Recenzja filmu

Incepcja (2010)
Christopher Nolan
Leonardo DiCaprio
Joseph Gordon-Levitt

Sny w inceptorze

Dom Cobb (Leonardo DiCaprio) musi włamać się do umysłu Roberta Fischera (Cillian Murphy), by "zainstalować" w jego umyśle pewną idee. Jeśli tego nie zrobi, będzie mu groziło niebezpieczeństwo ze
Dom Cobb (Leonardo DiCaprio) musi włamać się do umysłu Roberta Fischera (Cillian Murphy), by "zainstalować" w jego umyśle pewną idee. Jeśli tego nie zrobi, będzie mu groziło niebezpieczeństwo ze strony Saito (Ken Watanabe). W misji pomaga mu jego ekipa: Arhur (Joseph Gordon-Levitt), Ariadne (Ellen Page), Eames (Tom Hardy) oraz Yusuf (Dileep Rao).

Od razu na wstępie chciałbym zacząć mocno i kontrowersyjnie."Incepcja" to absolutnie jeden z najbardziej przecenionych i przereklamowanych filmów w historii. Jest to niesamowita hollywoodzka papka w gwiazdorskiej obsadzie, film o niczym. Kolejny sprytny trik Nolana, geniusza w tym, co robi. Czyli w pokazywaniu pseudooryginalnych i pseudointelektualnych filmów. Tak naprawdę cała sława "Incepcji" opiera się wyłącznie na fabule, która jest niesamowicie drętwa i robiona na siłę. Sam pomysł włamywania się do czyjegoś umysłu jest całkiem ciekawy, banalny, ale ciekawy. Ale znieść nie mogę tego, że Nolan mógł zrobić z tego pomysłu całkiem porządną historię, przede wszystkim historię, która zmusza do refleksji. Coś w stylu "Sanatorium pod klepsydrą", gdzie również mamy motyw snów.

Niestety, Nolan postawił na zwykłą akcję z efektami specjalnymi, gdzie sny przeszły całkowicie na drugi plan. Scenariusz został tak napisany, żeby pokazać wyłącznie kilka fajnych scen akcji. Film jest tylko pretekstem do pokazania takowych scen. W momencie gdy główni bohaterowie mają się włamać do umysłu Fischera, okazuje się, że jego umysł był chroniony i teraz rozpoczyna się walka na śmierć i życie. Przypomina mi to filmy klasy B ze Stevenem Seagalem, gdzie wiódł spokojne życie, ale ktoś mu zabił żonę albo coś innego i od tego momentu zaczyna się akcja. Niestety większość fanów Nolana i "Incepcji" tego nie widzi, liczy się dla nich to, że na ekranie była świetna, wartka akcja oraz efekty specjalne.

To, czego głównie oczekuję od kina, to rozrywka i refleksja. W "Incepcji" mamy wyłącznie dobrą rozrywkę, która bez przekazu i jakichkolwiek walorów artystycznych okazuje się zupełnie niczym. To samo mamy u Jackiego Chana czy Chucka Norrisa, a jakoś ich filmy nie są uznawane powszechnie za "arcydzieła". Dlaczego tak jest? To oczywiście pytanie retoryczne, ale odpowiem. Dzieję się tak dlatego, że nazwisko Nolan wzbudza wiele emocji u dzisiejszego widza, gdyż stworzył on dzieła "kultowe" w ostatnich latach, które podobnie jak "Incepcja" zostały okrzyknięte arcydziełami, całe szczęście, że nie przez Amerykańską Akademię Sztuki i Wiedzy Filmowej czy inne filmowe instytucję, tylko przez zwykłych, przeciętnych odbiorców filmowych.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
"Incepcja" niewątpliwie jest jednym z najbardziej oczekiwanych filmów roku. Pierwsze pojawiające się w... czytaj więcej
Christopher Nolan to bez wątpienia jeden z najzdolniejszych, jak nie najzdolniejszy młody reżyser.... czytaj więcej
Wiele razy śniłem o rzeczach, których nie mógłbym zobaczyć i przeżyć w rzeczywistości. Czy wy również... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones