Recenzja filmu

Cienka czerwona linia (1998)
Terrence Malick
Sean Penn
Adrien Brody

Granice człowieczeństwa

"Cienka czerwona linia" Terrence'a Malicka to jeden z tych filmów, które wychodzą poza ramy swojego gatunku, tworząc dzieło uniwersalne i ponadczasowe. Nie ma się co oszukiwać - sposób, w
"Cienka czerwona linia" Terrence'a Malicka to jeden z tych filmów, które wychodzą poza ramy swojego gatunku, tworząc dzieło uniwersalne i ponadczasowe. Nie ma się co oszukiwać - sposób, w jaki została zekranizowana powieść Jamesa Jonesa (choćby pod względem mnogości interpretacji czy sprawności realizacyjnej), jest perfekcyjny. Fakty historyczne są tylko pretekstem do filozoficznych rozważań nad egzystencjalnym losem jednostki, moralną kondycją człowieka oraz złożonością i pięknem natury (absolutnie wybitne zdjęcia Johna Tolla). Walki o Guadalcanal w czasie II wojny światowej trwały od 7 sierpnia 1942 roku do 8 lutego 1943 roku i były pierwszą lądową kampanią wojsk amerykańskich przeciw wojskom japońskim. Strategiczne znaczenie wyspy Guadalcanal (leżącej w archipelagu Salomona) było zgoła odmienne dla obu stron konfliktu. Dla Japonii wyspa ta odgrywała rolę pomocniczą w planie pomyślnego zakończenia walk w Nowej Gwinei i otwarcia szlaków do inwazji na południe i południowy wschód. Dla USA z kolei walki na archipelagu Salomona miały być początkiem kontrofensywy i zaskoczeniem dla wroga przekonanego o obronnej polityce najważniejszych dojść do Nowej Gwinei. Film Terrence'a Malicka ściśle koncentruje się na walce o wzgórza Austin, z których wojska cesarskie mogły uderzyć w lotnisko Hendersona, czyli samo serce amerykańskiej bazy. Niezwykłość "Cienkiej czerwonej linii" na tle pozostałych produkcji opowiadających o wojnie (a było i jest ich przecież bardzo wiele) stanowi język, jakim się w filmie operuje. W niezwykle poetycki sposób opisane są wewnętrzne przemyślenia żołnierzy - ich historie, idee, poglądy na świat czy uczucia. Wszystkie wartości, które wyznawali, zostają przez wojnę brutalnie zweryfikowane. Spojrzenie jednostek staje się spojrzeniem ogółu, a nie tylko pewnego pokolenia walczących. Wojny stają się kluczowym elementem naszej cywilizacji, bez których w dalszym ciągu nie jesteśmy w stanie funkcjonować. Są przecież świetnym rynkiem zbytu i niewyczerpalnym źródłem dochodów dla bogatych "ucywilizowanych" krajów. W gruncie tych, przecież wciąż aktualnych, faktów, Malick zadaje pytanie, czym jest człowieczeństwo, co je definiuje i gdzie zaciera się jego granica, jeśli bezkarnie można odebrać drugiemu człowiekowi życie, jeśli bezkarnie można go poniżyć czy zniewolić? W imię czego wolno nam dokonywać takich rzeczy? Co w ten sposób osiągamy, co tworzymy? Czy dzięki konfliktom zbrojnym uczynimy świat lepszym? Parafrazując maksymę Sokratesa, zabijając innych, zabijamy siebie i sami stajemy się swym największym wrogiem. Niby ograne stwierdzenie, ale jakże trafne, gdyż Malick każe nam zastanowić się, jak wylądowaliśmy w tym punkcie biegu historii, w którym siła jest naczelną wartością napędzającą całą koniunkturę i czy jest dla nas (rodzaju ludzkiego) jakiś ratunek? Czy przed zagładą uratuje nas jakaś wyższa forma życia? Bóg jakiej religii wyciągnie do nas rękę i naprawi to, co wyrządziliśmy? Katalizatorem egzystencjalnych pytań kłębiących się w myślach żołnierzy jest przekroczenie tytułowej cienkiej czerwonej linii, która oddziela nas od szaleństwa. Linii, której przekroczenie odziera nas z etyki i moralności, pozostawiając sam szkielet obrośnięty mięsem. Witt (James Caviezel) widział inny świat. Miejsce, gdzie ludzie żyli w zgodności ze sobą i z naturą. W tej zgodności sacrum przenikało profanum, a wszelkie negatywne uczucia były nieznane. Z tego ziemskiego raju Witta wyrywa sierżant Edward Welsh (Sean Penn), który widzi w nim coś, czego nie potrafi opisać słowami. Widzi płomień, który w nim samym wygasł zalany przez dekadencki spokój. Obaj mają walczyć w jednej kompanii, nad którą finalny nadzór sprawuje porucznik Gordon Tall (Nick Nolte) poświęcający rodzinę, przyjaciół i żołnierzy dla kariery wojskowej stanowiącej dla niego iluzoryczne poczucie samorealizacji. Cały oddział ma walczyć o wzgórze, będące rzekomo ważnym ogniwem walk z Japonią. Wszelkie prowojenne idee upadają wraz z wystrzałem karabinu. Wtedy wszyscy amerykańscy chłopcy wyładowani po brzegi patriotyzmem i przekonaniami o swej dziejowej roli upadają pod ciężarem wojennej rzeczywistości. Ich szturm na wzgórze to zwykła rzeźnia, straceńczy bieg, byle tylko nie dostać kulki. Zewsząd otaczają ich krzyki, bryzgająca krew, błoto i patrząca na wszystko natura. Nagle milkną hasła o obronie ojczyzny, honorze i własnej sile. Śmierć zostaje odarta z własnej wzniosłości, staje się niezwykle bolesną agonią. W pewnym momencie nie wiadomo już, czy lepiej przeżyć, czy umrzeć, bowiem przekraczając cienką czerwoną linię, żołnierze tracą wszystko to, co było dla nich najcenniejsze. Gdy Witt powróci do wioski, jej mieszkańcy będą uciekać przed nim, jak przed każdym innym żołnierzem. Miłość, dobroć, szacunek dla drugiego człowieka czy własna tożsamość ulatują z nich niepostrzeżenie, pozostawiając pustkę, której niczym nie da się wypełnić. Po przekroczeniu cienkiej czerwonej linii nie ma powrotu.
1 10
Moja ocena:
10
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Określenie "Cienkiej czerwonej linii" mianem filmu wojennego jest ogromnym uproszczeniem. Dzieło... czytaj więcej
Zekranizowany z wielkim rozmachem film wojenny "Cienka czerwona linia" na podstawie powieści Jamesa... czytaj więcej
"Cienka czerwona linia" to jeden z najbardziej niesamowitych filmów wojennych, jakie kiedykolwiek... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones