Recenzja filmu

Mechanik: Prawo zemsty (2011)
Simon West
Jason Statham
Ben Foster

Nie zadzieraj ze Stathamem

Jason Statham to niewątpliwie jedno z najgorętszych nazwisk w Hollywood ostatniej dekady. Były olimpijczyk karierę rozpoczął od kryminalnych komedii Guya Ritchiego, by kilkanaście lat później
Jason Statham to niewątpliwie jedno z najgorętszych nazwisk w Hollywood ostatniej dekady. Były olimpijczyk karierę rozpoczął od kryminalnych komedii Guya Ritchiego, by kilkanaście lat później stać się nową gwiazdą kina akcji. Stathama można już spokojnie stawiać w jednym szeregu z Brucem Willisem czy Sylvestrem Stallone. Choć liczba zabitych przez jego postacie osób jeszcze jest mniejsza od dwóch wyżej wymienionych panów, to niewątpliwie doścignięcie ich jest kwestią czasu.

Gwiazdę "Transportera" z Willisem i Stallone łączy absolutny brak różnorodności ról jakie odtwarzają. Statham w każdym filmie wypada identycznie, nie zmienia gestykulacji, mimiki, barwy głosu, nawet wyglądu. Ale też producenci nie wymagają tego od niego. Wystarczy, by bił, zabijał i był bezwzględny. Profil granej przez niego postaci jest zazwyczaj podobny. Niezależnie od zawodu wykonywanego w filmie, bohater Stathama ma zasady, których zawsze przestrzega i tylko drastyczne zdarzenie może zmienić jego podejście.

Podobnie jest w "Mechaniku" Simona Westa. Główny bohater Arthur Bishop jest płatnym mordercą, likwidującym swe cele z wyjątkową precyzją. Aż wreszcie pewnego dnia jego zły, skorumpowany szef zleca mu zabicie swego mentora Harry'ego McKenny (Donald Sutherland). Po wykonaniu pracy Bishop bierze pod swe skrzydła syna byłego już przyjaciela, którego sam zlikwidował. Szkoli go, trenuje na bezwzględnego zabójcę, aż pewnego przypadkowego dnia dowiaduje się, że McKenna był niewinną ofiarą, a wszystko sfingował jego szef, na którym to niezwłocznie postanawia się zemścić.

Mimo nieco banalnej fabuły film ogląda się naprawdę dobrze. Jest tutaj wszystko, co powinno zadowolić niewybrednych fanów kina akcji: strzelaniny, wybuchy, pościgi i kobiety. Zdjęcia i efekty są efektowne i przez większą część filmu nawet realistyczne. Jednak realizm "Mechanika" całkowicie burzy końcówka, dla mnie za bardzo przerysowana i nieprawdopodobna. Zakończenie filmu w mniej efektowny sposób, moim zdaniem poprawiłoby znacznie jakość tego i tak nie najgorszego filmu.
O grze aktorskiej Stathama napisałem już wszystko co można napisać, dlatego skupię się na reszcie postaci. W oczy rzuca się gra Bena Fostera, dla mnie jednego z bardziej obiecujących młodych aktorów. Jego wyważona i skryta postawa przypomina mi nieco jedną z ostatnich ról Ryana Goslinga w "Drive". Także plusem dla mnie jest pojawienie się w filmie Donalda Sutherlanda. Niestety, ten świetny aktor występuje ostatnio w filmach dla szerszej widowni tylko w rolach drugoplanowych, wręcz epizodycznych.

Podsumowując, "Mechanik" jest kawałkiem niezłego, niewymagającego kina akcji, z wieloma efektami, bójkami, strzelaninami czy wybuchami. Jest to jak najbardziej kino lekkostrawne, pozwalające się odprężyć. Komu podobały się poprzednie filmy z Jasonem Stathamem, i ten powinien obejrzeć.
1 10
Moja ocena:
6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones