Recenzja filmu

Shrek Forever (2010)
Anna Apostolakis-Gluzińska
Mike Mitchell
Mike Myers
Eddie Murphy

Powrót ogra do formy!

"Shrek" nigdy do mnie nie trafiał, głównie dlatego, że coś takiego jak norma w moim słowniku nie istnieje, więc wszelkie odstępstwa od normy, jakie zachodzą w fabule "Shreka", ani trochę mnie
"Shrek" nigdy do mnie nie trafiał, głównie dlatego, że coś takiego jak norma w moim słowniku nie istnieje, więc wszelkie odstępstwa od normy, jakie zachodzą w fabule "Shreka", ani trochę mnie nigdy nie zaskakiwały. Porażał za to pomysłowością, poczuciem humoru i prawdziwie baśniową przygodą. W drugiej części twórcy potroili ilość gagów, ale powiew świeżości był w niej jakby na poziomie odświeżaczy powietrza do toalety, a po przygodzie nie został większy ślad – co nie zmienia faktu, że zabawa na filmie była przeogromna. Trzecia część jest milczeniem.

Twórcy, zdając sobie sprawę z faktu, że marka Shreka jakby... umarła, nie szczędzili funduszy na promocję, dzięki czemu moje okolice mieszkalne w zaskakująco krótkim czasie zostały zdominowane przez reklamy, i to w miejscach, których nawet nie podejrzewałem, że podchodzą pod tzw. "powierzchnię reklamową". Strach pomyśleć, co by się stało, gdybym w przeglądarce reklamowej nie zablokował wszystkich banerów. Z pewnością obroniłem się w ten sposób co najmniej przed lekkim przypadkiem paranoi – już i tak byłem gotów pójść, gdyby mnie zapewniono że po wyjściu z kina wszystkie reklamy znikną. Tak oczywiście by nie było (chociaż?...), a więc i ja nie miałem żadnego racjonalnego powodu, by do kina wstąpić. Ten pojawił się wraz z darmowym biletem, i to do IMAX-u.

Shrek w ostatniej części swoich przygód ma dosyć. Ma dwóch synów i córkę, musi ich karmić i przewijać, nie może ogarnąć zakładania i wiązania im bucików a sam nie ma na nic czasu. Na dodatek, przestał być ogrem. Nikt się go nie boi, obok jego domu przewija się co dzień wycieczka... Z pomocą przybywa Rumpelstiltskin, dla przyjaciół Rumpel (świetny Pazura). Proponuje on magiczną umowę – Shrek na jeden dzień wróci do starego życia, a w zamian musi oddać Rumpelowi jeden dzień ze swojego życia. Ku zdziwieniu Shreka, Rumpel wybiera dzień, w którym ogr się urodził... Umowa wygląda więc tak: jeśli do świtu Shrekowi nie uda się anulować kontraktu, świat pozostanie bez Shreka, bo ten przestanie istnieć A nie jest to zbyt wesoła perspektywa... Osioł robi za konia pociągowego u czarownic, Ciastek walczy na arenie z wafelkami, a Fiona... Fiony nikt nie uratował z wieży. 

Pierwsze kina minut podsumowałem w kinie jednym słowem: „aha”. Fiona rzuciła tekstem z pierwszej części, jest anemiczne "he-he"... To już było. Aha, czyli będzie tak cały film. No dobra. Szok przeżyłem zaraz potem – okazało się, że twórcy nie schowali głowy w piasek i są jak najbardziej świadomi że w takim stylu nie pociągną długo. Ani oni nie mają materiału na półtoragodzinną fabułę, ani widz nie ma powodu, by wytrwać do napisów końcowych. Shrek zapętlił się w codzienność, kolejne dni są niemal identyczne, a różnią się tylko tempem – trwają coraz krócej, bo są podawane w coraz większym skrócie. W końcu Shrek wybucha – podobnie jak widz, gdyby miał obejrzeć coś, co przypominałoby część trzecią. A ten wybuch przynosi zaskakujący skutek – jeszcze raz,od początku, ale inaczej. Shrek znowu zaprzyjaźni się z Osłem, znów przeżyje epicką przygodę i zatańczy ze smokiem, znów zakocha się w Fionie. W końcu dobra opowieść pozostaje dobra, nawet opowiedziana ponownie, z użyciem innych – równie dobrych - środków...

Shrek powrócił w pełni swej świeżości, poczucia humoru i baśniowej otoczki, w której happy-end wcale nie jest taki pewny. Ja sam zastanawiam się, czy nie lepiej od debiutu z 2001 roku. Darowano sobie szokowanie widza łamaniem schematów i zajęto się od początku do końca fabułą. Jeszcze raz, ale jakby był to ten pierwszy. Tak, nie ustrzeżono się wielu pomyłek – ograniczenie czasowe często zdaje się nie obowiązywać (jednej nocy rebelia, pojmanie a zaraz potem odbicie ogrów?), w jednej z ostatnich scen nie bardzo wiadomo jak bohaterowie pozbyli się łańcuchów, a morał... No cóż, wychodzi na to, że za rok Shrek znowu się znudzi, bo nic się nie zmieniło.

Ale to i tak drobiazgi – bo Puszek mimo nadwagi, dalej drze kota z Osłem. Osioł nadal nie potrafi się zamknąć. Fiona w końcu wyjęła z fryzury różne szpilki dzięki czemu można podziwiać jej piękne rude włosy powiewające na wietrze, a Shrek... mógłby w końcu zmienić ciuchy. Ale i tak jest uroczy. Zabawa jest przednia, dialogi obfitują w żarty sytuacyjne, sceny są pełne gagów, a bohaterowie nadal potrafią zarazić oglądającego śmiechem. I robią to zdecydowanie za często, co najmniej połowa popcornu pójdzie na zmarnowanie, bo nie ma zwyczajnie czasu, by go przeżuć...

A zaraz po zakończeniu filmu, zostańcie na napisach końcowych, a dojdziecie tak samo jak ja, do zadziwiającego wniosku... Zobaczycie najbardziej charakterystyczne fragmenty poprzednich części. Oczka Puszka; "Daleko jeszcze?"; Fionę która się goli... I mnóstwo, mnóstwo innych. Uświadomicie sobie, jaki wpływ Shrek miał na ostatnie 9 lat. Te lata nie były by takie same bez ogra i jego przygód. Zdałem sobie wtedy sprawę, że Shrek jest prawdziwą baśnią na miarę XXI wieku, i tak jak kiedyś uczono berbeci, że Król jest nagi, na podstawie baśni Andersena, tak obecne i przyszłe pokolenie będzie się uczyć z tych filmów, że nie wygląd się liczy, ale wnętrze. Historia miłosna Shreka i Fiony już teraz przebiła tę z "Pięknej i bestii". Tak więc, oddajcie Shrekowi, co Shrekowe – bo ostatnia część tej historii nie pojechała na sławie poprzedników, ale w pełni zasłużyła na cenę biletu w kinie. Ave, ogrze!
1 10
Moja ocena:
6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Shreka nikomu przedstawiać nie trzeba. Jak wszyscy dobrze wiemy, 9 lat temu zrobił on w kinach prawdziwą... czytaj więcej
"Shrek" to film, który wprowadził nie lada rewolucję, nie tylko w animacji, ale w całym kinie. Ironiczna,... czytaj więcej
Kiedy w 2001 roku na ekranach kin pojawił się "Shrek", pewnie nikt nie przypuszczał, że zagości tam aż... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones