Recenzja filmu

Złodziejka książek (2013)
Brian Percival
Geoffrey Rush
Emily Watson

"Jeszcze tylko jeden rozdział. Proszę"

Pamiętam zapach świerku i nabożną ciszę, kiedy w powietrzu wypełnionym jeszcze świętami uniosło się echo ostatnich słów czytanej na głos "Złodziejki książek" Markusa Zusaka. Urodziłam się daleko
Pamiętam zapach świerku i nabożną ciszę, kiedy w powietrzu wypełnionym jeszcze świętami uniosło się echo ostatnich słów czytanej na głos "Złodziejki książek" Markusa Zusaka. Urodziłam się daleko od Polski i tu się wychowałam, ale dziadkowie stale dbają o więź z ojczyzną i językiem, więc kolejne dni świąt wypełniają zbliżające nas do siebie godziny czytania na głos powieści w języku polskim. Powyższa pochłonęła nas kilka lat temu niebywale, więc z radością wybraliśmy się do kina, aby przeżyć to poruszenie jeszcze raz. Myślę, że tak jak i ja, żaden czytelnik powieści nie powinien wyjść z kina zawiedziony. Tym, którzy książki nie czytali, a chcieliby, polecam wcześniejszą lekturę, bo kolejność: film, a potem książka odbierze prawdopodobnie całą przyjemność czytania i większość możliwości wyobraźni, a ta w połączeniu ze słowami powieści potrafi zdziałać emocjonalne wspaniałości.


 
Tajemniczy narrator udanej ekranizacji przedstawia nam młodziutką Liesel Meminger (Sophie Nelisse), która trafia do niemieckiej rodziny zastępczej przed rozpoczęciem drugiej wojny światowej. Podczas ostatniej podróży z własną matką traci brata, na którego pogrzebie podnosi z ziemi książkę - "Podręcznik grabarza" i stare zdjęcie zmarłego chłopca będą jej jedynymi pamiątkami w nowym domu. Dziewczynka spotyka się z początkową oschłością nowej matki - Rosy Hubermann (spektakularnie zagrana "niemieckość" Brytyjki Emily Watson), która z czasem pokazuje, że jest równie dobrotliwą osobą jak jej mąż, który jest wielkim wsparciem dla dziecka. Papa Hans (kochany od pierwszego momentu Geoffrey Rush) uczy przybraną córkę pisać i czytać. Dziewczynka zaprzyjaźnia się również z zawadiackim cytrynowowłosym synem sąsiadów. Spokojne życie w miasteczku przerywa wybuch wojny. Do domu naszej bohaterki trafia niemiecki Żyd Max (Ben Schnetzer) – syn przyjaciela Hansa, który zginął podczas wojny, na której obaj byli żołnierzami, poświęcając życie dla uratowania Hubermanna. Mimo obaw Rosy, wyczerpany chłopak znajduje schronienie w ich domu, gdzie z czasem zaprzyjaźnia się z Liesel. Życie podczas wojny będzie zmuszać wszystkich do podejmowania trudnych decyzji.

Reżyser Brian Percival (współtwórca Downton Abbey) skupia się na relacjach bohaterów, którzy starają się przetrwać czasy wszechobecnego chaosu. Mieszkańcy fikcyjnego Molching na przedmieściach Monachium patrzą, jak ich żydowscy sąsiedzi są wywlekani z własnych domów, niemieckie wojsko przeszukuje piwnice własnych obywateli, doszukując się zdrad, a niewinni ludzie muszą chować się w schronach, kiedy wróg odpowiada atakiem na atak. Liesel i jej przyjaciel-rówieśnik Rudi (Nico Liersch) nie rozumieją, dlaczego tak się dzieje. Ciężko im pilnować się na każdym kroku, a kiedy są sami, wykrzykują słowa nienawiści wobec Hitlera, nie zważając na niebezpieczeństwo. Jak wszystkie dzieci bawią się, śmieją i zachowują optymizm. Dziewczynka ucieka w świat książek, które "wypożycza" z domowej biblioteki żony burmistrza. Nie sposób nie lubić tego małego miglanca. Liesel jest inteligentna i zadziorna, kocha swoich przybranych rodziców i chce dla wszystkich jak najlepiej. Sama zaczyna pisać dłuższe formy, kiedy uczy się z książek coraz więcej i to pisanie ratuje jej życie w dosłownym znaczeniu, kiedy stoicko rozpaczająca śmierć czai się tuż obok. "Złodziejka książek" to ciepła i jednocześnie zatrważająca opowieść o próbie zachowania człowieczeństwa w tak niesprzyjających okolicznościach. "Byliśmy po prostu ludźmi" – pociesza jeden bohater drugiego, kiedy rozum ustąpił sercu.

Uroku opowieści dodaje plastyczność obrazu i instrumentalna muzyka Johna Williamsa (nominacja do Złotego Globu za recenzowany film i Oscar za skomponowanie muzyki do "Listy Schindlera"). Najczulszymi melodiami jest jednak gra Hansa na akordeonie, który był prezentem od ojca Maxa – koi roztrzęsionych bohaterów, kiedy lęk odbiera im wszelką życiową radość. Przejmującym dla mnie był fakt, że mimo zaślepienia słowami dyktatora, Niemcy też byli ofiarami jego działań. Żyli w trwodze, tracili wzajemne zaufanie, a ich ciała były rozrzucane po zbombardowanych ulicach. Rzadko spotykam się z historią wojenną widzianą ich oczami. Przyjaźń, oddanie i codzienne życie bohaterów są dużo ważniejsze dla twórców filmu niż idea brutalności, którą zazwyczaj spotyka się w produkcjach o wojnie. To wspaniała historia dobrych ludzi i wartościowa uwrażliwiająca pozycja, która bez szastania patosami pokazuje oblicze wojny jako niszczycielki tego, co piękne, bezbronne i tak bliskie.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Największym skarbem człowieka jest jego wyobraźnia. Niczym narzędzie wytrawnego malarza tworzy... czytaj więcej
Książki mają wielką moc. Potrafią wzbudzić w czytelniku najróżniejsze emocje. Czytamy, żeby przeżyć różne... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones