Recenzja filmu

Wojna Zimowa (1989)
Pekka Parikka
Timo Torikka
Vesa Vierikko

Wielka inscenizacja wojny sowiecko-fińskiej

Obdarta z większych tradycji kinematografia fińska musiała kiedyś zmierzyć się z jednym z najważniejszych wydarzeń swojego kraju - wojną z Sowietami 1939-40. Wydarzeniem ważnym nie tylko w
Obdarta z większych tradycji kinematografia fińska musiała kiedyś zmierzyć się z jednym z najważniejszych wydarzeń swojego kraju - wojną z Sowietami 1939-40. Wydarzeniem ważnym nie tylko w kontekście samej Finlandii, ale i całej II Wojny Światowej. Wreszcie wydarzeniem niedocenianym, przez polską historiografię głównie przez przyćmienie naszymi wiekopomnymi wydarzeniami: wrześniem 39', powstaniem warszawskim czy Katyniem. Nie należy zapominać jednak, że nieustępliwość Finów podczas wojny zimowej - pomijając sam fakt nieustępliwości - wydatnie przyczyniła się do pokazania wszystkich niedostatków, a wręcz ośmieszenia Armii Czerwonej, a to z kolei wpłynęło na decyzję Hitlera co do słuszności "Planu Barbarossa", a w efekcie rozpoczęcia rozkładu III Rzeszy.

"Wojna zimowa" Pekka Parikki nie wpisuje się w te wydarzenia w chwalebny sposób, co przy braku owych tradycji nie powinno wydawać się dziwne. Słaby film o wielkim wydarzeniu? Jak najbardziej. Nie pierwszy zresztą i nie ostatni. Ba, wg - jak mniemam - jakiejkolwiek szkoły filmowej, "Wojna zimowa" mogłaby uchodzić za przykład jak właściwie filmu robić nie należy. I nie mam tu na myśli realizacji tego, co Finowie sobie założyli, lecz właśnie samych założeń.

Filmowi Parikki można postawić dwa grube zarzuty. Pierwszy i ważniejszy z nich to brak rozbudowanej linii fabularnej. W półgodzinnym wstępie traktującym o mobilizacji fińskich żołnierzy, Parikka nie przybliża nam szczegółowo sylwetki żadnego z nich, a co za tym idzie nie zamierza opowiadać konkretnej historii. Brak tu postaci wiodącej, a kilku równorzędnych bohaterów zostaje w drugiej części filmu - półtoragodzinnej scenie batalistycznej - zespolonych z masami innych fińskich żołnierzy, stawiającym opór innej masie, napierających Sowietów. To nie pozwala widzowi na dostateczną identyfikację z bohaterami filmu, a w konsekwencji oddala ich od współczucia i zrozumienia ich tragizmu. Sytuacji nie ratują sceny śmierci i okaleczeń, które, być może, mają w sobie nawet coś z amerykańskiego patosu. Czas zamiera, Rosjanie przestają strzelać, a bohater - razem z widzem - dostaje chwilę czasu na zadumę. Parikka, idąc po najmniejszej linii oporu popełnił błąd, bo pokazał bohatera zbiorowego dosłownie, a nie za pomocą wyszukanej metafory.

Być może na opowiedzenie jakiejś ciekawej historii, reżyserowi zabrakło zaplecza, czyli dobrych aktorów (zarzut numer 2)? Ponieważ jednak człek ze mnie leniwy, nie będę rozpisywał się na ich temat. Dodam tylko, że nie pomagają im dziwne napisane dialogi i specyficzny skandynawski humor - dla mnie na przykład w ogóle nie śmieszny.

Brawa należą się za to wszystkim szewcom, konsultantom historycznym, specom od pirotechniki i statystom. Ich fenomenalnie wykonana praca, połączona z miałkością scenariusza i słabymi aktorami, oddala "Wojnę zimową" od filmu w rozumieniu sztuki, a przybliża do wielkiej inscenizacji na ekranie.

Pewny rodzaj streszczenia tej recenzji można odnaleźć w ostatniej scenie, gdzie przedzierający się przez okopy fiński oficer informuje żołnierzy o zakończeniu negocjacji pokojowych, a w konsekwencji walk, co wywołuje prawdziwą euforię. To "suche zakończenie" pozbawione jest jednak refleksji (ot, żołnierze cieszą się z powrotu do domów). A jeśli ktoś doszuka się tam przekazu, na przykład podkreślenia nieustępliwości finów prowadzącego do zwycięstwa, choćby moralnego - to jeszcze gorzej, bo Stalin - o czym w filmie oczywiście nikt nie napomina - ostatecznie wymógł na Finach ustępstwa. Poza tym widz prędzej by mógł pomyśleć, że żołnierze cieszą się nie ze zwycięstwa, lecz z przeżycia koszmaru, który tak sugestywnie przez półtorej godziny pokazywano.

Jednak w kontekście słabego filmu wszelkie zabawy w interpretacje nie są istotne.
1 10
Moja ocena:
3
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Słowa te wypowiedział fiński żołnierz na widok przytłaczającej przewagi Armii Czerwonej. Rzecz w tym, że... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones