Recenzja filmu

Pan Lazhar (2011)
Philippe Falardeau
Mohamed Fellag
Sophie Nélisse

Wśród radioaktywnej młodzieży

"Dzisiaj pracuje się z dziećmi, jak z odpadami radioaktywnymi. Nie dotykaj, bo się poparzysz". To krótkie stwierdzenie nauczyciela wf-u nie tylko świetnie oddaje ducha tej filmowej historii, ale
"Dzisiaj pracuje się z dziećmi, jak z odpadami radioaktywnymi. Nie dotykaj, bo się poparzysz". To krótkie stwierdzenie nauczyciela wf-u nie tylko świetnie oddaje ducha tej filmowej historii, ale stanowi również bardzo ważny głos w każdym, cywilizowanym świecie, w którym coraz bardziej zaostrzają się przepisy w zakresie traktowania młodzieży w szkołach. Mam na myśli zasady zarówno prawno-formalne, jak i stricte obyczajowe. Dotknięty przez nauczyciela gimnazjalista może poskarżyć się na tysiąc sposobów i nie tylko zniszczyć karierę wychowawcy, ale również wrzucić go w zagłębie społecznego ostracyzmu, co niejednokrotnie kończy się dużo gorzej niż tylko utratą pracy.

Historia Pana Lazhara stanowi swego rodzaju odskok od tak pesymistycznych wizji, choć nie bez przyczyny. Oto dwójka młodocianych uczniów odkrywa w swojej klasie wisielca – wychowawczynię, która targnęła się na swoje życie. Szok nie tylko garstki dzieciaków, ale całej szkoły sprawia, że nerwowa atmosfera zaczyna udzielać się każdemu, a najbardziej rodzicom uczęszczających do szkoły uczniów, którzy nie potrafią przestać myśleć o zaistniałej tragedii.

Z odsieczą przychodzi nowy nauczyciel – Pan Lazhar (świetny Mohamed Fellag), algierski imigrant, który nie tylko będzie starał się oswoić latorośle z zaistniałą sytuacją i kontynuował ministerialny program, ale będzie również świadkiem różnego typu sytuacji, trudnych dla niego pod względem etnicznej asymilacji z otoczeniem. Dołoży wszelkich starań, aby czegoś nauczyć i po trochu wychować tę garstkę dotkniętych oraz psychicznie nadwyrężonych dzieci. Jednocześnie zaś sam zostanie wciągnięty w różnorodne sytuacje, z których nie jednego będzie w stanie się nauczyć.

Bachir Lazhar skrywa przed światem również swoje prywatne tajemnice. Zmuszony był uciekać z kraju, gdyż jego rodzina stała się ofiarą ataku terrorystycznego. Od teraz będzie próbował zapełniać życiową pustkę relacjami z dziećmi, których tak bardzo mu brakuje, a które stanowią nieodzowny element jego własnego życia z rzeczywistością, do której uciekł.

W 2008 roku laureat Złotej Palmy w Cannes, reżyser Laurent Cantet, poruszył podobny temat, związany ze szkolnymi obyczajami i dramatem nauczyciela w filmie "Klasa". Był to raczej paradokument obrazujący, jak okrutną, psychologiczną wojnę potrafią prowadzić uczniowie z nauczycielami i w jak perfidny sposób wykorzystują przypisane im przywileje. "Pan Lazhar" jawi się na tym tle jako dobrze rozpisana i świetnie wnikająca w psychikę dzieci historia, która ma dużo bardziej optymistyczny wydźwięk i chwała jej za to.

Co rusz poruszany zostaje tutaj temat wspomnianej wcześniej samobójczyni, ale co ważne, w bardzo szczery sposób denatka jest nie tyle demitologizowana, co przedstawiana jako zwykła osoba z problemami, która w pewnym etapie swojej kariery popełniła karkołomny błąd. Zarówno bohaterom, jak i widzom przyjdzie domyślić się, że był to błąd, który najpewniej popchnął ją do odebrania sobie życia. Nie oglądamy jednak historii denatki w retrospektywach. Akcja dzieje się tu i teraz. Żadnego udziwniania, żadnego formalnego upiększania czy koloryzowania. Bohaterów jest tutaj wielu, ale relacja Lazhara i jednej z jego uczennic Alice (Sophie Nélisse) stanowi najważniejszy odważnik moralny tej emocjonalnie rozhuśtanej, czystej i przejmującej historii.
1 10
Moja ocena:
9
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Jednym z popularniejszych filmowych mitów jest ten o nieszablonowym nauczycielu, który potrafi jak nikt... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones