Recenzja serialu

Pogoda na miłość (2003)
Duane Clark
Billy Dickson
Chad Michael Murray
James Lafferty

Po jedenaste: nie przekraczaj granic

Kiedy koleżanka pożyczyła mi płytę z pierwszym sezonem „One Tree Hill”, byłam nastawiona dość sceptycznie. Nigdy nie podobały mi się seriale, za którymi szalały tuziny nastolatek, bo wskazywało
Kiedy koleżanka pożyczyła mi płytę z pierwszym sezonem „One Tree Hill”, byłam nastawiona dość sceptycznie. Nigdy nie podobały mi się seriale, za którymi szalały tuziny nastolatek, bo wskazywało to ni mniej ni więcej na to, że prawdopodobnie gra w nich jakiś przystojny aktorzyna albo, ewentualnie, panna, która może zostać wzorem do naśladowania pod względem urody - ale poddałam się, usiadłam, obejrzałam. I naprawdę ciężko mi stwierdzić, czy się podobało, czy nie. Po pierwsze, „One Tree Hill” to jedna, wielka nierówność. Niektóre odcinki wręcz doprowadzają do łez, pozwalają zapomnieć o realnym świecie gdzieś tam, bo mimo że w głowie ciągle migocze lampka "co Ty oglądasz, przecież to zwyczajna, idylliczna szmira dla łatwowiernych", to dlaczego, raz na jakiś czas, właśnie w czymś takim się nie zatopić? W gruncie rzeczy jestem ogromną romantyczką - i chyba właśnie dlatego po pewnym czasie (właściwie od drugiego sezonu, pierwszy jest naprawdę nie wart polecenia) całkiem zatopiłam się w tym serialu. I mimo, że jestem świadoma wszystkich jego wad i niedociągnięć, to wciąż pozostaje oglądanie choćby dla kibicowania pewnej parze (nie powiem której, bo zapewne zostałabym zaraz obrzucona zgniłymi jajkami). I tak, to jest serial dla nastolatków - dość typowy, bez większego polotu, na pewno nie taki, który zmieni czyjś świat - ale przecież o to też chyba chodzi, żeby, kiedy jest się jeszcze młodym, wierzyć w nieprawdopodobne - bo, niestety, „One Tree Hill” głównie z tej nieprawdopodobności słynie. Gdy próbowałam opowiedzieć komuś, o czym traktował ostatni odcinek, sama się przestraszyłam - dopiero gdy powiedzieć o tym głośno, można uświadomić sobie, jak cholernie niemożliwe byłoby, żeby w realnym świecie działo się tyle rzeczy naraz, co w filmowym życiu naszych bohaterów. Wielkie miłości, które zwyczajowo upadają po paru miesiącach, strzelaniny, zabójstwa, sława, która puka prawie do każdych drzwi, psycho - bracia, uwodzące nianie... ale, na szczęście, wszystko podane jest w tak smakowitym sosie, że, oglądając, naprawdę nie jest trudno przymknąć na to oko. Zwłaszcza przy naprawdę niezłej muzyce, bohaterach, do których łatwo się przywiązać i przyzwoitych dialogach. Podsumowując: nie jest to serial ambitny, mimo najgorętszych chęci nigdy nie będzie, ale nie psuje to radości w jego oglądaniu - ba, może właśnie o to w nim chodzi, żeby chociaż raz w pełni poczuć, że jest się młodym, i do zdobycia ma się cały świat.
1 10
Moja ocena serialu:
6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
"Pogoda na miłość" – dzieło Marka Schwahna, to serial, który z pewnością wybija się ponad inne... czytaj więcej
Mark Schwahn (pomysłodawca serialu) potrafi zrozumieć nastolatków. Dobrze wie, z jakimi problemami... czytaj więcej
To już trzecie spotkanie z serialem "Pogoda na miłość". Ciekawa fabuła w jeszcze ciekawszej oprawie... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones