Recenzja filmu

Po prostu walcz! (2008)
Jeff Wadlow
Sean Faris
Amber Heard

Po prostu walcz... ze wszystkimi

Polski tytuł filmu nie pozostawia nic naszej wyobraźni - będzie to film o biciu. Fabuła nie powala na kolana, aktorzy młodzi, nieznani, ale się starają, przesłanie... nie wiadomo.
Polski tytuł filmu nie pozostawia nic naszej wyobraźni - będzie to film o biciu. Fabuła nie powala na kolana, aktorzy młodzi, nieznani, ale się starają, przesłanie... nie wiadomo. Fabuła: młody człowiek (Sean Faris) po stracie ojca jest wkurzony na cały świat. Jest sportowcem, ale zamiast czystej gry, wszczyna bójki - ma to uwolnić go od wewnętrznej złości. Aby młodszy brat (Wyatt Smith) mógł rozwijać swój talent do tenisa, przenoszą się do Orlando. Tam nasz główny bohater już nie gra w futbol. Dlaczego? - nie wiadomo. Można się tylko zastanawiać i spekulować. Jak to bywa - poznaje fantastyczną dziewczynę (Amber Heard), która okazuje się "dziewczyną tego złego" (Cam Gigandet), którego poznaje, gdy ten nieźle go obija na domowej imprezce. Nasz bohater szuka teraz szansy, by zemścić się na "tym złym". Poznaje trenera sztuk walki (Djimon Hounsou) i zaczyna nad sobą pracować. Cały ten fragment kojarzy się z "Kickboxerem" - legenda wciąż żywa - żądza zemsty, wspólne treningi, zażyłość na linii uczeń - trener. Wszystkie te tematy przerobione na wskroś. "Kickboxer" to tylko jeden przykład w morzu filmów walki - nawet kropelki oryginalności. Nie mylić z nowoczesnością - wypasione bryki, bogate dzieciaki, komórki, kamery, wszechobecny Internet - wszystko jak najbardziej na miejscu. Motyw rodziny głównego bohatera jest mocno spłycony - chyba sam reżyser nie wiedział, "jak i dlaczego", ale wiedział, że konflikt pomiędzy matką a synem musi być. Aktorzy nieznani. Myślę, może jakiś nowy idol? Ale jeśli mam patrzeć na goliznę, która odwróci uwagę od niedostatków aktorskich, to... udało im się! To trzeba przyznać - spisał się szef od castingu. Mężczyźni walczący w spodenkach, wspaniale umięśnione ciała, kobiety w bikini lub w kusych ciuszkach - golizna to teraz podstawa. Nie wolno o niej zapominać. Ponadto większość obsady ma za sobą przygody ze sztukami walk - podobno miało im to pomóc wczuć się w rolę. Podobno... Nie będę oceniać filmu od strony technicznej, bo moje niedoświadczone oko niczego nie zauważyło. Film oglądało się przyjemnie, choć nie jestem pewna, czy to dobre określenie. Jak dla mnie za mało było piękna sportu - bo same walki, niewiele wspólnego miały ze sportem. Walczący mieli udowodnić swoją męskość (?) lub solidnie poobijać przeciwnika, by raz na zawsze wybić mu z głowy pojedynki na pięści. I to wielki minus - nie wiem, dla jakiej grupy wiekowej jest ten film. Film aż kapiący nienawiścią, czy ma czegoś nauczyć młodzież? Pozytyw? Muzyka. Świetnie dobrane kawałki między innymi Papa Roach, Kanye West i Daft Punk, Limp Bizkit, Flipsyde czy My Chemical Romance sprawiają, że w sumie film da się obejrzeć. Myślę, że każdy znajdzie coś dla siebie, ale nie obiecuję, że będzie to rozrywka na najwyższym poziomie. No i jeszcze "ten zły" - Cam Gigandet. Powiem, że spojrzenie ma zabójcze - na wskroś przeszywające, wprost idealne dla czarnego charakteru. Ale na tym bym zakończyła...
1 10
Moja ocena:
7
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Czym jest MMA? W Polsce nazywana "mieszanymi sztukami walki", to dosyć brutalna dyscyplina, w której... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones