Recenzja filmu

Patologia (2008)
Marc Schölermann
Milo Ventimiglia
Michael Weston

Patologiczna doskonałość

"Pathologia" jak na amerykańską niskobudżetową produkcję jest całkiem niezłym, powiedziałabym nawet, że dobrym filmem. Całe szczęście, że Mark Neveldine i Brian Taylor, pisząc scenariusz, nie
"Pathologia" jak na amerykańską niskobudżetową produkcję jest całkiem niezłym, powiedziałabym nawet, że dobrym filmem. Całe szczęście, że Mark Neveldine i Brian Taylor, pisząc scenariusz, nie upodobnili go do "niezapomnianej produkcji", jaką był "Crank", bo w przeciwnym razie nie byłoby co oglądać. Ted Grey (Milo Ventimiglia) jest obiecującym studentem medycyny sądowej. Na stażu poznaje grupkę patologów, którzy tworzą zamknięte środowisko i nie akceptują nowych. Jednak doktor Jake Gallo (Michael Weston) pewnej nocy wprowadza go w ich tajemnicze życie. Okazuje się, że prowadzą grę, której celem jest dokonanie niezauważalnego morderstwa w jak najbardziej wyszukany sposób. Ich ofiarami padają umierający pacjenci, degeneraci, bezdomni. Potem spotykają się w podziemiach szpitala i usiłują odnaleźć przyczynę śmierci, przeprowadzając sekcję zwłok. Ted wciąga się w tą mordercza grę oraz w ognisty romans z Juliette Bath (Lauren Lee Smith). Jego uporządkowane życie i planowany ślub z Gwen Williamson (Alyssa Milano) stają się nagle niezwykle odległe. Fabuła filmu jest interesująca i nowatorska, nie przypominam sobie niczego podobnego, jest to więc jeden z najmocniejszych atutów tej produkcji, ale nie jedyny. Jest to mroczny i niezwykle klimatyczny obraz. Reżyser Marc Schölermann wykonał dobrą robotę. Najlepiej widać to w porównaniu ze scenami rozgrywającymi się w szpitalu i w domu Gwen: w otoczeniu patologów, w czasie przeprowadzania sekcji, w starych podziemiach widzimy wszystko w zimnych barwach, natomiast sceny z narzeczoną są pełne ciepła, ezoteryczne. Również sceny zbliżeń Teda z Juliette, a potem z Gwen są diametralnie różne. Widać tu przepaść, jaka dzieli świat zdeprawowanych, bezwzględnych, żądnych mocnych wrażeń stażystów i rzeczywistość zhierarchizowanych wartości, planów, ambicji. Pierwszą połowę filmu ogląda się niemal z zapartym tchem oraz z miłym zaskoczeniem. Dawno już nie widziałam tak dobrej produkcji klasy B, która z takim wyczuciem operuje makabrą. Druga połowa jest trochę słabsza i rozciągnięta, jednak mocne zakończenie pozostawia dobre wrażenie, zapobiegając uczuciu niedosytu. Co do aktorstwa nie można mieć żadnych zastrzeżeń, wszyscy stworzyli charakterystyczne, wiarogodne postaci. Polecam ten film każdemu. Marc Schölermann pracował nad nim z wyczuciem, czego efekty widać. Nie ma makabrycznych scen, tak charakterystycznych ostatnio dla niskobudżetowych horrorków, a jest świetna gra klimatem i barwami, dlatego nawet ci wybredniejsi widzowie się nie rozczarują.
1 10
Moja ocena:
7
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Młodzi lekarze w filmach to często postacie dosyć stereotypowe. Wywodzą się z rodzin, w których tradycja... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones