Recenzja filmu

Lektor (2008)
Stephen Daldry
Kate Winslet
Ralph Fiennes

Zwichnięci ludzie

Jest rok 1958. Berlin. W bramę kamienicy wbiega wymiotujący, z trudem utrzymujący się na nogach chłopiec. Wokół pada deszcz. Chłopiec siada w bramie zziębnięty, przemoczony. Mija go kobieta,
Jest rok 1958. Berlin. W bramę kamienicy wbiega wymiotujący, z trudem utrzymujący się na nogach chłopiec. Wokół pada deszcz. Chłopiec siada w bramie zziębnięty, przemoczony. Mija go kobieta, patrzy na niego, przechodzi, za chwilę wraca, aby mu pomóc. Tak rozpoczyna się historia Michaela – to on jest chorym na szkarlatynę młodzieńcem, który właśnie poznaje Hannę Shmitz. Kobietę, która zmieni jego życie. To o Michaelu opowiada film Stephena Daldry pt. „Lektor”. Obraz nakręcony jest na podstawie książki Bernharda Schlinka o tym samym tytule. Książki nietuzinkowej, przetłumaczonej na 39 języków, przez długi czas będącej numerem 1 na liście światowych bestsellerów. Historię 15 letniego Michaela poznajemy w filmie Daldry’ego z ust jego samego - dorosłego już mężczyzny, który nie potrafi wydarzeń ze swojej młodości wyprzeć z pamięci.   Po długiej chorobie Michael postanawia podziękować kobiecie, która bezinteresownie pomogła mu tamtego dnia. Chłopca zaczyna interesować samotnie mieszkająca, starsza od niego Hanna – konduktorka w berlińskim tramwaju. Zainteresowanie powoli zamienia się w fascynację, ta z kolei przeradza się w miłość. Rozpoczyna się gorący romans 15-latka z 36 letnią kobietą. Gorący, spędzony razem czas to nie tylko namiętny seks, to także czytane na głos przez Michaela książki: „Odyseja”, „Wojna i pokój”, „Kobieta z psem”, Horacy, Homer, Tołstoj… A Hanna słucha – uwielbia słuchać. Pewnego dnia jednak Michael zastaje mieszkanie Hanny puste, kobieta znika. Pierwsza, największa i najbardziej namiętna miłość Michaela przepada. Kilka lat później Michael jest studentem na wydziale prawa. Podczas jednego z fakultetów profesor prowadzący zajęcia prowadzi grupę bohatera na salę sądową, gdzie toczy się proces strażniczek obozu w Auschwitz. Kobiety oskarżone są o śmierć 300 więźniarek, które spłonęły żywcem w zamkniętym przez strażniczki kościele. Na ławie oskarżonych zasiada Hanna Shmitz – młodzieńcza, wciąż świeża miłość Michaela. Film „Lektor” to przede wszystkim film o uczuciu. Młody Michael (dobrze zagrany przez Davida Krossa) jest wrażliwy i pełen oddania dla swojej wielkiej miłości. Hanna natomiast to mało skomplikowana, uboga uczuciowo i niewykształcona kobieta, która chętnie bierze to, co młode ciało Michaela może jej dać. Nie zastanawia się nad uczuciami chłopaka. Nie daje mu żadnego sygnału, który mógłby zdradzić jej uczucia. Jest pusta. Pozorna wrażliwość na literaturę jest fałszem. Intymne, dla chłopaka, czytanie tylko dla niej też nie jest szczere. Podczas procesu dowiadujemy się przecież, że Hanna wybierała sobie młode więźniarki, które zabierała do siebie na noc, aby jej czytały. Potem wysyłała je na śmierć. „Trzeba było robić miejsce dla nowych kobiet” – tłumaczyła. Wypraną z uczuć kobietę rewelacyjnie zagrała Kate Winslet – czy na miarę Oscara? Nie wiem, ale bardzo dobrze wczuła się w tę rolę. „Lektor” to film spokojny, niespieszny, powoli otwierający przed nami swoje tajemne drzwiczki i szuflady ludzkiej psychiki. To film pokazujący ludzi zwichniętych. Zwichnięty jest dorosły Michael (Ralph Fiennes), zwichnięta jest Hanna Shmitz – kobieta, która nie była świadoma swoich czynów. Bardziej wstydziła się przyznać do swojego analfabetyzmu niż do przyczynienia się do śmierci niewinnych kobiet. Nie potrafiła uświadomić sobie, w czym tak naprawdę brała udział, dla niej to była po prostu praca – wykonywanie obowiązków – wysyłanie ludzi na śmierć – typowanie ich… Zwichnięta jest również ocalała z tragicznego pożaru kościoła oraz z obozu zagłady żydowska dziewczynka, która napisała książkę obrazującą nieludzkość postępowania Hanny i jej podobnych.   Jak Hanna zmieniła Michaela? Zabiła w nim miłość, jego małżeństwo rozpadło się, jedyna córka była trzymana na dystans. Umarła nawet miłość do rodziców Michaela – nie pojawił się na pogrzebie ojca, rzadko odwiedzał samotną matkę. Bohater nie potrafił przebaczyć Hannie, starał się ją zrozumieć, ale nie potrafił. Nie mógł także wybaczyć sobie tego, że nie pomógł jej podczas procesu. Dzięki jego zeznaniom kobieta nie dostałaby tak surowej kary. Kary, która i tak nie spełniła swojej roli – Hanna wciąż nie rozumiała, co zrobiła – nawet wychodząc na wolność jako staruszka. Jedyną rzeczą, jaką wyniosła, była nauka liter – to wszystko. Polecam film „Lektor” – naprawdę warto go zobaczyć, aby przekonać się, że miłość to nie zawsze szczęście, wrażliwość to nie zawsze dobre serce, a kara – to nie zawsze nauka.
1 10
Moja ocena:
6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Słowa Karola Irzykowskiego: "Dla człowieka jest człowiek największym skarbem i najniebezpieczniejszą... czytaj więcej
Życie składa się w większości z czysto przypadkowych sytuacji. Czasem jednak te nic nieznaczące z pozoru... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones