Recenzja filmu

Zjawy (2012)
Todd Lincoln

Zawistne duchy

"Zjawy" to kolejny horror, który miał potencjał, lecz przez średnie aktorstwo oraz mizerną reżyserię utonął w morzu innych, niewyróżniających się i przeciętnych obrazów grozy.
Muszę przyznać, że zwiastun filmu "Zjawy" wzmógł mi apetyt na tę produkcję. Przedstawiał intrygującą historię, w której pierwsze skrzypce grały zjawiska paranormalne, co jest rzadkością, jeśli spojrzeć na ostatnio wypuszczane horrory. Zdecydowanie przeważają slashery i gore, a dobrych ghost stories naprawdę mało. Ergo "Zjawy" były dla mnie obowiązkowym seansem, po którym mam dość mieszane uczucia. Z jednej strony produkcja na tle współczesnych obrazów grozy wydaje się bardzo pomysłowa i oryginalna, jednak z drugiej, miejscami niedopracowana. Potencjał był, lecz niedbalstwo twórców niemal zrujnowało cały film.


"Zjawy" opowiadają historię grupki studentów, która zaintrygowana starym "Eksperymentem Charlesa" przeprowadzonym w latach siedemdziesiątych XX wieku, postanawia powtórzyć pouczające doświadczenie, jednak z jedną różnicą. Nasi bohaterowie nie tylko chcą się skontaktować z duchem człowieka, tak jak badacze z '73 roku, lecz sprowadzić go do świata śmiertelników. Eksperyment okazuje się sukcesem, lecz cena, jaką przyjdzie studentom zapłacić za swoją ciekawość, okaże się wyższa, niż ktokolwiek mógłby się spodziewać.

Scenariusz filmu pomimo swojej prostoty oraz wykorzystania przez twórców utartych schematów stoi na przyzwoitym poziomie. Scenarzyści w dość ciekawy sposób przestawiają losy bohaterów. Historia potrafi wciągnąć, jednak szkoda, że jest słabo rozbudowana. Cały film twa niespełna półtorej godziny, z czego trzeba odjąć wszystkie sceny straszące, co w rezultacie daje nam jedynie 30 minut dialogów. Produkcja opiera się w całości na "Eksperymencie Charlesa" i tytułowych zjawach. Poza tym scenariusz nie oferuje nic więcej, a szkoda, bo można było nam bardziej przybliżyć sylwetki głównych bohaterów, którzy zostali potraktowani po macoszemu, czy historię doświadczenia. Chciałbym wiedzieć, co wydarzyło się z poprzednimi uczestnikami seansu - na przykład w formie krótkiej retrospekcji. Jednak na brak akcji nie można narzekać. W produkcji cały czas coś się dzieję, więc ziewać z nudów raczej nie można.


"Zjawy" posiadają niecodzienny klimat. Produkcja miejscami przypomina inne obrazy grozy, między innymi "Paranormal Activity" bądź leciwe dzieło Tobea Hoopera - "Duch". Ciekawe ujęcia oraz dobre zdjęcia to niewątpliwa zaleta produkcji. Ponadto "Zjawy" potrafią potrzymać nas w napięciu, od samego początku do końca obrazu. Jednak pomimo klimatu oraz napięcia brak tutaj atmosfery grozy. Nie żeby było mało scen straszących. Jest ich dość sporo i do tego są naprawdę pomysłowe, lecz film nie straszy. Brak grozy, mrocznej scenografii i stylistyki czy modulacji dźwiękiem powoduje, że historię śledzi się bez emocji. Na "Zjawach" można poczuć dreszczyk emocji jedynie wtedy, kiedy damy ponieść się reżyserskiej fantazji, uwierzymy w opowiadaną przez scenarzystów fabułę i wczujemy w bohaterów. Wtedy dopiero produkcja wywołuje zamierzony efekt i momentami można się wystraszyć.

Lecz nie łatwo będzie się wczuć w głównych protagonistów produkcji, którzy są mało przekonujący i wiarygodni. Aktorstwo jest mocno średnie, chociaż w filmie zagrało paru obiecujących aktorów. Ashley Greene czy Tom Felton to utalentowani ludzie, lecz grają tutaj bez polotu. Brak zaangażowania ze strony aktorów nie pomaga uwierzyć w przedstawioną historię, przez co film wydaje się trochę nijaki.


Dużą zaletą produkcji jest zjawiskowy i obłędny soundtrack. Muzyka jest znakomita i doskonale oddaje nastrój obrazu oraz wzmaga napięcie. Jest ciężka, ale równocześnie hipnotyzująca. Taki soundtrack powinien się znaleźć na półce każdego szanującego się fana filmów grozy. Muzyka to najlepszy aspekt filmu "Zjawy".

"Zjawy" to kolejny horror, który miał potencjał, lecz przez średnie aktorstwo oraz mizerną reżyserię utonął w morzu innych, niewyróżniających się i przeciętnych obrazów grozy. Szkoda, bo film zapowiadał się naprawdę świetnie, jednak na znakomitym zwiastunie się skończyło. Zwolennicy kina grozy mogą obraz jak najbardziej zobaczyć, aby mieć o czym sobie podyskutować ze znajomymi, zaś reszta widzów może sobie "Zjawy" zwyczajnie odpuścić.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
"Zjawy" dość mocno korzystają z utartych schematów gatunku, może nawet trochę bezczelnie od innych... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones