Recenzja filmu

Czwarty stopień (2009)
Olatunde Osunsanmi
Milla Jovovich
Will Patton

W poszukiwaniu prawdy

Film Olatunde'a Osunsanmiego otwiera zręcznie zmontowana sekwencja, w której Milla Jovovich wygłasza oświadczenie, że wszystko, co zobaczymy zaraz w filmie, jest całkowitą prawdą. By jeszcze
Film Olatunde'a Osunsanmiego otwiera zręcznie zmontowana sekwencja, w której Milla Jovovich wygłasza oświadczenie, że wszystko, co zobaczymy zaraz w filmie, jest całkowitą prawdą. By jeszcze bardziej to potwierdzić, reżyser zdecydował się umieścić materiały, które miały być zapiskiem prawdziwych wydarzeń. Czy są one prawdziwe? Na to pytanie musicie odpowiedzieć sobie sami. Dla lepszych wrażeń proponuję nie szukać informacji dotyczących zdarzeń ukazanych w filmie. Po prostu zasiądźcie wygodnie w fotelu przed ekranem i przed filmem przypomnijcie sobie definicję horroru. Ma dostarczyć nam dreszczyku i po prostu wystraszyć nas. Czy twórcą udało spełnić to zadanie?

Akcja filmu toczy się w mieście Nome na Alasce. Zanotowano tam, poczynając już od lat 60., serię niewyjaśnionych porwań. Po śmierci męża psycholog Abigail Tyler (Milla Jovovich) pragnie kontynuować jego pracę, której celem było wyjaśnienie tej tajemnicy. Zaczyna nagrywać sesje ze swoimi pacjentami, którzy wykazują nietypowe objawy. Wkrótce pani doktor odkrywa, że w sprawę porwań zamieszana jest obca cywilizacja...

Tak można streścić film. Reżyser trzymając się ustalonych gatunkowych reguł, odsłania przed nami kolejne tajemnice. O ile materiały "dokumentalne" trzymają fason, o tyle część fabularna momentami prosi o pomstę do nieba. Wina to zapewne scenariusza, który do wysoko lotnych na pewno nie należy. Jeżeli chodzi o napięcie - owszem były sceny, w których element ten pojawił się. Może i nie tworzyły go tak zapierające dech w piersiach sekwencje jak na przykład w sławnym "Lśnieniu" Kubricka, nie przez wytworzenie jakieś klaustrofobicznej atmosfery jak w "Coś" Carpentera - tutaj chwile grozy towarzyszyły przede wszystkim scenom z zapisów sesji. Jednak patrząc obiektywnie, w filmie nie znajdziemy nic nowego czego nie obejrzelibyśmy w "Z archiwum X".

Aktorzy spisali się w miarę dobrze. Nie stworzyli może jakichś zapadających w pamięć kreacji, ale w ich grze na szczęście nie znalazła się sztuczność i bezpłciowość. Odtwórczyni głównej roli, Milla Jovovich, udowadnia, że w takich masowych produkcjach jako aktorka czuje się najlepiej. Jeżeli chodzi o stronę techniczną jakiś poważniejszych zarzutów także nie mogę wysunąć. Ciekawie szczególnie zostały zmontowane "autentyczne" materiały, przy tym towarzyszył im niezły dźwięk.

Jednak pomimo tych wszystkich minusów, które wyżej wymieniłem tak naprawdę film dostarcza rozrywki i pewnego napięcia. Będąc w kinie, zaobserwowałem wśród widowni reakcje na niektóre sceny. Może ta sytuacja zachęci fanów gatunku do zapoznania się z tym obrazem. Entuzjastom "Blair Witch Project" czy "[Rec]" ta rzecz prawdopodobnie przypadnie do gustu.
1 10
Moja ocena:
5
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
W pierwszych ujęciach filmu obserwujemy Millę Jovovich, która w przeplatanych, ostrym jak brzytwa... czytaj więcej
Na fali popularności filmu "Paranormal activity" z 2007 roku, reżyser Olatunde Osunsanmi stworzył własną... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones