Recenzja filmu

Wojna Harta (2002)
Gregory Hoblit
Bruce Willis
Colin Farrell

Czeka nas rzeź, nie wierzę w walkę wyłącznie dla chwały...

...jeżeli poza tym nie może ona osiągnąć niczego więcej. Uważam, że musimy zaprzestać oporu. Postanowiłem ocalić tylu ludzi, ilu tylko się da”. To słowa płk. Deschenauxa, dowódcy okrążonego w
...jeżeli poza tym nie może ona osiągnąć niczego więcej. Uważam, że musimy zaprzestać oporu. Postanowiłem ocalić tylu ludzi, ilu tylko się da”. To słowa płk. Deschenauxa, dowódcy okrążonego w Ardenach przez Niemców 422 amerykańskiego pułku piechoty, wypowiedziane przed kapitulacją. Czy heroizm można uczynić obowiązkiem i czy każdy żołnierz w chwili próby musi być nieugięty, nawet za cenę życia? Można jak Stalin wydać dyrektywę „Ani kroku wstecz” i  uznać poddających się własnych żołnierzy za zdrajców lub jak w cesarskiej Japonii oczekiwać, że popełnią samobójstwo, by nie stali się jeńcami. Jednak od wojsk państw koalicji nie oczekiwano jak od Spartan śmierci na polu walki, gdy zwycięstwo nie jest możliwe. W obliczu klęski i zagrożenia masakrą składali więc broń (z jednostek alianckich jedynie Gurkhowie nie poddawali się). Co działo się dalej z jeńcami, pokazuje film "Wojna Harta".   W czasie II wojny światowej do niewoli niemieckiej trafiło ponad 95.000 żołnierzy amerykańskich, w tym kilka tysięcy oficerów. Jednym z nich jest porucznik Hart (Colin Farrell), który przerywa studia prawnicze na Yale, aby „spełnić patriotyczny obowiązek”. Jako syn senatora ląduje w sztabie, z dala od wystrzałów, bez konieczności dowodzenia pododdziałem. Nagle podczas rozwożenia zaopatrzenia wpada w zasadzkę i wszystko się zmienia – dostaje się do niewoli i jako oficer kwatermistrzostwa staje się dla Niemców potencjalnym źródłem informacji. Rusza na wojnę już bez broni i pomocy ze strony własnej armii. Przesłuchania jeńców podczas wojny są jednym z głównych źródeł pozyskiwania informacji. Oddziały zwiadowców łapią tzw. języka, a z uwagi na zmienną sytuację na froncie czasu na wydobycie informacji jest niewiele. W sytuacji zagrożenia w kąt idą zapisy IV konwencji haskiej i przesłuchującym nie wystarczy poznanie nazwiska, stopnia i numeru identyfikacyjnego. Harta poddano „zmiękczaniu” i  po tygodniu wskazał na mapie położenie amerykańskich magazynów paliwa. Ta chwila zmieniła jego życie, pomimo próby wyparcia czynu z pamięci. Stawia też widza wobec konieczności oceny, czy fakt załamania się przekreśla Harta jako człowieka i czy żaden czyn nie odkupi jego winy. W obozie jenieckim w Augsburgu Hart spotkał przewodzącego amerykańskim jeńcom płk. MacNamarę (Bruce Willis). Szybko złapał on porucznika na kłamstwie o milczeniu przed Niemcami i postawił poza społecznością oficerską. Hart ulokowany w baraku z żołnierzami poznaje drugie oblicze obozu. Nieoficjalną władzę ma handlujący z niemieckimi strażnikami sierż. Bedford (Cole Hauser), bo może załatwić deficytowe towary, czym uzależnia od siebie współwięźniów. Jednak ceną za nie są nie tylko zegarki, ale i zdrada, a czasem i ludzkie życie.   MacNamara organizuje w obozie ucieczkę, ale nie na wolność, lecz by przeprowadzić sabotaż. Dla powodzenia akcji nie tylko zaryzykuje życie swoich ludzi w walce, ale też w wyniku represji ze strony Niemców (jedynie za samą ucieczkę konwencja haska zabraniała karać inaczej niż dyscyplinarnie, a schwytanie w niemieckim mundurze oznaczało pewną śmierć). Można przypuszczać, że pułkownik fakt wzięcia do niewoli odczuwał jako hańbę, bo przeżył, gdy jego żołnierze polegli. Ta ostatnia walka miała mu przywrócić honor i akceptował wszelkie działania, by do niej doprowadzić. Rodzi to jednak pytanie, jak daleko sięga obowiązek kontynuowania walki i przy jakiej proporcji strat do potencjalnego sukcesu odpowiadający za swoich ludzi dowódca może podjąć taką decyzję.   Pułkownik MacNamara wciągnął Harta w grę z Niemcami, powierzając mu na zorganizowanym pokazowym procesie obronę niesłusznie oskarżonego o zabójstwo ciemnoskórego porucznika lotnictwa Scotta (Terrence Howard). Dając Hartowi szansę powrotu spoza nawiasu, równocześnie zobowiązał do zatajenia mogących ocalić Scotta okoliczności, co niechybnie doprowadziłoby do najwyższego wymiaru kary, ale osłoniło planowaną akcję. Akceptacja tak postawionego zadania, to niemal uczestnictwo w mordzie sądowym. Hart podejmuje więc decyzję dającą mu szansę odkupienia winy.   Film "Wojna Harta" jest bardzo dziwnym dramatem, brak jest bohaterów jednoznacznie  pozytywnych, z którymi z reguły widz łatwo się identyfikuje. Tylko por. Scott, poprzez zaakceptowanie złożenia życia w ofierze dla ocalenia spiskowców, budzi sympatię. Hartowi jedynie współczujemy, bo niezależnie od odważnej decyzji pozostanie okaleczony psychicznie na resztę życia. Natomiast MacNamara, choć z pozoru bohaterski, w istocie jest wręcz odpychający, bo lecząc własne ego, zaniechał starań o przetrwanie swoich żołnierzy. Gra aktorów pasuje do postaci, oceniany jako sztywny i pompatyczny zarazem Bruce Willis taki być powinien. MacNamara bowiem poprzez wychowanie w rodzinie od pokoleń związanej z armią, a potem zawodową służbę wojskową stał się zimnym służbistą, który nie ma zrozumienia dla słabszych i niedoskonałych. Z kolei Colin Farrell znakomicie gra oficera, który w głębi ducha pozostał cywilem (stąd ciągła niepewność i nieprzystosowanie) i nie potrafi przewodzić żołnierzom, nawet z racji starszeństwa stopniem. Interesującą postać komendanta obozu płk. Vissera wykreował Marcel Iures - wykształconego, światowego niemieckiego oficera starej daty, lubującego się w zakazanym przez nazistów jazzie. Jednak to manipulator, grający jeńcami i gdy trzeba zabójca o kamiennym sercu.   Uwagę zwracają zdjęcia, utrzymane w szarych, zgaszonych kolorach podkreślających porę roku i panujące wówczas fatalne warunki pogodowe (które przyczyniły się do początkowych niemieckich sukcesów w Ardenach). Widz czuje się przytłoczony beznadzieją sytuacji jeńców, dla których dni trwania w obozie są wiecznością, a w barakach w istocie jest lodowato. Bardzo oryginalne są też sekwencje przejazdu jeńców pociągiem pokazywane z lotu ptaka, który później okazuje się atakującym ich własnym samolotem.   Przesłanie filmu jest pesymistyczne, to od okoliczności zależy, czy dochowamy swoich wartości. Biada tym, którzy zostaną postawieni przed próbą. Ich postępowanie ocenią bowiem ludzie, którym los oszczędził sprawdzenia niezłomności własnych zasad. Pewnie dlatego pierwowzór głównego bohatera dopiero w 1995 r. opowiedział swoją historię, co dało początek książce. O tym, że film jest niełatwy w oglądaniu i interpretacji świadczy wydźwięk pozostałych recenzji, jak również głosów w dyskusji. Film o wojnie nie musi zawierać licznych cen batalistycznych, zwłaszcza gdy dotyczy zmagań w sferze ducha.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Jeden z najbardziej elastycznych tematów, na film, książkę, rzadziej sztukę teatralną -II wojna światowa.... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones