały, a seria rozkręcała się niczym "Moda na sukces", podobnie jak małpująca ją branża gier video zalewająca rynek produkcjami o nielegalnych wyścigach. W filmie te ostatnie niestety powoli zaczęły schodzić na dalszy plan. Coraz mniej było tuningu, coraz mniej przestępców małolatów i młodociano-kumpelskiego klimatu charakterystycznego zwłaszcza dla części pierwszej.

Po perypetiach pięciu części, zdradach, rozstaniach i ponownych spotkaniach ekipa Dominicka Toretto (Vin Diesel) doczekała się w końcu długich, leniwych i zasłużonych wakacji. Spokojne życie to jednak nie styl ludzi z natury szybkich i wściekłych. Bohaterowie ponownie jednoczą się, by spuścić łomot nowemu przeciwnikowi, Owenowi Shaw (Luke Evans), z którego grupą powiązana jest pogrzebana za życia dziewczyna Toretto, Letty (Michelle Rodriguez). Fabuła filmu nie jest oczywiście odkrywcza i nie specjalnie różni się od formuły tasiemcowych seriali. Nie o scenariusz jednak tu chodzi. "Szybcy i wściekli 6" to filmowa wersja popularnych od lat miesięczników dla panów. Mamy tu sportowe samochody, humor, piękne i często półnagie kobiety, oraz to czego od takiego filmu oczekuje się najbardziej - akcję i tempo zawrotne w takim stopniu, że nie sposób oderwać oczu.

Ostatnim częściom serii często zarzuca się odejście od formuły pierwowzoru, co jest w moim przekonaniu dość niesłuszne. Bohaterowie się rozwijali, robili zawrotną karierę, ile więc można było ciągnąć temat lokalnych porachunków i wyścigów? Na całe szczęście sama esencja nielegalnych zawodów pozostała nietknięta znajdując również i w tej części swoje pięć minut. Jeśli chodzi o skondensowanie scenariusza i jego przeniesienie na ekran, Justin Lin po raz kolejny udowodnił, że jest prawdziwym wirtuozem. W "szóstce" dzieje się tyle i w takim tempie, że minuta nieuwagi może całkowicie wybić nas z orientacji. To nie jest już zwyczajne odbijanie piłeczki między efekciarstwem a szaleństwem. Prawa fizyki już dawno zostały złamane, grunt żeby łamać je z odpowiednim wdziękiem, a to udało się w pełni.

Czym aktorsko wyróżnia się szóstka? "Szybcy i wściekli 6" mają zdecydowanie najlepszy czarny charakter. Owen Shaw to nie jest za przeproszeniem jakiś ogórek, tylko były agent brytyjskich sił specjalnych. Intelektualnie swoich poprzedników facet zwyczajnie bije na głowę. Reszta ekipy przez kilka, czy jak w przypadku niektórych, kilkanaście lat, zdążyła się już oswoić z rolami. Daje się odczuć, że aktorzy tworzą naprawdę zgraną paczkę. Na pierwszym planie jest jak zwykle niezawodny, choć może aktorsko nie aż tak wybitny duet Paul WalkerVin Diesel. Pozostali aktorzy ze swoich ról również wywiązali się poprawnie i co więcej, każdy z bohaterów ma w filmie swoje chwile. Całkiem nieźle w moim odczuciu spisał się Dwayne Johnson, któremu tym razem partnerowała kobieta równie mocarna i zabójcza jak Hobbs – prywatnie zawodowa zawodniczka MMA – Gina Carano.

 Po ostatnich wydarzeniach realizacja "siódemki" stanęła pod znakiem zapytania. Seria mogłaby jednak spokojnie zakończyć się na "szóstce", która wyłączywszy scenę po napisach, idealnie zamyka historię Briana O’Connera i Dominica Toretto, oraz pozostałej części paczki. Zgrabnie i dynamicznie zmontowani "Szybcy i wściekli 6" sprawdzają się świetnie jako całkowicie niezobowiązujące kino. Jego przekaz jest jasny – nie bierzcie tego filmu serio! Zapnij pasy i daj się ponieść zawrotnej prędkości na ponad dwie godziny. Warto!
1 10
Moja ocena:
7
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Kultowa seria o "szybkich i wściekłych" kierowcach w odlotowych furach znów powraca na ekrany kin w... czytaj więcej
W światowej kinematografii bardzo często zdarza się, że sequele są gorsze od poprzednika. Każda kolejna... czytaj więcej
Ileż można ciągnąć jeden cykl filmowy opierający się niemalże na podobnych schematach? Jak dobitnie... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones