Recenzja filmu

Cube (1997)
Vincenzo Natali
Nicole De Boer
Nicky Guadagni

Dobre kino do sześcianu

"Cube" to film z wielu powodów wyjątkowy. Stał się jednym z najbardziej dochodowych filmów w historii. Choć przyniósł znacznie mniej pieniędzy niż takie produkcje jak "Spider-Man" czy "Titanic",
"Cube" to film z wielu powodów wyjątkowy. Stał się jednym z najbardziej dochodowych filmów w historii. Choć przyniósł znacznie mniej pieniędzy niż takie produkcje jak "Spider-Man" czy "Titanic", to równocześnie jednak kosztował grosze. Zysk filmu przekraczał więc kilka tysięcy razy jego koszt. Taka sztuka nie udała się jeszcze żadnemu wielkiemu hollywoodzkiemu hitowi. Pomysł jest wręcz banalny. To jednak w niezwykłej prostocie kryje się siła filmu. Sześć nieznanych sobie osób pozostaje osadzonych w tajemniczym sześcianie, który na każdej ze swych ścian posiada drzwi prowadzące do kolejnego takiego samego pomieszczenia. Ogrom labiryntu przeraża, a istnienie w niektórych z pomieszczeń śmiertelnych pułapek z całą pewnością podnosi poziomi frustracji i paranoi. Szóstka bohaterów reprezentujących odmienne poglądy społeczne, polityczne musi nauczyć się współpracować, aby wydostać się z pułapki, w jakiej się znaleźli. W filmie w rewelacyjny sposób oddano klaustrofobiczny klimat historii. Sytuacja, w jakiej znaleźli się bohaterowie, przeraża widza i zmusza do zadania pytania: co ja bym w takiej sytuacji zrobił? Z czasem pomiędzy postaciami narastają konflikty i nieporozumienia odsłaniające nam uniwersalne prawdy o złożonej ludzkiej naturze. "Cube" to bowiem przede wszystkim pierwszorzędny dramat psychologiczny. Dawno w kinie nie było tak prostej, lecz zarazem piorunująco prawdziwej analizy ludzkich zachowań. Paranoja, strach, zmęczenie, pobudzenie, otępienie, skupienie. Wszystkie te stany emocjonalne zostały w świetny sposób nakreślone i zobrazowane. Widz dlatego szybko zżywa się z postaciami i zaczyna rozumieć motywację ich niejednokrotnie kontrowersyjnych poczynań. Realizacja filmu także zasługuje na chwilę uwagi. Film kosztował niecałe pół miliona dolarów, co jak na dzisiejsze kino jest sumą śmiesznie niską. Tak skromnego budżetu w czasie oglądania "Cube" jednak nawet nie dostrzeżemy. Pomysłowość twórców była ogromna, co zaowocowało licznymi efektownymi (ale nie efekciarskimi) sekwencjami, które wcale nie musiały kosztować setki tysięcy dolarów. Wszystko jest tu pokazane w taki sposób, aby widz mógł czerpać przyjemność z oglądania historii, a nie zwracać uwagę na około produkcyjne niuanse. Film zapewne spodoba się także miłośnikom matematyki. Liczbowych zagadek jest tu bowiem co nie miara. Poziom wiedzy, jaki trzeba posiadać, aby nadążyć nad tempem filmowych wydarzeń został idealnie wypośrodkowany. Nie trzeba być matematycznym geniuszem, by wiedzieć, co to jest silnia czy liczba pierwsza. Z kolei prawdziwi matematycy nie będą zapewne podirytowani uproszczeniami, jaki wprowadzono, by każdy mógł zrozumieć, jaki jest sens danej liczbowej łamigłówki. Wynika to z samego podejścia twórców do widza. Brak tu topornego tłumaczenia widzowi, co to jest silnia, układ współrzędnych itp. Twórcy wierzą, że jeśli nawet widz tego nie wie, to i tak nie odbierze mu to satysfakcji z śledzenia losów bohaterów. I w tej kwestii oczywiście zarówno reżyser, jak i scenarzysta mają w zupełności rację. Zakończenie "Cube" jest chyba jedną z najmocniejszych jego stron. Końcówka odpowiada tylko na część zadanych w trakcie trwania filmu pytań. Wiele pozostaje niedomówień i niedopowiedzeń, co stymuluje wyobraźnię widza. Nie jest to wbrew pozorom zabieg demaskujący braki scenarzysty, lecz świadome działanie mające na celu pogłębienie wrażeń po zakończeniu seansu. Dla każdego bowiem tytułowy sześcian będzie czymś innym. Dla jednych więzieniem, dla innych diabolicznym eksperymentem lub koszmarnym snem. O sile filmu świadczy nie tylko deszcz nagród, lecz również i dwa niepodważalne fakty. Po pierwsze, druga część nakręcona przez innych twórców za olbrzymie pieniądze stała się tylko marnym echem oryginału. To jednoznaczny dowód, że siła filmu nigdy nie tkwi w budżecie, lecz w sprawnej i oryginalnej realizacji. Po drugie, powstał szereg naśladowców tej produkcji z "Piłą 2" czy "House of 9" na czele. A to jednoznaczny dowód, że to hollywoodzkie kino to tylko kopia tego, co nazywamy prawdziwym filmem.
1 10
Moja ocena:
10
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Wszyscy śledzący najnowszą historię kina na pewno zauważyli, jak ciężko ostatnimi czasy o oryginalny... czytaj więcej
Sześcioro zupełnie obcych sobie ludzi budzi się w ogromnym sześcianie składającym się z setek mniejszych... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones