Recenzja wyd. DVD filmu

Śmierć jak kromka chleba (1994)
Kazimierz Kutz
Stanisław Banaś
Adam Baumann

"To nie może tak być!"

"Śmierć jak kromka chleba" to film wybitnego śląskiego reżysera Kazimierza Kutza, który przybliża nam wydarzenia z grudnia 1981 roku, kiedy to zostaje uprowadzony przewodniczący KZ Jan Ludwiczak,
"Śmierć jak kromka chleba" to film wybitnego śląskiego reżysera Kazimierza Kutza, który przybliża nam wydarzenia z grudnia 1981 roku, kiedy to zostaje uprowadzony przewodniczący KZ Jan Ludwiczak, emitowane zostaje przemówienie gen. Jaruzelskiego dotyczące wprowadzenia stanu wojennego oraz wybucha strajk na KWK "Wujek".

Akcja filmu zaczyna się 13 grudnia koło godziny 1:00 w nocy, kiedy do drzwi Jana Ludwiczaka puka milicja. Od tego momentu przez cały film reżyser pokazuje załamanie psychiczne w obliczu zagrożenia i nieprzymuszoną chęć obrony przed komunistycznym przymusem. Górnicy są pokazani jako ludzie zdeterminowani i silnie ufający w opatrzność Bożą. Dalsze części filmu przedstawiają podjęcie decyzji o strajku i następujące po niej chwile napięcia związane z oczekiwaniem na nadejście wroga. 16 grudnia od godziny 11:00 zaczęto oczyszczać tłum sprzed bram, następnie górnicy stanęli naprzeciw siłom milicji. Efektem walk było 9 zabitych oraz 11 rannych górników.

Kazimierz Kutz oprócz wyreżyserowania produkcji, zajął się również pisaniem scenariusza. Można powiedzieć, że film jest trochę przydługawy i dałoby się go zmieścić w  półtora godziny. Widać to szczególnie po dobrym szybkim początku, po którym tempo akcji mocno zwolniło. Jednak pod koniec znowu przyspiesza i mamy do czynienia nieraz z reporterskimi ujęciami z miejsc starć górników z siłami wojska, milicji oraz oddziałów ZOMO, przeplatanymi scenami pokazującymi opatrywanie rannych. Kiedy pada pierwszy zabity od strzału atmosfera się zagęszcza i film zaczyna dochodzić do przygnębiającej końcówki, która była niemal idealna. Zakłóciło ją jedynie kilka ruchów brzucha i powiek zabitych, co mogło trochę rozproszyć uwagę i zaburzyć powagę chwili.

W obrazie zagrali m.in. Janusz Gajos, Jerzy Trela, Jerzy Radziwiłowicz, Mariusz Benoit, Andrzej Grabowski (dziś źle kojarzony z serialu o Kiepskich), Roman Gancarczyk czy Jan Peszek. Choć było kilka  nieco sztucznych scen, ostatecznie wyszło bardzo przekonująco. Górnicy mówili jak górnicy, zachowywali się jak górnicy i wyglądali jak górnicy, ale to już dzięki Renacie Kochańskiej zajmującej się kostiumami. Na uwagę zasługuje rola Radziwiłowicza, który z wielką charyzmą zagrał księdza proboszcza. Również Janusz Gajos w roli Miodka oraz Jan Peszek w roli oschłego służbisty pułkownika wypadli nieźle. Ciekawym epizodem popisała się Teresa Budzisz - Krzyżanowska w roli lekarki pomagającej rannym górnikom.

Jedną z najlepszych stron filmu były efekty talentu operatorskiego Wiesława Zdorta, który już wcześniej pracował z Kutzem. Może się również pochwalić współpracą z Kieślowskim czy Kawalerowiczem. Ten doświadczony operator po raz kolejny udowodnił, że potrafi pracować za kamerą. W filmie świetnie został zbudowany nastrój i jest to chyba jeden z najważniejszych plusów. Kompozycja kadrów również nie pozostawiała niczego do życzenia. Sceny zebrań, mszy, różańca, a szczególnie absolucji zbiorowej kręcone w ciemnych, zamkniętych pomieszczeniach nadawały obrazowi niesamowitego klimatu.  Światło Stefana Kmieca, współgrało z ciemną scenografią Bolesława Kamykowskiego i zapełnionym kadrem. Efektem tego wszystkiego były świetne ujęcia walk, ukazujące duże emocje zbliżenia oraz zapełnione sceny zbiorowe. Ostatecznie powagę filmu podkreśliła muzyka Wojciecha Kilara, wybitnego pianisty i kompozytora. W filmie wyróżniono kilka scen paroma naprawdę dobrymi motywami muzycznymi.

Film Kazimierza Kutza prawdopodobnie najważniejszy jest dla ludzi związanych ze Śląskiem, ale powinien też uświadamiać wszystkich Polaków, że wydarzenia stanu wojennego działy się też na Śląsku. Ze strony technicznej film jest prawie bezbłędny - świetne zdjęcia, kostiumy, światło i muzyka. Gdyby był nieco krótszy myślę, że straciłby nieco na odwzorowaniu wydarzeń, ale zyskałby na tempie akcji. Porównując do dzisiejszych polskich produkcji, czyli prawie tylko i wyłącznie komedii romantycznych, film jest arcydziełem. Jak to się mówi: "Takich filmów się już nie kręci".
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones