Recenzja filmu

Niewidoczni (2002)
Stephen Frears
Sergi López
Sophie Okonedo

Nie ufajcie pozorom

Tematycznie mroczny, lakonicznie opowiedziany film. Nowe, szokujące wcielenie Audrey Tautou. Wielbiciele Audrey Tautou, znanej i kojarzonej głównie jako ekranowa "Amelia", będą ponownie
Tematycznie mroczny, lakonicznie opowiedziany film. Nowe, szokujące wcielenie Audrey Tautou. Wielbiciele Audrey Tautou, znanej i kojarzonej głównie jako ekranowa "Amelia", będą ponownie zaskoczeni. Ponownie, bo po raz pierwszy naraziła ich na duży szok swoją rolą obsesyjnie zakochanej, niebezpiecznej młodej dziewczyny w "Kocha, nie kocha". Dużą zaletą tej francuskiej filigranowej, niewątpliwie utalentowanej, emanującej czarem i urokiem (często nazywanej drugim wcieleniem Audrey Hepburn) aktorki jest upór i nieustępliwość, z jakimi odrzuca każdą ofertę przypominającą niezapomnianą rolę, którą zadebiutowała i która przyniosła jej niemalże z dnia na dzień światową sławę. Boi się zaszufladkowania, które spotyka niestety wielu aktorów, uniemożliwiając im tym samym dalszy rozwój artystyczny. Tym razem nie zagrała jednak postaci, która może wzbudzać niechęć i antypatię, a raczej współczucie widza. Zagrała rolę nieprzyjemną z zupełnie innych względów... W "Niewidocznych", którzy są jej debiutem anglojęzycznym, wcieliła się w trudną, złożoną psychologicznie postać tureckiej nielegalnej emigrantki, Senay, której losy krzyżują się z losami Okwe, Nigeryjczyka przebywającego w Londynie na tych samych zasadach, co ona. A że z miłością często bywa tak, że przychodzi w najmniej odpowiednim momencie (jakby sama walka o przetrwanie w obcym kraju to było za mało), między tym dwojgiem wygnańców skazanych na tułaczkę po świecie rodzi się uczucie, które być może nigdy nie będzie miało szansy w pełni się rozwinąć. Być może, gdyż sposób, w jaki Frears zakończył swój film, scena końcowa pozostawiają tę kwestię bez odpowiedzi. Drobna budowa ciała i wyraz twarzy Audrey świetnie pasują do roli, w którą wciela się w najnowszym obrazie reżysera. Pod koniec filmu traci jednak blask, którym emanowała na początku. To film kontrastów. Z jednej strony mamy niewinną młodą dziewczynę, którą okoliczności zmuszają do przejścia przyspieszonego procesu dojrzewania i odnalezienia się w świecie dorosłych, bezwzględnych ludzi, świecie, w którym rządzą brutalne prawa, która, mimo wszystko, odnajduje w sobie niewyobrażalne pokłady siły. Po drugiej stronie zwierciadła pojawia się starszy od niej mężczyzna, który sporo już widział i sporo przeszedł. Z jednej strony tłem do opowiedzenia ich historii jest Londyn, jaki znają i kochają turyści, jedyny, do którego wizerunku przyznają się jego mieszkańcy, z drugiej Londyn widziany oczyma nielegalnego imigranta wykorzystywanego i szantażowanego przez pracodawców i ściganego przez przedstawicieli władz. Ona zbiera na bilet do Nowego Jorku, on chce sobie kupić nową tożsamość, żeby móc wrócić do kraju. Tytułowych "niewidocznych"; uczciwych i porządnych ludzi, usiłujących jakoś przetrwać, konfrontuje się z ludźmi powszechnie szanowanymi i cieszącymi się społecznym szacunkiem, którzy robią takie rzeczy, że nie zasługują nawet na pogardę (jak np. lekarz handlujący organami ludzkimi). Senay i Okwe są nielegalni (a podobno takich ludzi nie ma...). Oboje nie istnieją. Właściwie nie są już niemalże ludźmi. Traktowani jak powietrze, przezroczyści. Niewidzialni. Niewidzialni, ponieważ nie powinno być ich widać i ponieważ woli się ich nie widzieć. Tak jest wygodniej i dla nich, i dla innych. Na pytanie: kim jesteście?, główny bohater, Okwe, odpowie może brutalnie, ale zgodnie z rzeczywistością, nas nie ma. Jesteśmy niewidoczni. Wozimy was taksówkami, sprzątamy po was brudy i obciągamy wam laski. Muszą czuwać w dzień i w nocy. Nie mam pojęcia, kiedy śpią. Są zawsze czujni i w każdej chwili gotowi do ucieczki. Walczą o przetrwanie każdego dnia od nowa. Każdego też dnia, w jakiś niewyjaśniony sposób, znajdują w sobie nowe źródła siły, aby stawiać czoła temu koszmarowi. Koszmarowi, z którego nie ma dla nich przebudzenia. Reżyserowi i scenarzyście udało się zwalczyć ogromną przy kręceniu tego rodzaju filmów - poruszających tematy społeczne, pokusę komentowania i oceniania. Pokazują i dają nam samą esencję. Resztę możemy sobie dośpiewać sami. Lubię takie podejście do widza - jak do istoty myślącej, inteligentnej. Pokazywanie, mówienie wszystkiego wprost obdziera wiele potencjalnie dobrych, ważnych filmów z uroku i dodatkowych zalet i walorów, które mogą mu dać niedopowiedzenie i suspens, za pomocą których historia została opowiedziana. Z jakimi tytułami powinien się Wam kojarzyć Stephen Frears, reżyser filmu? Chociażby z takimi, jak "Niebezpieczne związki", "Przeboje i podboje", "Przypadkowy bohater" czy "Mary Reilly". Do jakich wniosków końcowych skłania natomiast obejrzenie "Niewidocznych"? Nie ufajcie pozorom, którymi świat jest naszpikowany. Drobnej postury kobieta o dziewczęcej, niewinnej twarzyczce może okazać się bardzo silna wewnętrznie. Tak jak piękne miasto może skrywać mroczne demony, które budzą się do życia i wychodzą na ciemne ulice po zapadnięciu zmierzchu.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Zapowiadany jako połączenie thrillera i dramatu film <a href="lkportret.xml?aa=11749"... czytaj więcej
Dominika Wernikowska

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones