Recenzja filmu

Tajemnica Brokeback Mountain (2005)
Ang Lee
Heath Ledger
Jake Gyllenhaal

?Chciałbym wiedzieć, jak o tobie zapomnieć?

Minęły już czasy, gdy homoseksualizm był w filmach tematem tabu. Teraz powoli zaczynają znikać z nich stereotypowe wizerunki gejów przedstawianych jako komediowe „cioty” – wymalowane, delikatne,
Minęły już czasy, gdy homoseksualizm był w filmach tematem tabu. Teraz powoli zaczynają znikać z nich stereotypowe wizerunki gejów przedstawianych jako komediowe „cioty” – wymalowane, delikatne, zachowaniem przypominające kobiety-fircyki. Amerykańscy geje zaczęli buntować się przeciwko takiemu przedstawianiu homoseksualistów w kulturze masowej, co przyniosło w Stanach już kilka wymiernych efektów. Od czasu do czasu powstają jednak świetne produkcje traktujące o homoseksualizmie na poważnie. Pierwszym takim filmem była chyba „Filadelfia” z 1993 roku, teraz obok niej stanąć może również „Tajemnica Brokeback Mountain”. Oczywiście, przez te dwanaście lat, które minęły między ich premierami, powstało wiele innych poważnych produkcji o homoseksualistach, ale te dwie były najbardziej zauważalne, towarzyszyły im długie dyskusje i wiele kontrowersji. Za każdym razem wynikało to chyba z faktu, że ludzie po prostu nie poznali zjawiska homoseksualizmu. „Tajemnica Brokeback Mountain” opowiada historię dwóch mężczyzn, Ennisa del Mara i Jacka Twista. Jako dwudziestoletni mężczyźni dostają pracę na zboczu Brokeback Mountain, gdzie przez kilka miesięcy mają doglądać owiec. Na początku dni upływały im na mozolnej pracy, jednak wszystko zmieniło się diametralnie którejś nocy, kiedy to na skutek zbyt dużej ilości wypitego alkoholu odbyli stosunek seksualny. Chociaż obaj zapewniali, że nie są homoseksualistami, utrzymywali ze sobą kontakty seksualne tak często, że czasem zaniedbywali obowiązki. Po zakończeniu pracy każdy poszedł w swoją stronę. Ożenili się, doczekali dzieci. Minęły cztery lata. Któregoś dnia spokój Ennisa zostaje zmącony – otrzymuje od Jacka kartkę z zapytaniem, czy mogą się spotkać. Mężczyzna bez chwili zastanowienia zgadza się. Gdy nareszcie nastąpiło długo upragnione spotkanie, przywitali się spontanicznym, namiętnym pocałunkiem, by zaraz potem pojechać do taniego motelu. Od tego czasu ich spotkania stały się znacznie częstsze. Teraz każdy będzie prowadził grę – na co dzień jest ojcem i mężem, głową rodziny, ale tak naprawdę gdzieś w głębi serca tęskni do drugiego mężczyzny. Wiele osób twierdzi, że jest to film propagujący wyłącznie homoseksualizm, a jedyne, co można w nim zobaczyć, to seks dwójki mężczyzn. Smutnym faktem jest, że mnóstwo osób, stawiających krzywdzące tę produkcję tezy, w ogóle jej nie widziało! Pierwsze zbliżenie Ennisa i Jacka może szokować chyba tylko zatwardziałych homofobów; na dobrą sprawę była to jedyna tak „mocna” scena w tym filmie. Później pokazuje się tylko na przykład nagich bohaterów, leżących w łóżku i przytulających się czy palących papierosy. Wielu ludzi oburza chyba po prostu sam fakt, że w filmie uprawia się homoseksualny seks. Tak naprawdę ten film to przede wszystkim dramat dwóch osób, które zagubiły się w nieszczęśliwej miłości. Ich związek nie spotkałby się z akceptacją w latach 50., kiedy rozpoczyna się akcja, nie zaakceptowano by go także później. Dlaczego? Przez brak tolerancji, co niestety jest bardzo silne także dzisiaj. Innym dramatycznym aspektem miłości Jacka i Ennisa jest to, że są niczym bohaterowie antycznych dramatów – obaj z góry wiedzieli, że ich poczynania skazane są na niepowodzenie. Wiele osób twierdzi, że bohaterowie się nie kochali, a chodziło jedynie o seks. Jeśli jednak nie byłoby między nimi żadnego uczucia, to czy tak bardzo cierpieliby z powodu niemożności bycia ze sobą? Aspekt cielesny w ich związku zapewne był ważny, ale czy – „jadąc na ryby” – Ennisa zawsze cieszył jedynie fakt seksu z Jackiem? Chodziło przede wszystkim o chęć zobaczenia się z osobą, z którą chce się być – to było dla nich bezcenne. Może się wydawać, że tylko Ennis emocjonalnie podchodził do tego związku – warto przypomnieć sobie scenę, gdy rozstawali się po zejściu z Brokeback. Jack odjeżdża, ale Ennis zatrzymuje się na chwilę, opiera o ścianę, wali w nią rękoma, przeklina i płacze. Czy chodziło o fakt, że uprawiał seks z mężczyzną? Być może, chociaż wydaje mi się, że już wtedy coś czuł. Zwróćcie też uwagę na jego, powiedzmy, niepewność w następnej scenie w kościele, kiedy się żeni. Najwięcej natomiast mówi końcowa scena z koszulą. Mimo wszystko Jack również musi coś czuć do Ennisa – scena, w której przyznaje się, że chciałby wiedzieć, jak o nim zapomnieć, jednoznacznie wskazuje, że chciałby zapomnieć o Ennisie, aby więcej nie cierpieć, nie mogąc z nim być. Jego miłość, chęć bycia z Ennisem, najbardziej uwypuklona zostaje pod sam koniec filmu, w czasie rozmowy Ennisa z rodzicami Jacka. Film powstał na podstawie noweli Annie Proulx. W polskim przekładzie ma ona zaledwie pięćdziesiąt kilka stron, a przeczytanie jej to kwestia około trzydziestu-czterdziestu minut. Scenarzyści przerobili materiał na blisko dwugodzinny film. Niektóre wątki zostały trochę zmienione, coś dodano, pokazano rzeczy, o których w książce jedynie wspomniano w kilku zdaniach. Mam co do tego mieszane uczucia, ponieważ moim zdaniem seans trwał trochę za długo, a wszystko rozgrywało się w naprawdę powolnym tempie. Nie dziwię się, że niektórzy widzowie nie dotrwali do końca. I to jest chyba największy minus tego filmu, ponieważ reszta wypada naprawdę nieźle. Podziwiać możemy wspaniałe zdjęcia, aktorzy świetnie wczuwają się w role, o czym świadczyć może szereg nominacji i nagród: nominacje do Oscarów dla Heatha Ledgera, Jake’a Gyllenhaala i Michelle Williams, MTV Movie Award dla Jake’a Gyllenhaala jako najlepszego aktora, a przy okazji nagroda za najlepszy pocałunek (na spółkę z Heathem). Do tego film otrzymał też Oscary i Złote Globe – za muzykę, reżyserię i scenariusz. Technicznie film jest rewelacyjny, co przyznać musiała nawet pewna katolicka gazeta, dając mu trzy gwiazdki na cztery możliwe – za wykonanie techniczne właśnie, bo to, o czym „Tajemnica...” opowiada, zbesztano strasznie. Zdecydowanie jest to jeden z najlepszych amerykańskich filmów 2005 roku, który – moim zdaniem – powinien był otrzymać Oscara w najważniejszej kategorii. Szkoda, że tak się nie stało. Mimo wszystko zachęcam każdego kinomana do obejrzenia, jeżeli jeszcze tego nie zrobił. Nie sądzę, aby przekonał kogoś do tego, że homoseksualizm nie jest chorobą, a czymś ludzkim, naturalnym, chociaż twórcy bardzo chcieli to pokazać. Mam jednak nadzieję, że po seansie przynajmniej niektórzy trochę przychylniej spojrzą na to zjawisko i spróbują je zrozumieć. Są osoby, które twierdzą, że to tylko kolejny głupi romans, jakich rocznie kręci się całe mnóstwo, w którym – w celach komercyjnych – kobietę przehandlowano na mężczyznę. Pewnie przychyliłbym się do tego, gdyby nie fakt, że film nie jest schematycznym love story, a stara się uchwycić problem homoseksualizmu, pokazać widzowi uczucia i emocje, targające homoseksualistami, problemy, jakie wynikają z takiej miłości. Być może za dziesięć lat nasz rynek zaleje fala schematycznych homoromansów, gdyż normalne już się znudzą, ale zarówno „Tajemnica Brokeback Mountain”, jak i wspomniana wcześniej „Filadelfia” – pozostaną na ich tle produkcjami wyjątkowymi, jako te, w których chodzi o prawdziwe uczucia, a nie błahy romans.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Jeszcze zanim "Tajemnica Brokeback Mountain" zagościła na ekranach kin, zdołała wywołać spore... czytaj więcej
Od premiery głośnego i kontrowersyjnego obrazu tajwańskiego reżysera Anga Lee "Tajemnica Brokeback... czytaj więcej
Miłość na dużym ekranie, w której autentyczność widz jest w stanie uwierzyć, zdarza się coraz rzadziej.... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones