Recenzja filmu

Boisko bezdomnych (2008)
Kasia Adamik
Marcin Dorociński
Eryk Lubos

Reprezentacyjni bezdomni

Przyjemniej oglądałoby się ten film bez gdyńskiej awantury. Zwłaszcza, że w medialną naparzankę o Złote Lwy wdała się światowej klasy reżyser, której córka miała film w puli. Mama rzecz
Przyjemniej oglądałoby się ten film bez gdyńskiej awantury. Zwłaszcza, że w medialną naparzankę o Złote Lwy wdała się światowej klasy reżyser, której córka miała film w puli. Mama rzecz wymyśliła, wspólnie z córką napisała scenariusz, pojawiła się w epizodzie, zajęła się produkcją, utalentowany kuzyn napisał muzykę, a wyrazistą rólkę z drugiego planu zagrał kulinarny (i teatralny?) recenzent wpływowej gazety. Nie tylko politycy robią u nas kaszanę. Młoda Adamik, córka Agnieszki Holland, nie jest reżyserską świeżynką. Nakręciła w Stanach przyzwoity, feministyczny "Szczekać na świat", ma rozgrzebaną, kręconą od lat w koprodukcji polsko-czesko-słowacko-węgierskiej nieszablonową opowieść o Janosiku, którą (podobno) kończy. Pracowała też z mamą przy serialu "Ekipa" i przyłożyła rękę do "PitBulla", za którego Marcin Dorociński dostał nagrodę im. Zbigniewa Cybulskiego.   Teraz ten Dorociński, jako bezdomny piłkarz, a potem trener podobnych rozbitków, ciągnie jej aktorsko cały film. W historii zawodnika Jacka Mroza, który złamał nogę, nie sprzedał paru meczów i zadarł z władzami PZPN-u, a potem z bezdomnymi będzie sięgał po wicemistrzostwo świata - znajdziemy krzepiącą, hollywoodzką historię. Widać tu też zainteresowanie młodej reżyser mechanizmami wykluczenia i losem tych, którzy sami odpadli.   Dla większości widzów atutem filmu będzie galeria zaludniających go barwnych cudaków. Bo ten obraz o ludziach, którzy znaleźli się na marginesie, ale wywalczyli sobie szansę, jest też komedią charakterów. Owi bezdomni, których imiona są zarazem tytułami epizodów - Minister, Indor, Wariat, Ksiądz, Górnik, Rusek... - to nie tylko różne typy ludzkiego nieszczęścia. Podkreśliła to reżyser, angażując do roli żarłoka Macieja Nowaka z "Wyborczej"; za innymi aktorami też ciągną się ich serialowe role, a byłoby to jeszcze lepsze, gdyby wszystkie dialogi brzmiały czytelnie. Widać w tym, tak czy owak, marketing, ale i przewrotność przypowieści - nikt nie jest zabezpieczony przed życiowym krachem.   Ciekawsze od galerii barwnych typów było dla mnie to, jak reżyser poradzi sobie z ich codziennością. Praktycznie, pomijając sceny śląskie (najpierw Mróz wpada w ciąg alkoholowy, potem awanturuje się w szkole, Górnik zaś, po brutalnej i gorzkiej scenie erotycznej rozstaje się z małżonką) - film jest rozpięty między dwoma światami. Przede wszystkim Dworca Centralnego - gdzie bezdomni bytują, solidarni i w swoisty sposób "niewidzialni" dla podróżnych. No i zapuszczonego Stadionu Dziesięciolecia, który też odpadł od Warszawy, jak oni od normalnego życia. Kiedyś obiekt trudno dostępny, kultowy, teraz służy bezdomnym jako miejsce treningu. Te dwa światy - dworca i stadionu - są dobrze wybranym i sfotografowanym, mitologicznym tłem dla historii, która, przypomnę, filmowy rodowód zaczęła od notatki w gazecie.   Gdyby iść za ciosem, to teraz, choćby w kontekście kłopotów z amerykańskimi hipotekami, byłby czas na film o nieszczęśnikach, którzy zaciągnęli kredyty. Ale utracone mieszkania i długi nie do spłacenia - to nie są tematy w polskim kinie dziewicze. Zajął się już nimi  Krzysztof Krauze ("Dług", "Plac Zbawiciela"), a w "Grach ulicznych" zmierzył się także z lustracją, nawiasem mówiąc, bardziej bezkompromisowo od Michała Rosy ("Rysa"). Czyli nie rysuje się nam ostatni filmowy rok aż tak przełomowo, jak to orzeczono na festiwalu w Gdyni.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Film Kasi Adamik "Boisko bezdomnych" opowiada historię kilku osób z dworca centralnego, które... czytaj więcej
Jacek Mróz (zaskakująco dobry Marcin Dorociński) - niedoszły reprezentant Polski, którego karierę... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones