Recenzja wyd. DVD filmu

Myszy i ludzie (1992)

Kiedy parę ładnych lat temu przeczytałam książkę Johna Steinbecka "Myszy i ludzie", byłam zszokowana. Długo rozpamiętywałam niemal każde słowo. Zafascynowało mnie to, że w tak maleńkiej książeczce (niemal opowiadaniu) można zawrzeć taką głębię, tyle poruszających treści. Dowiedziawszy się, że powstał film na jej podstawie, postanowiłam jak najprędzej przekonać się, czy sprostał wyzwaniu, jakie postawił autor.
 
Historia jest prosta. Dwaj mężczyźni – George (Gary Sinise) i Lennie (John Malkovich) – przemierzają kraj w poszukiwaniu pracy. Marzy im się własny dom i małe gospodarstwo oraz niezależność finansowa. Wydaje się, że to nic wielkiego, jednak w ich przypadku to marzenie niemalże nieosiągalne.  Lennie to postawny mężczyzna, "silny jak byk", ale niestety o umyśle małego i naiwnego dziecka. George musi go pilnować na każdym kroku, ponieważ nieświadomy niczego "olbrzym" nie potrafi panować nad swoją ogromną siłą oraz nad emocjami. To sprawia, że nie udaje im się nigdzie zagrzać miejsca ani dorobić maleńkiej sumy, o której marzą.
  
 Gary Sinise nakręcił bardzo prosty film za pomocą niewyszukanych środków. Powstała piękna i tragiczna historia o przyjaźni, przywiązaniu i odpowiedzialności, zgodna z duchem prozy Steinbecka. Film jest bardzo wierny książce i zdecydowanie traktuję to jako jedną z bardzo wielu jego zalet. Największym atutem jest tu jednak aktorstwo. John Malkovich jako Lennie Small zasługuje, moim zdaniem, na wszelkie nagrody i tytuły. Jest jednocześnie wielkim i silnym mężczyzną oraz małym bezbronnym dzieckiem, które płacze, gdy nie dostaje tego, czego chce. Na jego twarzy i w jego gestach uwidacznia się wspaniały spektakl. Taka gra to prawdziwe mistrzostwo świata, uczta dla oka każdego kinomaniaka. Zupełnie inną postacią jest George, grany przez Gary’ego Sinise’a. To człowiek prawy, który poświęcił całe swoje życie i wszystkie możliwości, jakie ono przed nim stawia dla opieki nad Lenniem. Ma świadomość tego, co mógłby osiągnąć, ale zdaje sobie również sprawę, że Lennie nie poradziłby sobie bez jego pomocy. Wyrzeka się więc własnych korzyści w imię trudnej przyjaźni.
  
Film spełnił moje nadzieje w stu procentach. Nie spodziewałam się, że można tak wiernie przenieść na ekran to, co opisał John Steinbeck, jednocześnie nie gubiąc po drodze głębi i wymowy książki. "Myszy i ludzie" to film wzruszający i wstrząsający. To małe i skromne arcydzieło, które pozostanie w Waszych myślach na długo i z całą pewnością wzbudzi niejedną refleksję nad tragicznym losem zwykłych, prostych ludzi.