Recenzja filmu

Ile waży koń trojański? (2008)
Juliusz Machulski
Ilona Ostrowska
Maciej Marczewski

Czar PRL-u

Jako radosna i dumna dziewiętnastolatka mam takie szczęście, iż pełne absurdu czasy PRL-u stanowią dla mnie jedynie zamierzchłą przeszłość. Seans filmu "Ile waży koń trojański" dał mi szansę, by
Jako radosna i dumna dziewiętnastolatka mam takie szczęście, iż pełne absurdu czasy PRL-u stanowią dla mnie jedynie zamierzchłą przeszłość. Seans filmu "Ile waży koń trojański" dał mi szansę, by spojrzeć współczesnym okiem na dawno minione czasy komuny w Polsce, w których panowała wszechobecna szarość, obciachowe ubrania i kawa podawana w szklankach.

Główna bohaterka, Zosia, w swoje 40 urodziny wypowiada kilka pobożnych życzeń, które w normalnej rzeczywistości nie miałyby prawa się spełnić, ale że prawa fizyki nijak się mają do praw filmowej rzeczywistości, to dostaje ona szansę od losu i trafia do uroczych czasów późnego PRL-u, gdy zaszczytną funkcję I sekretarza sprawował jeszcze Jaruzelski. Zosia dostaje kilka dni, aby zakończyć nieudane małżeństwo, uchronić koleżankę przed nieszczęśliwym uczuciem, wpłynąć na losy najwyższych osób w dzisiejszym państwie, dać się zapłodnić i odnaleźć miłość swojego życia. A wszystko to ma miejsce w wypełnionych kiczem ostatnich latach komuny.

Film reklamowany jako komedia i sentymentalne spojrzenie na komunę wydającą ostatnie tchnienie, zapowiadał się ciekawie, jednakże sam seans ujawnił, iż film jest trochę przereklamowany. Najnowszy film Machulskiego ma się do komedii tak jak pełne półki do komuny, niewiele znajduję się w nim elementów, które powodują pojawienie się uśmiechu na twarzy widza, częściej za to może pojawić się na niej grymas znudzenia bądź nawet lekkie ziewnięcie. Scenariusz pomimo ogromnego potencjału momentami się dłuży, a niektóre sceny sprawiają wrażenie wciśniętych na siłę. Chyba sam scenarzysta nie miał pomysłu na to, jak ciekawie zakończyć film, co zaowocowało nudą i schematem.

Nie należy jednak rozpaczać i drzeć szaty nad polską kinematografią, gdyż film Machulskiego posiada także pewne zalety. Ewidentnym plusem jest gra aktorska postaci drugoplanowych: męża głównej bohaterki o nieposkromionych popędach (Robert Więckiewicz) oraz jej sympatycznej babci (Danuta Szaflarska). Postacie te w porównaniu z mdłą i czasami nużącą główną bohaterką oraz jej równie mdłym i nużącym drugim mężem, wypadają interesująco.

Suma sumarum, film pomimo kilku niedociągnięć i niedającego się nie zauważyć faktu, iż nie jest to komedia, a bardziej opowieść o ponadczasowej miłości, ogląda się miło i sympatycznie. Osobom z mojego pokolenia daje także szansę na ujrzenie absurdu i kiczu tamtych dawno minionych czasów, co prawda nie w takim stopniu jak na przykład filmy Barei, ale od czegoś trzeba zacząć.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Podróż w czasie. Któż z nas nie chciałby jej odbyć, żeby naprawić własne błędy, kilka "tak" zamienić na... czytaj więcej
"Ile waży koń trojański?" to nowy film Juliusza Machulskiego, uznanego reżysera kultowych komedii takich... czytaj więcej
Nie ukrywam, że rzadko oglądam filmy serwowane wieczorami przez TVN. "Ile waży koń trojański?" to... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones