Recenzja filmu

Dick i Jane: Niezły ubaw (2005)
Dean Parisot
Jim Carrey
Téa Leoni

Dicka i Jane przypadki, czyli tam i z powrotem

Moja sympatia do Jima Carreya zrodziła się chyba od "Maski", potem był przezabawny "Ace Ventura", ale dopiero w "Truman Show" pokazał, na co go stać. Ten film jest dowodem na to, że potrafi
Moja sympatia do Jima Carreya zrodziła się chyba od "Maski", potem był przezabawny "Ace Ventura", ale dopiero w "Truman Show" pokazał, na co go stać. Ten film jest dowodem na to, że potrafi trzymać swoją mimikę twarzy na wodzach. Jakże urzekł widzów tą rolą. Są również tacy, co lubią przypinać komikowi różne łatki. Słyszałem opinie, że jest mało oryginalny, a wciąż powielane miny już nie bawią. Zgoda - nie każdy musi go cenić. Z niecierpliwością zasiadłem do filmu "Dick i Jane: Niezły ubaw" Jim Carrey, filmowy Dick to pracownik ogromnej korporacji Globodyne. Jego wkład w firmę zostaje szybko doceniony i pan Harper awansuje na stanowisko wiceprezesa. Euforia w rodzinie naszego bohatera nie zna granic. Jane po namowach męża rzuca swoją dość frustrującą pracę. Niestety Dick w bardzo szokujący sposób dowiaduje się, że firma zbankrutowała. Kilka tysięcy ludzi traci pracę. Totalne bankructwo Globodyne sprawia, że rodzina Harperów zostaje dosłownie na lodzie. Nawet znalezienie innej pracy okazuje się graniczyć z cudem. Komedia ta w trafny sposób ośmiesza konsumpcyjny styl życia amerykańskich rodzin. Nasz bohater, a zarazem głowa rodziny nie potrafi znaleźć nowego źródła utrzymania. Kolejne miesiące mijają, a zadłużenie domu rośnie. Amerykański sen o szczęściu i dobrobycie nie spełnia się. Gniew i rozpacz zmieszany z brakiem środków do życia wywołuje panikę. Nie widząc wyjścia, Dick i Jane chcą zrobić skok na kilka sklepów. To naprawdę niezły ubaw, gdy patrzymy, jak para małżonków próbuje sił w nowej "branży". O dziwo z każdym skokiem radzą sobie coraz lepiej. Są tak zdesperowani, że ofiarą może paść nawet sąsiad. Przedstawione scenki są świetnie "nadziane" zabawnymi dialogami, niczym dobra kasza skwarkami. Jim Carrey i Tea Leoni stworzyli niesamowity duet rabusiów. Widz kibicuje im pomimo, iż raz za razem łamią prawo. Są wyjątkowo niegroźni - chcą tylko pieniędzy, by móc spłacić długi. Film nawet przez chwilę nie był nudny, reżyser Dean Parisot sprawił, że naprawdę dobrze się go ogląda. Ciąg następujących po sobie zdarzeń współgrał z popisowymi "scenkami-skeczami". Scena, gdzie Dick kradnie trawnik sąsiadom (i nie tylko), a rano obwieszcza żonie słowami: "Kochanie położyłem trawnik" do dziś wywołuje u mnie uśmiech na twarzy. Będę z zaciekłością bronił talentu pana Carreya, gdyż jest to aktor niepowtarzalny. Nie ma obecnie komika, który potrafiłby tak wcielać się w rolę. Wystarczy przypomnieć sobie "Lemony Snicket: Seria niefortunnych zdarzeń", naprawdę trudno go tam rozpoznać. Na koniec warto wspomnieć, że autorem zdjęć jest Jerzy Zieliński, jeden z najbardziej znanych polskich operatorów filmowych. Dlatego też polecam ten film każdemu, kto jest już zmęczony typowymi beznadziejnymi komediami w stylu "American Pie". Gorąco zachęcam - ubaw po pachy!
1 10
Moja ocena:
8
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Jim Carrey dawniej był gwarancją kasowego sukcesu filmu. Nastał jednak taki czas, kiedy zestaw szalonych... czytaj więcej
Dick i Jane od 10 lat tworzyli bardzo szczęśliwe małżeństwo, w 100% spełniając swój amerykański sen. W... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones