Recenzja serialu

W garniturach (2011)

Prawnik ma ciężkie życie. Najpierw długie, trudne studia, a potem jeszcze nudna robota. Ba, nie tylko nudna, ale też bardzo czasochłonna i nieraz nieprzyjemna. Prawnicy często mają kontakt z dość "nieprzyjemnymi" ludźmi. Muszą umieć dużo formułek, przepisów na pamięć. A wiadomo, że nie łatwo zapamiętuje się takie "głupoty". Ale to jedno, a trzeba je jeszcze dobrze rozumieć.

A co jeśli zapamiętywałoby się to, co się czyta? Właśnie taką umiejętność ma główny bohater serialu, Mike Ross. Jest on młodym mężczyzną, który został wyrzucony z college'u. Jednak dzięki jego dobrej pamięci fotograficznej zdał on egzaminy adwokackie. Niby nic dziwnego, ale Mike nawet nie chodził do żadnej szkoły prawniczej. Więc po co mu były te egzaminy? Założył się z kolegą... Jednak mimo to, nie jest on wzorem do naśladowania. Ma nie-fajne otoczenie i przez to miał mały problem z marihuaną. Jego najlepszym przyjacielem jest diler narkotyków, a przyjaciółką - dziewczyna owego dilera. Jednak mimo to Mike trafił do kancelarii, jednej z najlepszych na Manhattanie (wszyscy, z wyjątkiem Mike'a, ukończyli prawo na Harvardzie). Ma on tam jednak dużo problemów, m.in. z przełożonymi. Jego bezpośrednim szefem jest Harvey Specter, charyzmatyczny, bardzo dobry prawnik.

Może się wydawać, że "Suits" nie jest ciekawym serialem, w końcu opowiada on o nudnym zawodzie. Jednak w praktyce jest inaczej. "Suits" to bardzo ciekawy serial, z zabawnymi sytuacjami i dialogami, który pokazuje zawód prawników w trochę "niestandardowym" świetle. Oprócz dawki humoru są tu też różne intrygi. Kolejną zaletą "Suits" jest obsada. Dobrzy aktorzy (Patrick J. Adams, Gabriel Macht) oraz dobre aktorki (Meghan Markle, Sarah Rafferty, Julie Ann Emery) które są też bardzo atrakcyjne (panów może to zainteresować). Jednak nie jest to serial tylko o pracy adwokatów, a przede wszystkim o przyjaźni, miłości, i relacjach między pracownikami, a przełożonymi. Jest to serial o tym, jak mimo wszystko życie prawnika może być ciekawe. Mimo, że nie ma on za dużo czasu na życie towarzyskie. Na każdym kroku Mike musi uważać, aby jego "brudny sekrecik" nie wyszedł na jaw.

Polecam ten serial szczególnie młodym ludziom. Pilotażowy odcinek jest dość długi (80 min.), ale przedstawia bardzo dobrze historię Mike'a Rossa. A potem? Potem jest już tylko lepiej. Zobaczycie, jak Mike odnajduje się w firmie. W firmie, w której nie łatwo ma ktoś taki, jak on. Ktoś, kto o prawie w praktyce nie wie praktycznie nic. Czego można się spodziewać po "Suits"? Dobrego humoru na poziomie, interesujących wątków, ciekawych postaci. Chcecie się dowiedzieć czego jeszcze? Zacznijcie oglądać, a na pewno się dowiecie. Gwarantuję wszystkim, że przygody i perypetie Mike'a Rossa znajdą się w Waszym codziennym repertuarze. To jest serial, którego nie da się nie lubić.