Przepis na opętanie

Filmy z szatanem w roli głównej zwykle zaskakują mnie tym, jakie szpetne rzeczy mogą robić z twarzą całkiem niebrzydkie dziewczyny. Pozostałe elementy horrorów o opętaniach właściwie niczym mnie
Filmy z szatanem w roli głównej zwykle zaskakują mnie tym, jakie szpetne rzeczy mogą robić z twarzą całkiem niebrzydkie dziewczyny. Pozostałe elementy horrorów o opętaniach właściwie niczym mnie już nie zadziwiają. Tak było również z tym filmem.

Patrząca na świat spode łba nastoletnia Emma, w tej roli dość przekonująca młoda aktorka Sophie Vavasseur, przechodzi trudy dorastania. Dziewczyna buntuje się przeciwko rodzicom, którzy nie chcą jej puścić na koncert, spotyka z dziwacznie wystylizowanymi znajomymi i czasem irytuje ją zachowanie młodszego brata. Ta sytuacja okazuje się na tyle nieznośna, że, aby sobie z nią poradzić, Emma postanawia wezwać na pomoc Szatana. Ten okazuje się chętny do współpracy i roztacza przed przerażoną rodziną dziewczyny pełny wachlarz swych diabolicznych sztuczek, z mówieniem upiornym głosem, potępieńczymi wrzaskami i unoszeniem się nad podłogą włącznie. Wówczas na pomoc swym ateistycznym krewnym przybywa wuj Emmy, egzorcysta Christopher Taylor (Stephen Billington).

Schemat zostaje przełamany pod koniec filmu i niektórym pomysł takiej wolty może się spodobać. Pewnym novum będzie pokazanie, że wiara chrześcijańska nie tylko nie chroni przed zakusami szatana, lecz może wepchnąć człowieka wprost w jego szpony. Trudno jednak przyjąć bez zastrzeżeń wyjaśnienie sprawy. Wychodzi ono raczej blado i naiwnie. Na podstawie filmu można wydać broszurę pt. "Jak wezwać szatana w dziesięciu prostych krokach? Poradnik dla młodzieży". Twórcy nie pokusili się o próbę ukazania istoty zła, jako czegoś, co tkwi w każdym człowieku. Sprowadzono je do zewnętrznej siły, która co prawda mąci w głowach, ale postępuje zawsze według swoistego kodeksu sił ciemności. 

Na obronę filmu można powiedzieć, że stworzono w nim ponury klimat i napięcie, dzięki czemu może przykuć uwagę widza, a główna bohaterka potrafi robić naprawę okropne miny. Poza tym produkcja jest raczej przeciętna, a jej starannie domknięty i łopatologicznie wytłumaczony finał zabija dreszczyk i nie zostawia miejsca na egzystencjalny niepokój.
1 10
Moja ocena:
3
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones