Recenzja filmu

Pora mroku (2008)
Grzegorz Kuczeriszka
Natalia Rybicka
Karolina Gorczyca

Słabiutko...

Gdy usłyszałem w telewizji zapowiedź polskiego horroru, wiedziałem, że nic ciekawego z tego nie będzie. Gdy obejrzałem, utwierdziłem się tylko w tym przekonaniu. Czyżby Polacy chcieli dorównać
Gdy usłyszałem w telewizji zapowiedź polskiego horroru, wiedziałem, że nic ciekawego z tego nie będzie. Gdy obejrzałem, utwierdziłem się tylko w tym przekonaniu. Czyżby Polacy chcieli dorównać kolegom od filmu "Hostel"? Nie! Chociaż sam "Hostel" był żenujący, tak "Pora mroku" nawet do pięt mu nie dorasta. Czyli jednym słowem - kicz! Fabuła nie jest najgorsza, ale typowa dla horrorów. Czwórka przyjaciół: Majka (Katarzyna Maciąg), Aśka (Karolina Gorczyca), Raffi (Jakub Strzelecki) i Michał (Jakub Wesołowski) w celach rozrywkowych przyjeżdżają do opuszczonej fabryki gdzieś na Dolnym Śląsku, gdzie rok wcześniej zginął brat jednej z dziewczyn. Tymczasem do tajemniczej fabryki nadjeżdża grupa pacjentów ze szpitala psychiatrycznego. Mają oni zostać poddani doświadczeniom i eksperymentom związanych bezpośrednio z okultyzmem. Wycieczka czwórki przyjaciół zamienia się w horror. Odtąd to oni mają być królikami doświadczalnymi bezlitosnego von Kirchova (w tej roli Ryszard Ronczewski). Tak więc sama fabuła jest niezła, jednak zbyt sztampowa. Oglądając "Porę mroku", miałem czasem wrażenie, że ponownie widzę "Hostel" albo "Blady strach". Tylko niestety polski horrorek jest jeszcze  słabszy. Gra aktorska to po prostu żenada. W polskim kinie są aktorzy, którzy zagraliby poszczególne role o niebo lepiej. Nie wiem dlaczego zaangażowano akurat Natalię Rybicką czy Jakuba Wesołowskiego. Również muzyka jakoś mnie nie zachwyciła.  Pan Nikodem Wołk-Łaniewski jest następną osobą, która nie przyczyniła się znacząco do polepszenia filmu. A strona techniczna - żenująca. W niektórych serialach obyczajowych można dostrzec lepsze zaangażowanie reżyserów. Grzegorz Kuczeriszka miał dobry pomysł, jednak kiepsko go zrealizował. A szkoda! Może polska odniosłaby wreszcie jakiś kinowy sukces. Gdzie horror, powinna być też groza. No i niestety, również i tego nie dostrzegłem. Z przykrością stwierdzam, że nie było tam nic przerażającego. A ponoć miał to być film w stylu gore. Coś się nie udało... Krzyki Natalii  Rybickiej prowadziły mnie bardziej do  zdenerwowania. Niby akcja była, a krwi niewiele, a wydaje mi się, że to jest jeden z ważniejszych elementów dobrego horroru. Czyżby twórców nie było stać na sztuczną krew? Wątpię, aby się zwróciło. Z tego co wiem, seanse tego filmu dużym powodzeniem się nie cieszyły. Pozostańmy więc przy stwierdzeniu, że lepiej obejrzeć "Piłę" czy "Hostel", a  Polski kicz odstawić na półkę, aby tam pokrył się kurzem...
1 10
Moja ocena:
3
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
"Porę mroku" otwiera prolog, którego akcja dzieje się w Argentynie. Staruszka ogląda zdjęcie blondynki o... czytaj więcej
Zapewne, gdy ogłoszono w mediach decyzje o powstaniu pierwszego polskiego horroru, większość fanów tego... czytaj więcej
A teraz Panie i Panowie, jedno z najmłodszych dzieci polskiej kinematografii, proszę o fanfary, gdyż na... czytaj więcej