Recenzja filmu

Zulu (1964)
Cy Endfield
Stanley Baker
Jack Hawkins

Widowisko lat 60-tych

Użytkownik piter.sobiecki napisał na forum, że to "wielkie widowisko". Ja dodałbym: "lat 60.", co dopiero w całości odda charakter filmu. Osobiście wychowałem się na kinie lat 80., a teraz chyba
Użytkownik piter.sobiecki napisał na forum, że to "wielkie widowisko". Ja dodałbym: "lat 60.", co dopiero w całości odda charakter filmu. Osobiście wychowałem się na kinie lat 80., a teraz chyba już przesiąkłem kinem współczesnym. Oglądając niedawno "Zulu" (nadmienię, że film widziałem pierwszy raz), czułem pewien niedosyt. To dramat wojenny, a gatunek ten przez minione prawie pięćdziesiąt lat bardzo się rozwinął. Współczesne kino tego typu okrucieństwa wojny pokazuje dosłownie poprzez sceny z dużą ilością krwi, urywanych kończyn, itp., przez co odbiorca widzi naocznie ludzki "dramat". Kiedyś takie sceny pokazywano w większości poprzez dźwięk wystrzału i przewracającego się aktora, jeżeli aktor nie ruszał się, oznaczało, że go zabili. Resztę tego dramatu widz musiał sobie wyobrazić. W "Zulu" w walce używano bagnetów i dzid, więc jest to pokazane trochę "bardziej dokładnie", ale nadal czuje się klimat kina lat 60.    Film opowiada historię jednej bitwy oraz przygotowań do niej i jest on przedzielony prawie dokładnie na pół. W pierwszej połowie mamy krótki wstęp wprowadzający widza w nastrój i temat, a potem są już długotrwałe przygotowania do walki. Druga połowa to już sama walka. Do tego momentu film może nie wciąga i niektórym może się dłużyć, jednak później jest zupełnie inaczej i widz czeka z niecierpliwością, co będzie dalej. Bardzo pozytywnie nastraja finalna scena. Obrońcami są Brytyjczycy, a najeźdźcami - Zulusi. Przez cały czas Zulusi to bezosobowe istoty, z którymi odbiorca w żaden sposób nie utożsamia się (wyjątkiem jest krótki wstęp, gdzie widz nie wczuł się jeszcze w nastrój). Kiedy Zulusi są ukazani jako najeźdźcy, odbieramy ich jako złych i "żądnych krwi", jednak w finalnej scenie, pomimo iż film nakręcony został przez Brytyjczyków, pokazano, że Zulusi nie są bezdusznymi dzikusami i swój honor jednak mają.         W sumie jestem zadowolony, że obejrzałem ten film. Dodam jednak, że starałem się brać poprawkę na upływ czasu, jaki minął od chwili jego realizacji. Osoby starsze, które widziały go przed wielu laty, najprawdopodobniej odbierają go inaczej. Inni, którzy nie widzieli go, a interesują się kinem, powinni go obejrzeć, gdyż jak na 1964 rok film wykonano bardzo dobrze. Pozostali, którzy szukają jedynie dobrej rozrywki i chcą mile spędzić czas, powinni się zastanowić, czy chcą go obejrzeć. Może lepiej niech poczekają, aż nakręcą remake. Jeżeli powtórkę wykona ktoś w stylu Mela Gibsona, z pewnością będzie bardzo dobra, gdyż temat jest wspaniały.
1 10
Moja ocena:
7
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones