Recenzja wyd. DVD filmu

Protektor (2012)
Boaz Yakin
Jason Statham
Catherine Chan

Kod obfitości

Kariera Jasona Stathama, naczelnego "kopacza" Hollywoodu, obrała ostatnio (nie)ciekawy kierunek. Z aktora wszechstronnego, starającego się dobierać zróżnicowany repertuar (od "Przekrętu", przez
Kariera Jasona Stathama, naczelnego "kopacza" Hollywoodu, obrała ostatnio (nie)ciekawy kierunek. Z aktora wszechstronnego, starającego się dobierać zróżnicowany repertuar (od "Przekrętu", przez "Revolver" i "Angielską robotę") przeistoczył się w typowego rzemieślnika kina akcji, racząc widzów występami w bliźniaczo do siebie podobnych produkcjach sensacyjnych (trzy "Transportery", obie "Adrenaliny", "dwie części "Niezniszczalnych"...). Czy "Protektor", w którym niestrudzony Statham daje po raz kolejny popis swojej ponadprzeciętnej biegłości w sztukach walki wyłamuje się w jakikolwiek sposób ze wspomnianego nurtu?

Luke Wright to typowy twardziel, kładący się spać bez mycia zębów i paciorka "na dobranoc". Wieczorami bawi tłumy na ringu, biorąc udział w ustawianych walkach. Niestety, pewnego razu przez przypadek nokautuje przeciwnika, przez co naraża się rosyjskiej mafii. Gangsterzy, w ramach ściągnięcia długu, zabijają rodzinę Luke'a, jego samego zmuszając do życia w odosobnieniu, bez dachu nad głową i bez perspektyw. W wyniku zbiegu okoliczności, Wright ratuje małą dziewczynkę, która ścigana jest przez Triadę ze względu na zawartość swojego matematycznie uzdolnionego umysłu – wielolinijkowy kod będący szyfrem do tajemniczej skrytki, skrupulatnie przez nią zapamiętany. Niezniszczalny heros postanawia bronić życia dziecka, jednocześnie rozliczając się z prześladującą go przeszłością...

Fan Stathama, przyzwyczajony do dobrej "mordoklepki" na ekranie, nie znajdzie w "Protektorze" nic ponadto, czego wspomniany aktor nie uskuteczniałby we wcześniejszych produkcjach. Statham wykręca adwersarzom ręce, łamie kończyny w przedziałach nowojorskiego metra (jednemu z drabów zapewniając bliskie spotkanie "kulek" z prętem...) i okazjonalnie robi użytek z broni palnej. Wyczyny herosa opatrzone są dobrym i szybkim montażem (vide scena "pożyczania" auta od skorumpowanych gliniarzy), podbijającym dynamikę filmu. Z jednej strony "Protektor" nie oferuje niczego nowego, z drugiej strony podaje to w smakowity sposób, pozwalający dobrze odprężyć się przed ekranem po trudach dnia codziennego.

Skrypt sam w sobie może nie jest zbyt zawiły, niemniej pomysł na umieszczenie cennych dla mafii informacji w głowie genialnej dziewczynki to novum dla filmów ze Stathamem. Do tego fabuła w zgrabny sposób uzasadnia, dlaczego wszyscy źli Nowego Yorku ruszają w pościg za Lukiem (jak zwykle chodzi o pieniądze...). Nieuczciwi gliniarze, chciwa Triada i bezwzględna rosyjska mafia – wszyscy pragną położyć swoje brudne łapska na dziewczynce (sic!), a by tego dokonać muszą pozbyć się jej przypadkowego anioła stróża, to jest Wrighta właśnie.

Jakkolwiek miło i przyjemnie ogląda się 1,5 godzinną sekwencję strzelanin i pojedynków w wykonaniu Stathama, "Protektor" boleśnie uświadamia pewną tajemnicę poliszynela. Kino sensacyjne lat 80. nie wróci już nigdy. Nawet w najnowszym filmie z twarzą "Transporterów" jako protagonisty brakuje charakterystycznych one-linerów (ciętych tekstów i ripost) czy kozackich starć z zapadającymi w pamięć wrogami. Finalny pojedynek, a właściwie jego zwieńczenie, stanowi mrugnięcie okiem do widza, będące przysłowiową "kulką w łeb" posłaną staremu gatunkowi. Nic to, wszak nie można wiecznie żyć sentymentem...racja?

Podsumowując, "Protektor" to film idealnie skrojony pod Jasona Stathama. W doskonały sposób wykorzystuje największe atuty aktora, przy okazji nie strasząc mieliznami fabularnymi tudzież niezamierzenie kiczowatymi dialogami i realizacją. Szybkie i efektowne kino ze współczesnego gatunku sensacji.

W telegraficznym skrócie: niepowstrzymany Statham ratuje dziewczynkę z opresji; idealny przykład na zobrazowanie niemalże ojcowskiej miłości naznaczonej licznymi złamaniami (otwartymi) przeciwników; dobrze zmontowany i rozpisany obraz + efektowne sceny akcji... oraz ciekawie rozwiązana końcówka (opad szczęki gwarantowany).
1 10
Moja ocena:
7
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Przed dwudziestoma laty Ron Shelton przekonywał, że biali nie potrafią skakać. Ostatnich kilkanaście lat... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones