Recenzja filmu

Ziemia żywych trupów (2005)
George A. Romero
Simon Baker
John Leguizamo

90 minut zabijania

Reżyser "Ziemi żywych trupów" – znany już z kręcenia filmów o trupach – George Andrew Romero być może miał zamiar przestraszyć ludzi rozrywanymi rękami i dużą ilością krwi oraz flaków, lecz
Reżyser "Ziemi żywych trupów" – znany już z kręcenia filmów o trupach – George Andrew Romero być może miał zamiar przestraszyć ludzi rozrywanymi rękami i dużą ilością krwi oraz flaków, lecz niestety nie udało mu się. Pan Romero znany jest już z klasyki filmów grozy np. "Nocy żywych trupów", więc film wydawał się świetnym materiałem na leniwy wieczór czy choćby popołudnie, które tak łatwo można ubarwić obejrzeniem filmu właśnie np. o trupach. A jednak film nie spełnił swojej roli jako horror... Nie dość, że nie straszny, to ilość krwi w porównaniu z "Nocą żywych trupów" była tylko trochę większa, ale tam był jakiś klimat typowo horrorowy – w "Ziemi" nie było tego po prostu tego zastanawiania się, co się zdarzy za chwilę... Każdy, kto oglądał wcześniejsze filmy o żywych trupach i bezwzględnych zombie dążących do zjedzenia ludzkiego mięsa, na pewno zauważył wielkie zmiany w zachowaniu tych "stworów" czy tego, czym to właśnie jest. Truposze (pojęcie zaczerpnięte właśnie z "Ziemi żywych trupów") stały się mądrzejsze i bardziej inteligentne. W pozostałych częściach "Dniu żywych trupów" czy "Nocy żywych trupów" były po prostu przerażającymi stworami, które nie wiele kojarzyły (weźmy tu pod uwagę scenę z "Poranka żywych trupów", gdzie one właśnie dążyły do wielkiego centrum handlowego – bo być może kojarzyły, że za życia często tam przychodziły – ale nie pamiętały dlaczego), ich koordynacja ruchowa była ograniczona, nie mieli przywódcy i przede wszystkim nie używały przedmiotów zgodnie z ich przeznaczeniem. W "Ziemi" natomiast trupy miały jednego przywódcę (chodzi mi tu o tego Murzyna, który był ubrany w ciuch jakby pracował na stacji paliw), przywódca ten szedł na ich czele poruszając się w sposób bardziej ludzki, krzyczały (na szczęście nie mówiły, bo wtedy film straciłby już naprawdę cały swój mały urok) i używały przedmiotów tak jak ludzie, pamiętając także, że kiedy podpali się benzynę wszystko wybucha, a na dodatek strzelały do ludzi celnie (w pozostałych częściach broń celowały na różne strony, nie naciskając żadnych guziczków itp.). Poza tym zombie wyglądały mniej mrocznie, więc według mnie zmiany w ich zachowaniu w ogóle nie wyszły na dobre. Niestety jestem zawiedziona, bo film jest bardzo ciemny, co utrudnia oglądanie, czas nie został określony, a na pierwszym planie pojawia się bardziej zabijanie i inne mniej ważne rzeczy, niż właśnie zombie, ucieczka, rozmowy o trupach i przerażenie... Być może to było w wersji bez cenzury, którą nałożono ze względu na dużą ilość scen przemocy, seksu i narkotyków, ale film z żywymi trupami w roli głównej ma za zadanie zawierać właśnie sceny rozpaczliwej walki czy przemocy (jednak są też granice) i zjadania flaków... Podsumowując – film raczej dla tych, którzy nie lubią zbyt dużego poziomu adrenaliny i boją się widoku zjadania flaków. Niestety rozczarowałam się, licząc na potężną dawkę strachu, krwi i nie ukrywam tego – flaków... Jak widać, nazywany ojcem chrzestnym horrorów i thillerów Romero tym razem nie pokazał nam tego, co miał... Nie ukazał nam sensu zombie, ich zachowania, a idąc po linii najmniejszego oporu mógł tylko odnowić to, co kiedyś było, zmieniając pewne szczegóły, a wtedy film i tak byłby ciekawszy. Po prostu 90 minut zabijania bez większego sensu.
1 10
Moja ocena:
1
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Być może to tylko moje osobiste błędne wrażenie, ale wydaje mi się, że dobra recenzja to coś więcej niż... czytaj więcej
Na ten film czekano już od dawna. Niecierpliwili się głównie miłośnicy kina grozy, bowiem George A.... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones