Recenzja filmu

Idy marcowe (2011)
George Clooney
Ryan Gosling
George Clooney

Nieuczciwość jest w cenie

Przeprowadzenie poważnej kampanii prezydenckiej (nie tylko w Stanach) to twardy orzech do zgryzienia. Na pewno nie ciężki kawałek chleba, bo jej wykonawcy zarabiają krocie. Istotą procesu
Przeprowadzenie poważnej kampanii prezydenckiej (nie tylko w Stanach) to twardy orzech do zgryzienia. Na pewno nie ciężki kawałek chleba, bo jej wykonawcy zarabiają krocie. Istotą procesu promocji kogoś w polityce są pieniądze, ale są i sprytne zagrania. Szukanie haczyków, skandali i tematów, które mogą sprawić kontrkandydatowi zgoła odmienną opinię. Podejrzewam, że gdybyśmy wiedzieli, jak wyglądały takie kampanie naprawdę, inwigilowalibyśmy każdy krok tych ludzi, to zniknęłaby wiara w politykę. I w jakąkolwiek uczciwość w tym biznesie.

Niestety, my, zwykli ludzie, nie mamy pojęcia, jak naprawdę przebiegają takie (trwające miesiącami) promocje gubernatorów USA. George Clooney, który przez klika lat uczynił z siebie wykwintnego reżysera, na którego filmy koneserzy napięcia rodem z "Wszystkich ludzi prezydentaAlana J. Pakuli czekają z niecierpliwością serwuje nam kilka dni takiej kontrowersyjnej, fikcyjnej kampanii. 

"Idy marcowe" reżyserował, pisał i grał drugoplanową rolę Clooney. Postacią centralną filmu jest młody, ambitny i naiwny Stephen Meyers, który kampanię gubernatorowi, czy chce, czy nie chce, przeprowadzić musi. Ryan Gosling (fantastyczny w "Drive") wciela się w postać tego przedstawiciela, który będąc podręcznikowym modelem "naiwniaka", wplątuje się w ekscytującą intrygę i pojedynek zarazem. Nie tylko z uciążliwymi mediami (patrz: Marisa Tomei), przeciwnikami w skórze cwanego Paula Giamattiego, ale również ze współpracownikami. I samym sobą. Bowiem co innego może wyprowadzić młodego polityka z równowagi, jak nie młoda, seksowna kobieta. Kusząca i młodzieńcza Evan Rachel Wood gra sekretarkę demokratów i jest kluczem do sukcesu. Albo do porażki. Skrywając tajemnicę, dzierży los filmowej kampanii. Jakiż ten los? Koniecznie trzeba zobaczyć.

Nie odkryję Ameryki, ale George Clooney naprawdę jest jak wino. Jego filmy, szczególnie te utrzymane w konwencji politycznej, są bardzo świadomymi i sugestywnymi obrazami. Nie inne są "Idy marcowe"; dynamiczne, misterne, zagadkowe. Kino polityczne w najlepszym wydaniu i jeden z lepszych filmów tego roku. Niedocenienie go Złotymi Globami to marny wyznacznik. To utwierdza w przekonaniu mnie i myślącego widza, że kontrowersje z filmu funkcjonują w realnym życiu, a ta nieuczciwość, dwulicowość i chęć władzy, która niewątpliwie cechuje polityków zza oceanu, jest obecna we wszystkich krajach. Kosztuje niemało. Czasami nawet życie.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Polityka to taka dziwna dziedzina, w której im więcej chce się zrobić dobrego, tym więcej trzeba kłamać,... czytaj więcej
George Clooney od dawna nie ukrywa, że jego aspiracje sięgają daleko poza plan filmowy. Reżyserowanie,... czytaj więcej
Kontrast między białym kolorem a czarnym to najlepsze odzwierciedlenie różnic, jakie panują w świecie... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones