Recenzja serialu

Zagubieni (2004)
Daniel Attias
Jack Bender
Matthew Fox
Evangeline Lilly

Serial inny niż inne

Przede wszystkim, proszę Państwa, ja nie cierpię seriali, a już szczególnie takich, które się ciągną i ciągną. I po raz kolejny mogę do siebie zastosować stare przysłowie łacińskie errare humanum
Przede wszystkim, proszę Państwa, ja nie cierpię seriali, a już szczególnie takich, które się ciągną i ciągną. I po raz kolejny mogę do siebie zastosować stare przysłowie łacińskie errare humanum est, a cokolwiek bym o sobie sądziła, to przecież jestem tylko człowiekiem, dobra - kobietą, jeszcze kilka epitetów mogę sobie przypisać, ale nie w tym rzecz. Nie o mnie chodzi, lecz o serial. A ta produkcja nauczyła mnie, proszę Państwa, cierpliwości. Nauczyłam się tydzień w tydzień czekać na nowe odcinki i patrzeć, jak też scenarzyści prowadzą akcję. Od dwóch lat siadam, patrzę i wiem, że przez 42 minuty będę mogła spokojnie "pożyć" życiem innych, zobaczyć jak rozbitkowie na tajemniczej wyspie muszą sobie radzić z nowym życiem. Żeby odetchnąć od kłopotów dnia codziennego (któż ich nie ma?) wolę sobie popatrzeć na kłopoty wymyślone. Ale jak wymyślone! Z odcinka na odcinek i z sezonu na sezon, "Zagubieni" stają się coraz bardziej zagmatwani, a jednak scenarzyści dbają, by żadna tajemnica nie trwała zbyt długo, by widz mógł zrozumieć poczynania bohaterów i nie czekał na to latami. Piszę tę recenzję obejrzawszy ostatni przed przerwą odcinek trzeciego sezonu. Nie, nie zdradzę, jak on się kończy. Ale powiedzieć mogę jedno - "Zagubieni" trzymają poziom od początku. Pamiętacie Państwo jak kończył się sezon pierwszy? Lock i inni zaglądali w głąb bunkra, a Sawyer i inni dryfowali po oceanie. Sezon drugi kończy się nie mniej dramatycznie, a fani "Lost" wiedzą, iż ostatni odcinek sezonu trzeciego, przed trzymiesięczną przerwą ma zakończenie równie melodramatyczne co nagłe. Trzeba zaczerpnąć głęboki oddech, aby powrócić do realu. Podoba mi się także to, iż aktorzy w "Zagubienych" są coraz bardziej popularni (sobie zasłużyli), a ja cóż, jako kobieta, nie będę ukrywać, iż lubię sobie popatrzeć zarówno na Matthew Foxa (filmowy Jack Shephard), jak i Josha Hollowaya (James "Sawyer" Ford). A i aktor grający Irakijczyka Sayida Jarrah - Naveen Andrews wzbudza dreszczyk emocji. Panie powinny zapamiętać go z roli Kipa w "Angielskim pacjencie" - Panie powinny pamiętać "ciemnawego" mężczyznę z długimi i pięknymi włosami. Oprócz tajemnic i potworów kojarzących się z "Twin Peaks" Lyncha w "Lost" możemy zauważyć coś o wiele bardziej ciekawego. Chodzi mi właśnie o osobę na przykład Sayida. Czy Państwu się nie wydaje, iż jest to postać dość "niewygodna" dla widzów amerykańskich? To tak, jakby ktoś pokazywał pozytywnie Wietnamczyka z północy 30 lat temu. Moim jednakże skromnym zdaniem, Andrews to facet pełną gębą. Oby scenarzyści jak najdłużej chcieli utrzymać jego i mu podobnych przy życiu. Ja za to trzymam kciuki, i mam nadzieje, iż inne niewiasty też.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Jeśli wyspa będzie cię potrzebować, znajdzie cię! Być może będziesz mógł nawet się z nią komunikować. Nie... czytaj więcej
Początek przyciągający – samolot pasażerski rozbija się na (z pozoru) bezludnej wyspie. Wszyscy... czytaj więcej
...48 osób ocalałych z tragicznego lotu samolotu Oceanic 815 jest zmuszonych "zamieszkać" na bezludnej... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones