Recenzja wyd. DVD filmu

Kill Bill (2003)
Quentin Tarantino
Uma Thurman
David Carradine

To jest to

Aż sześć lat kazał czekać Quentin Tarantino na swój czwarty film. W ciągu tych sześciu lat doświadczył chyba wszystkiego, czego mógł doznać filmowiec - od uwielbienia tłumów i wpisania na listę
Aż sześć lat kazał czekać Quentin Tarantino na swój czwarty film. W ciągu tych sześciu lat doświadczył chyba wszystkiego, czego mógł doznać filmowiec - od uwielbienia tłumów i wpisania na listę żywych klasyków poprzez oskarżenia o plagiat i kradzież pomysłów aż po utratę zaufania widowni. Efekt przerósł oczekiwania - "Kill Bill - tom 1" jest z pewnością najbardziej oczekiwanym filmem sezonu. A jednocześnie decyzja producenta, by gotowe już dzieło podzielić na dwie części, sprawia, że równie gorąco oczekiwany będzie i tom 2 (premiera luty 2004). Trudno nie wyczuć w tej decyzji obawy, czy Quentin Tarantino sprosta stawianym mu wymaganiom. Wszak zawsze w razie nieprzychylnego przyjęcia będzie można powiedzieć, że film należy oceniać jako całość, zwłaszcza że w przeciwieństwie do innych dzielonych na części tytułów (jak choćby "Matrix" czy "Władca pierścieni"), tom 1 i 2 nie stanowią zamkniętych całości, ich podział ma charakter czysto techniczny, niemal mechaniczny. Fabuła filmu była powszechnie znana na długo przed premierą. W dniu swego ślubu członkini klanu zawodowych morderców zostaje napadnięta przez swych niedawnych wspólników. Ginie dziewięć osób - pan młody, pastor i świadkowie. Skatowana panna młoda otrzymuje postrzał w głowę, ale udaje się jej przeżyć. Po czterech latach budzi się ze śpiączki i chyłkiem opuszcza szpital z mocnym postanowieniem zemsty. Wyposażona w rytualną broń - samurajski miecz - kompletuje listę pięciorga winowajców. Na jej końcu wpisuje imię szefa klanu, Billa - człowieka, którego dziecko w chwili ślubu nosiła... Byłby więc "Kill Bill" prostym filmem zemsty? Bynajmniej. Tarantino nie byłby sobą, gdyby tej typowej historii nie wystylizował na swój specyficzny sposób. Ten sposób - postmodernistyczny, gdyby chcieć wspominać oceny "Wściekłych psów" i "Pulp Fiction" - który zaprowadził go na hollywoodzki parnas. Dziś postmodernizm wydaje się bardziej kategorią estetyczną niż żywym nurtem kina - czy oznacza to, że Tarantino zatrzymał się w rozwoju? Z pewnością nie. O ile wcześniejsze filmy - te wyreżyserowane przez siebie, jak i te, do których Tarantino użyczył scenariusza - były rodzajem ironiczno-groteskowej transpozycji wątków i tematów hollywoodzkiego thrillera i filmu sensacyjnego, osnutej na modnych w latach 90. wzorcach gatunkowych, o tyle "Kill Bill" w podobnym stylu wkracza w obszar dalekowschodniego kina rozrywkowego - karate, kung-fu, filmu samurajskiego, a nawet mangi i anime. Byłby to więc film dla szczurów wypożyczalni kaset wideo? Nie tylko. Od połowy lat 90., od chwili, kiedy mistrzowie kina hongkońskiego z Johnem Woo na czele zdecydowali się na emigrację do Hollywood, amerykański film sensacyjny coraz mocniej nasiąka wpływami dalekowschodnimi. Przenikliwości Tarantino zawdzięczać należy, że jako odbiorca kina i twórca zafascynowany tym, co najskuteczniej uwodzi widza, potrafił stworzyć niezwykłą syntezę tego nurtu kina. To samo, co 40 prawie lat temu uczynił Sergio Leone z westernem i to samo, czego sam przed 10 laty spróbował z thrillerem. Reszta pozostaje już kwestią technicznej wirtuozerii, którą popisał się reżyser, mając szczególne wsparcie ze strony zwłaszcza operatora Roberta Richardsona i montażystki Sally Menke, oraz żywiołowości grupy aktorów, którzy - jak niegdyś Harvey Keitel i John Travolta - zawierzyli Tarantino. Nie mówiąc, oczywiście, o Umie Thurman, która postać panny młodej nie tylko zagrała, ale i od podstaw wymyśliła.
1 10
Moja ocena:
10
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Krew leje się strumieniami. Flaki walają się między odciętymi członkami. Umierający ludzie wrzeszczą... czytaj więcej
"Kill Bill"... Czym też on jest? Czy mamy do czynienia z kolejnym kiepskim filmem akcji, którego sukces... czytaj więcej
Quentin Tarantino to absolutny geniusz współczesnego kina. Jego nazwisko jest znane w każdym kręgu... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones